Wydrukuj tę stronę

Rok 2014. Felieton Dominiki Odejewskiej

grudzień 23, 2013
Wraz z pojawieniem się nowego kalendarza i uroczystą Galą w Warszawie do historii przeszedł sezon 2013. Dla niektórych szczęśliwy, dla innych pechowy. Niemniej jednak dla każdego był kolejną lekcją, kolejnym doświadczeniem i nauką, która zaowocuje w sezonie 2014. Dla każdego zawodnika 5 miesięcy przerwy jest dramatem i katastrofą. Wielu z nich przesiaduje w garażach, przestępuje z nogi na nogę, pogania mechaników i konstruktorów, a ci liczą każdą sekundę. W kuluarach już wczesną jesienią, kiedy sezon 2013 trwał w najlepsze, można było usłyszeć o kilku nowych, bardzo ciekawych i bardzo drogich projektach, które uraczą nasze oczy w sezonie 2014.

Od kilku lat cross-country przechodzi w Polsce totalną transformację. Od aut budowanych w garażach często przez samych kierowców; zawodów, których długość czasami miała kilka kilometrów; poprzez totalną konwersję wszystkich klas, doszliśmy do czasów, kiedy odcinki przypominają te, które jeszcze kiedyś oglądaliśmy na YouTube, wpisując „baja”, a wraz z nimi wysokobudżetowe samochody najwyższych światowych klas. Rozkwit cross-country zawdzięczamy znanym nazwiskom takim jak Adam Małysz czy Krzysztof Hołowczyc, którzy są znani również na arenie międzynarodowej. Niektórzy się cieszą inni nie… Bo o ile kiedyś na budowę samochodu można było przeznaczyć 100 ty. zł o tyle teraz, aby zbudować auto, należy mieć minimum 100 tys... Euro. I jeśli komuś się wydaje, że w T1 może walczyć z czołówką niskobudżetową rajdówką, to niestety, ale zderzenie z rzeczywistością to szybko zweryfikuje. Na naprawdę konkurencyjną T1 należy przeznaczyć minimum 800 tys. zł. Do tego koszty serwisu i startów – drugie tyle na sezon.

Ale jest alternatywa – która cieszy mnie osobiście. Bo o ile w T1 ciężko byłoby nawiązać walkę z czołówką - o tyle w klasie TH i Open już można powalczyć. Pamiętam kilka lat temu opinie, że klasy T1 i T2 wyprą te niższe a… tu okazuje się, że następuje swego rodzaju odrodzenie klas przede wszystkim w TH i mniej, ale również w Open.

Bardzo miłą wiadomością jest fakt, że do klasy TH dołączy najprawdopodobniej kolejny kierowca - Wojtek Koziński. Równie ostra dyskusja trwa w zespole Włodka Grajka i Piotra Brakowieckiego - jest szansa, że również zasilą TH. Doszły mnie słuchy, że klasę TH chce opuścić relatywnie młody zespół, ale za to mistrzowie 2013r. – Piotr Białkowski i Bartek Momot. Mam nadzieję, że zostaną w tej klasie i będzie się z kim ścigać. Piotr Cierzniewski i Michał Bojar, którzy również stanęli na podium klasy TH w sezonie 2013, najpewniej również nie zmienią klasy.

W roku 2013 trwała również mocno zaawansowana budowa samochodu Wilków – liczymy, że i oni zasilą nasze szeregi w swoim G – z informacji, które mamy, Wojtek i Maciek będą startować w TH i jak to na szybkich i doświadczonych Wilków przystało, będą cisnąć na Mistrza. Ich G-klasa będzie w bardzo nietypowym i niepowtarzalnym kolorze…

Na prędce licząc, w grupie TH zbierze się grupa około 15 aut. Również nasz zespół będzie startował najprawdopodobniej w tej właśnie klasie. Składa się na to kilka powodów m.in. finanse i przerwa, która mieliśmy. Poza tym, musimy na nowo wjeździć się w rytm mistrzostw Polski i na nowo wtopić w klimat. Ponadto dzięki zawodnikom chcącym jeździć klasa ta będzie miała bardzo wysoki poziom i konkurencja będzie zacięta. W planach mamy również start w Gothic Rally, MT oraz - o ile się odbędzie - w Transgothica. Apetyt rośnie w miarę jedzenia, więc zobaczymy, jak się spisze nasz odrodzony Team. Niemniej jednak choroba, jaką jest off-road, jest nieuleczalna, zatem przeraża nas wizja jeszcze prawie 5 miesięcy przerwy i z ogromną niecierpliwością staniemy na starcie w kwietniu. Uczucie, kiedy się stoi przy startowej fotokomórce, jest niesamowite i bardzo uzależnia. Nasze poczynania, testy i bieżące informacje można śledzić na naszym Facebooowym FanPage'u.

Nie brakuje dużo świetnych zawodników, którzy z różnych względów dopingują i śledzą historię cross-country z miejsc kibiców. Doszły mnie słuchy, że do rywalizacji ma powrócić w końcu Marek Zając. Po długiej przerwie na rajdowe trasy szykuje się bardzo znany i lubiany Michał Małuszyński – jego ojciec, Piotr, to również doświadczony kierowca m.in. Mistrz Polski z 2003. Są zawodnicy, którzy - bardzo mądrze - nie zaczęli jeździć za wszelką cenę w bardzo drogich T-klasach i czekają na rozwój wydarzeń. Myślę, że stały rozwój klas TH i Open, spowoduje, że chociaż część z nich wróci na rajdowe trasy cieszyć kibiców świetną jazdą, a nam zawodnikom dawać jeszcze więcej motywacji – mam tu głównie na myśli Patryka Łoszewskiego, Mistrza Polski 2009 i nota bene zwycięzcy klasy T1 w roku 2008, kiedy to klasy T pojawiły się po raz pierwszy. Myślę również o Tomku Lisowskim, Wacku Mrozie czy Sławku Łyszowskim. Liczymy również na szybki powrót do zdrowia po wypadku Mariusza Ryczkowskiego.

