42-letnie auto z przebiegiem 100 tysięcy kilometrów to prawdziwy unikat. A jeśli na dodatek jest to Range Rover w rzadko spotykanej wersji cabrio, który przeszedł niedawno pełną restaurację, nie powinniśmy się dziwić, że jego cena oszacowana została na 200-232 tysiące złotych. Jeśli Wasz portfel jest na tyle zasobny, a samochód wpadł Wam w oko, odwiedzcie w dniach 14-15 listopada Birmingham, gdzie Range Rover będzie licytowany na aukcji NEC Classic Motor Show Sale.

Samochód nie tylko nieprzeciętnie wygląda, ale ma również niezwykłą historię. Zbudowany został w roku 1973 ze standardową karoserią, która pod koniec lat 80-tych została przebudowana przez firmę Special Vehicle Conversions, specjalizującą się w przeróbce aut na wersję cabrio.

W latach 90-tych nasz Range Rover trafił w ręce nowego właściciela, który... wygrał go podczas gry w karty. Swojego fartu nie docenił jednak, zamykając piękną terenówkę na cztery spusty, zamiast jeździć nią na co dzień, wszak pogoda sprzyja bogaczom. Wieść niesie, że jego garaże nie były już w stanie pomieścić kolejnego auta... 

Na szczęście o wyjątkowym cabrio nie zapomniał prawdziwy miłośnik Range Roverów, któremu udało się namierzyć miejsce długoletniego postoju pojazdu przy pomocy brytyjskiego systemu Land Registry. Gdy dotarł do auta, długo przecierał oczy ze zdumienia - samochód był w wyśmienitej kondycji, czego dowodem między innymi była nienaruszona powłoka antykorozyjna podwozia.

Auto poddano jednak kompleksowej renowacji, rozbierając je ostatniej śrubki i z powrotem odbudowując. Dużo uwagi poświęcono zwłaszcza 3,5-litrowemu silnikowi V8, który przywrócony został do fabrycznego stanu.

Range Rover w wersji cabrio określany jest jako rarytas, choć uważnie przyglądając się zdjęciom, dostrzec można ogniska korozji pod maską czy złuszczającą się farbę na dźwigni reduktora czy oprawkach zegarów. Ale nie bądźmy malkontentami - Range Rovera czar, jest wiele wart!
MM