Tuż przed Dakarem 2012 - rozmawiamy z Krzysztofem Hołowczycem

wizualizacja-Mini_small...o faworytach rajdu, głównych rywalach, nowym MINI i locie na księżyc
201109_X-raid_Baja-Poland_015Arek Kwiecień: - Kto wygra Dakar?

Krzysztof Hołowczyc: - Najlepszy! Najlepszy zawodnik, który będzie miał dużo szczęścia. A szczęście sprzyja lepszym – mam nadzieję, że mnie i Jean-Markowi również będzie sprzyjać… Wpływ ma również kilka innych aspektów: dobre przygotowanie (myślę, że większość czołówki będzie dobrze przygotowana) i niezawodny sprzęt. Przede wszystkim jednak trzeba ominąć te „dziury”, które gdzieś zawsze na nas czyhają.

- Kto będzie Pana najtrudniejszym rywalem?

- Poza Carlosem Sainzem na starcie pojawią się wszyscy zawodnicy, którzy byli przede mną na mecie w zeszłym roku: De Villiers, który był drugi, Nasser, który wygrał, Peterhansel, który był czwarty… Nie ma jedynie Carlosa. Spodziewam się więc niełatwej przeprawy. Ale nie oszukujmy się - nie ma jednak Volkswagenów i mimo że zawodnicy przesiedli się do niezłych samochodów, nie są to jednak Race Touaregi, które w tamtym roku dominowały.

- A który samochód spoza X-Raid Team wydaje się Panu najgroźniejszy? Toyota, Mitsubishi, Volvo…?

- Volvo się nie liczy. Znam trochę historię budowy tego auta i daleko mu jeszcze do poziomu, na którym będzie mógł się ścigać z czołówką jak równy z równym.

- Ale wypowiedzi Szwedów są bardzo optymistyczne!

- A cóż mają mówić? (śmiech) Później nadchodzi czas weryfikacji… Życzę im sukcesów, będzie zawsze miło, jeśli do stawki dołączy mocny samochód, ale patrząc realnie – potrzebują więcej czasu. 

wizualizacja-Mini- A kto będzie groźny?

- Wszyscy są bardzo ciekawi, co osiągnie Nasser w aucie Gordona! Gordon ma bardzo szybki samochód, ale Nasser jest trochę „szalony” i wiele zaprzepaszcza właśnie takim „szalonym” podejściem. Miałem takie sytuacje, że wyprzedzał mnie, przelatując obok, znikał na horyzoncie, a potem spotykałem go na trasie w rozbitym aucie. Ale Robby też powiedział, że wygra ten Dakar, że jego czas nadchodzi… Zobaczymy, jak to będzie. Ja również mogę powiedzieć, że chciałbym zwyciężyć i nie ukrywam, że mam coraz większe szanse, żeby dołączyć do najlepszych, którzy rozdają karty. Organizatorzy chyba też zauważyli, że jesteśmy blisko czołówki, o czym świadczy nasz numer startowy. Uważam, że mamy duże szanse, bo naprawdę mamy dobry sprzęt. Potrzebuję tylko tej odrobiny szczęścia, żeby to jechało, nie psuło się, a będzie OK.

- Jest Pan członkiem X-Raid Team, ale pamiętam, jak swego czasu zastanawiał się Pan nad kontynuowaniem współpracy z Overdrive. Dziś jeździłby Pan benzynowym Hiluxem, bardzo chwalonym przed de Villiersa. Czy nie żałuje Pan wyboru?

- Za wcześnie o tym mówić, bo Hilux jeszcze dobrze nie spróbował prawdziwego ścigania. Miałem okazję testować ten samochód, bardzo mi się podobał, ale nie jestem gościem, który skacze z kwiatka na kwiatek. Taki projekt powstaje minimum pół roku, zanim podejmie się jakieś strategiczne decyzje. Oczywiście nigdy nie należy mówić „nigdy”, cały czas zastanawiam się, co jest dla nas najlepsze, ale w chwili obecnej jestem członkiem zespołu X-Raid i zrobię wszystko, aby tym samochodem wywalczyć jak najlepszy rezultat.

X-raid_MINI_Dakar_2012- Po wycofaniu się Volkswagena wydawało się, że X-Raid jest niemal stuprocentowym faworytem do zwycięstwa. A tymczasem powstało dużo zespołów prywatnych – wszystkie z dużymi ambicjami. Wbrew pozorom decyzja Volkswagena wyszło Dakarowi na dobre?

- Luka, która się pojawia, jest natychmiast wypełniania. Dakar to silna dyscyplina sportu i duże pieniądze… Ale – patrząc obiektywnie – nasz zespół ma naprawdę duże szanse na zwycięstwo. Bardzo szanuję De Villiersa – jest to znakomity, szybki zawodnik. Jeśli zobaczy, że Toyota jest konkurencyjna i niezawodna, a jednocześnie pojawi się szansa na dobry wynik, na pewno nie odpuści. Będzie groźnym przeciwnikiem. Duncan Vos – drugi z kierowców Toyoty – też jest świetnym, bardzo doświadczonym zawodnikiem. Ale będzie to dopiero jego pierwszy występ w Dakarze.

- A jaka jest Pana opinia o „Nissanie Racing Lancerze”, czyli rajdówce Teamu Dessoude – Mitsubishi z silnikiem Nissana?