W klasie Open, która ma minimalne wymagania regulaminowe, w sezonie 2013 królował Adam Sas, który w przyszłym roku przechodzi do T2. Zespół RMF 4Racing Team ma zamiar pogodzić obie klasy – ich celem jest zdominowanie TH i Open. Po zwycięstwo Fazi z Rafałem pojadą nowym samochodem z dużym potencjałem, który będzie rozpędzał się do 200 km/h.

Klasa T1 i T2 rozrośnie się mimo wszystko o kilka naprawdę dobrych samochodów, niemniej jednak należy mierzyć siły na zamiary. Do Małysza, Wasiaka, Zapletala, Komornickiego dołączą nowi kierowcy, a wśród nich będzie mój zwycięski kierowca z Żagania – Zbyszek Jasiewicz. Mocno liczymy w T1 na zespół Łukaszewski/ Duhanik – załoga wystartowała w ostatniej rundzie RMPST 2013 i mimo walki z silnikiem na bezawaryjnych odcinkach nawiązywała walkę z czołówką. Swojego Land Rovera do startów w 2014 roku szykuje również były Mistrz Polski Paweł Oleszczak. Niedawno na warsztat wjechał Nissan Sebastiana Ciuły (myślącego również nad startem w TH), w którym konieczna była wymiana silnika. Po Dakarze poznamy szczegółowe plany Piotra Beaupre i Jacka Lisickiego, którzy do dyspozycji mają dwa T-jedynkowe BMW: X3 i X5.

Wiemy, że w T2 nadal będzie walczył zespół 4xDrive, który zapowiada bardzo mocno dozbrojone Navary. Szyki Łukaszowi Lechowiczowi z Lech-Pol (który warsztat będzie szkolił, jadąc w press-carze na rajdzie Dakar 2014), Robertowi Kuflowi, Tomkowi Piecowi będzie psuł weteran Grzesiek Szwagrzyk w Mitsubishi Pajero. W T2 najprawdopodobniej zostaną Paweł Molgo, Adam Stachowiak, tegoroczny wicemistrz Polski Mariusz Andrych, jak i również II wicemistrz Polski Dariusz Kalisz. Z osób, które życzyłabym sobie widzieć na rajdowych trasach, wymieniłabym Kazimierza Twarkowskiego – świetnego kierowcę z czasów starych, dobrych rempstów w klasie O1.

Uważam, że w sezonie rajdowym 2013 miało miejsce jedno prawdziwe objawienie w polskim cross country. To ktoś, kto swoje zwycięstwo podsumował: „O matko, ale ja przecież tylko wcisnąłem sprzęgło, pierwszy bieg, potem sprzęgło, dwa, trzy, cztery, pięć i tak do mety”. Jest to człowiek, który wsiadł pierwszy raz do terenówki i… wygrał! Niesamowity talent, couch, niezwykła osobowość, która - mam nadzieję – w przerwie między rajdami płaskimi podwyższy poziom polskiego off-roadu. Mam na myśli Colina - Jakub, dawaj do nas!

Choć wolą off-road przeprawowy, są bardzo szybką załogą, a ich start w Żaganiu – mimo że pechowy – można uznać za tęsknotę za ściganiem. Myślę tu o załodze Artur Owczarek/Roman Popławski, którzy – mam nadzieję - również staną do rywalizacji np. w RPPST.

Rajdowy Puchar Polski Samochodów Terenowych to doskonała alternatywa dla tych, którzy chcą się ścigać, ale nie czują się jeszcze na siłach, by walczyć w RMPST. Regulamin uproszczony do minimum i zachęcający koszt wpisowego, a przede wszystkim prawdziwe „rempstowskie” trasy – to główne zalety nowego cyklu. Uważam, że Puchar będzie się rozwijał nie tylko dla samochodów, ale również w bardzo popularnych klasach quadów i motocykli.

Miejmy nadzieję, że sezon 2014 będzie dla zawodników bardziej sprawiedliwy. Podczas całego sezonu 2013 (i nie tylko) trwały bardzo ostre dyskusje dotyczące zawodników znających lub skracających trasę. Rozwiązanie tego problemu jest banalnie proste: zapoznanie z trasą – tak jak miało to miejsce kilka lat temu… A jeśli regulaminy na to nie pozwalają, to po to mamy PZMot, aby dawał wszystkim zawodnikom równe szanse. Na każdym niemal rajdzie można było słyszeć takie opinie i niezadowolenie zawodników.

Kalendarz 2014 z 6 rundami wygląda bardzo obiecująco. Zakładając, że jedna z rund może się nie odbyć, i tak będzie gdzie jeździć. Wiemy, że trwają zaawansowane rozmowy na temat stworzenia jeszcze jednej, 7. rundy RMPST.

Jak co roku wyczekujemy z nadzieją na nowe samochody, nowatorskie pomysły. Rok 2014 zapowiada się wyjątkowo „szybko”, profesjonalnie i - mam nadzieję - jak najbardziej bezawaryjnie. Zatem tę przerwę, która wszystkich zawodników przyprawia o ból głowy, przeznaczmy na Dakar, ferie, krótkie testy (bo na długie może zabraknąć czasu) i z początkiem kwietnia wszyscy meldujemy się na cudownym Drawskim Poligonie!

Text: Dominika Odejewska