Range Rover Sport PHEV u Bram Niebios

Wiadomo nie od dziś, że reklama jest dźwignią handlu. Doskonale wiedzą o tym również marketingowcy Land Rovera, którzy postanowili wysłać swego Range Rovera Sport PHEV do chińskich Bram Niebios. Trzeba przyznać, że relacja z wydarzenia została zrealizowana z iście hollywoodzkim rozmachem i choć wszyscy widzowie pewni są happy endu, trudno im opanować żywsze bicie serca.

„Ładowany z gniazdka” Range Rover Sport PHEV nie jest typową terenówką, ale nazwa producenta zobowiązuje go do podejmowania niełatwych wyzwań. Takim z pewnością jest zawierająca 99 zakrętów „Droga Smoka”, która prowadzi na Górę Tianmen. Na co dzień pokonują ją autobusy turystyczne, więc nie trzeba się jej bać – o ile jedzie się powoli. Range Rover miał jednak uporać się z nią możliwie jak najszybciej, a na koniec zmierzyć się z przeszkodą, która budzi już prawdziwy szacunek – 999 stopniami schodów nachylonych pod kątem 45 stopni, które prowadzą do Bram Niebios. Chwila zawahania, nieopatrzny ruch kierownicą i auto mogłoby poturlikać się w dół, z pewnością zabijając kierowcę, którego nie chroniła nawet klatka bezpieczeństwa.

Ryzykantem, który podjął się zaprowadzić Range Rovera na sam szczyt, był Ho-Pin Tung, rezerwowy kierowca teamu Jaguar rywalizującego w wyścigach Formuły-E i zwycięzca jednej z klas w 24 Godziny Le Mans. Uznał on, że 398 koni mechanicznych i 640 Niutonometrów oraz fabryczny system Terrain Response z powodzeniem wystarczą mu, by wykonać to zadanie. Ale nawet on, osiągając metę, odetchnął z wyraźną ulgą...

Zapraszamy na seans: