Croatia Trophy 2015. Polacy wracają do gry

Po wielu latach przerwy polscy off-roaderzy powracają na trasy słynnego ekstremu Croatia Trophy, w którym niegdyś osiągaliśmy ogromne sukcesy (najważniejszym z nich było zwycięstwo odniesione przez Darka Luberdę i Szymona Polaka w 2006 roku). W tym roku z legendą „Chorwacji” zmierzą się Wojciech Gołębiowski oraz Tomasz Dargacz – zwycięzcy klasy Adventure zeszłorocznego cyklu Poland Trophy.

Wojtek Gołębiowski – wieloletni komandor nieodbywającego się już dziś rajdu Magam Trophy, który w świecie rajdów off-roadowych dorównywał sławą i trudnościami Croatii Trophy – na Bałkany postanowił wybrać się z tęsknoty za wielodniowymi rajdami przeprawowymi, które dziś są coraz rzadziej organizowane. W Chorwacji walka w terenie potrwa cały tydzień i dodatkowo będzie urozmaicona etapami nocnymi oraz „dniem drużynowym”, podczas którego zawodnicy rywalizować będą w grupach.

- Cieszę się, że rajd jest aż tak długi, czym przywołuje wspomnienie starego „Miastka” - mówi Wojtek. - Ostatnimi laty o „Croatii” krążyły w Polsce różne opinie, wśród nich wiele niezbyt pochlebnych. Moi koledzy sygnalizowali, że niektóre załogi są faworyzowane kosztem lepszych zawodników. Ale tak było kiedyś. W ostatnich latach ekipa organizatorów zmieniła się i podobno już nikt nie zgłasza zastrzeżeń.

Croatia Trophy od lat cieszy uznaniem off-roaderów z całej Europy. Zawody przyciągają na start utytułowane załogi m.in. z Belgii, Wielkiej Brytanii, Holandii, Austrii, Węgier, Francji, Rosji, a nawet Izraela. Znamiennym jest, że po przebudowie ekipy organizatorów z występów w rajdzie zrezygnowały ekipy niemieckie, które wcześniej odnosiły duże sukcesy (no comments;)

- Podobnie jak w Miastku Croatia Trophy ma stałą bazę, co dla zmęczonych zawodników jest dużym udogodnieniem - mówi Wojtek Gołębiowski. - Oczywiście będziemy obozować razem z innymi, ale na nocleg zamierzamy jechać do pobliskiego hotelu. Na początku maja noce nie są jeszcze ciepłe... Nie czynimy jakichś specjalnych przygotowań na rajd. Pojazd mieliśmy gotowy już na Rainforest Challenge, gdzie nie udało nam się niestety wystartować. Przed tygodniem sprawdziliśmy go na I rundzie Poland Trophy w Bobolicach, w czasie której odkryliśmy błąd serwisowy – okazało się, że mamy odwrotnie zamontowane półośki, co w pewnym momencie pozbawiło nas przedniego napędu. Poruszając się na samym winchu, sto metrów trasy pokonaliśmy w zawrotnym czasie 1 godziny! Dobrze, że odkryliśmy tę pomyłkę. Sytuacja jest już opanowana i czujemy się dobrze przygotowani do występu w Chorwacji.

Wojtek Gołębiowski i Tomasz Dargacz na Croatii Trophy będą z pewnością wyróżniać się swoją rajdówką, której dach sięgać będzie do... klamek monstrualnych Jeepów i Land Roverów na zwolnicach. Dwuosobowy UTV – Can Am Maverick – przez niektórych zaliczany „pieszczotliwie” do klasy terenowych „kosiarek”, choć nie wyróżnia się gabarytami, ma jednak wiele zalet. 100-konny silnik Rotaxa obsługuje pojazd ważący zaledwie 700 kilogramów, co pozwala mu nie tonąć w bagnach, sprawnie wspinać się po zboczach pomiędzy gęsto rosnącymi drzewami i bezpiecznie pokonywać trawersy. Jego sprawność terenową podnoszą snorkele (cztery obsługują przekładnię bezstopniową, jeden wyprowadzony jest z silnika aż pod dach), dwie wyciągarki (przednia i dachowa) oraz beadlocki, które umożliwiają jazdę nawet po przebiciu opony (w ubiegłym roku Wojtek testował ponadto gąsienice). Maverick nie wyróżnia się za to prześwitem i ma bardzo ograniczone (niemal zerowe) możliwości transportowe – dlatego na trasę oesu zawodnicy nie zabierają części zamiennych, narzędzi, ani nawet koła zapasowego (choćby z tego względu, że przednie i tylne opony różnią się rozmiarami i bieżnikiem). 

- Liczę na zdolności Mavericka i duże umiejętności mojego pilota, Tomka Dargacza, który jest czynnym off-roaderem, dużo jeździ i trenuje w terenie, doskonale czuje nasz sprzęt, a z racji wieku jest również odważniejszy ode mnie. Obsługiwać nas będzie doświadczona ekipa serwisowa Rafał Ciepłego. W Chorwacji zamierzamy „jechać swoje” i czerpać z tego jak najwięcej przyjemności! - kończy Wojciech Gołębiowski.

Text: Arek Kwiecień, fot. Autor, Sylwia / 4xDrive