- Wszyscy wiedzą, że Lancera prowadzi się fantastycznie. Jego atutem jest wyjątkowy balans. Nasz inżynier, który jest obecnie w X-Raidzie, a który uczestniczył wcześniej w projektowaniu Mitsubishi, mówi, że „chassis”, konstrukcja zawieszenia w tym aucie są znakomite. Brakowało mu jedynie silnika – Mitsubishi poległo na silniku Diesla. W Dakarze wystartuje kilka zmodernizowanych Lancerów i na pewno nie będą łatwym przeciwnikiem.

201110_MarokkoTest_X-raid_Fahraufnahme_frontal_vierMINI_5_- Czy może Pan zdradzić, jakie zasady obowiązują wewnątrz teamu X-Raid? Z jednej strony na pewno musicie współpracować, ale z drugiej strony jesteście bezpośrednimi konkurentami. Czy funkcjonują u Was „team orders”?

- Do tej pory nie było nigdy takich rozmów. Myślę, że będziemy mieli całkowitą swobodę. Mamy dwóch zawodników, którzy będą nas supportować, ale zakładam, że na trasie również będziemy sobie wzajemnie pomagać. Już po pierwszych odcinkach wiele się okaże – w jakim jedziemy tempie, kto walczy o wygraną. Mogę zapewnić, że nie ma między nami rywalizacji „na śmierć i życie”. Ale oczywiście będziemy się ze sobą ścigać. W sporcie nie wszystko jest jednoznaczne.

- Czyli raczej nie powtórzy się sytuacja, jaka miała miejsce między Al-Attiyahem i Sainzem?

- To już było bardzo niesmaczne… Jako sportowca bolało mnie osobiście, że pojawiły się takie spięcia. Sport rodzi różne emocje, ludzie się różnią, nie można niczego mierzyć jedną miarką. Trzeba jednak umieć zachowywać pewien dystans.

- Czy będąc wewnątrz rajdowego świata, wie Pan, co dzieje się obecnie z Race Touaregami? Pytam z czystej ciekawości, bo kilka osób, na czele z Nasserem, zapewne chciałoby jednego kupić:)

201110_MarokkoTest_X-raid_Fahraufnahme_seitlich_dreiMINI_- Myślę, że Touaregi nigdy już nie wyjdą poza fabrykę. Trzeba zauważyć, że Volkswagen nigdy nie wystawił tych samochodów w rajdzie FIA. Żaden z nich nie ma nawet paszportu FIA! Touaregi jeździły tylko w  rajdach organizowanych przez A.S.O. Być może w ogóle nie mogą startować w oficjalnych zawodach FIA – dlatego nie chcą ich nikomu oddać.

- A może Touareg ma stanowić bazę dla rajdowego Bentleya?


- Który miałby przejąć pod nim schedę? Nie zapominajmy, że Volkswagen ma również Porsche… Też były takie pomysły… Od dyskusji do startu jest jeszcze kawał drogi - to nie takie proste. VW jest teraz bardzo zaangażowany w swój projekt WRC. W Dakarze wygrywali, osiągnęli swój cel. Cóż mogą więcej?

- Dakar 2012 będzie dla Pana pierwszym startem w MINI. Czy miał już Pan okazję nim potrenować? Jakie ma Pan wrażenia?

- Nie jeździłem MINI zbyt dużo. Zaliczyłem parodniowe testy w Maroko – dysponowaliśmy dwoma egzemplarzami MINI i ujeżdżaliśmy je we czterech. Przejechałem setki kilometrów, ale nie są to tysiące. Miałem również shakedown mojego samochodu – był on budowany jako ostatni, to auto numer osiem. Nie ukrywam, że bardzo go lubię! Parametry, o których mówiliśmy po Dakarze, w większości zostały zmienione. Samochód jest bardziej rajdowy, bardziej trakcyjny, ma niżej położony środek ciężkości, mimo że prześwit się nie zmienił. Trochę lepszy silnik, trochę fajniejsze przełożenia, w kabinie jest więcej miejsca – dużo rzeczy zostało zrobionych. Bardzo mi się ten samochód podoba. 

201112_X-raid_MINI_All4Racing_Dakar2012ms- Rajdówki: Pana, Peterhansela i Romy czymś się od siebie różnią czy są to identyczne auta?

- Generalnie jest to ta sama specyfikacja, niektóre nowocześniejsze rozwiązania jako pierwsze pojawiają się u Stephane’a – to on jest kierowcą numer jeden. Ale na Dakarze żadnych dużych, decydujących różnic nie będzie. Oczywiście każdy z nas stroi swoje auto indywidualnie, „pod siebie”. Ja lubię samochody bardziej trakcyjne, miękkie, które lepiej wybierają, a Stephane jest fantastyczny na „szybkich” dziurach, gdzie potrzeba twardszego samochodu. Ustawienia czasem więc różnią się, ale podstawowe parametry: silnika, skrzyni, przeniesienia napędu są bardzo podobne.

- Czy jest coś, czego Pan się obawia przed tegoroczną edycją? Na przykład nieznanych dotąd tras w Peru?


- Najbardziej obawiam się awarii technicznej. Cała reszta dla wszystkich zawodników jest taka sama. Pewnie, że nie mam tak dobrego „feelingu” na wydmach, jak Peterhansel czy Roma. Jednak [byli] motocykliści na piasku mają to czucie linii, kątów… Lepiej jeżdżą po wydmach, ale będę starał się im dorównać. Mnie również coraz lepiej wychodzi jazda po piasku.

- Jak zamierza Pan spędzić ostatnie tygodnie przed Dakarem? Czy posiada Pan własną formułę „Bezpośredniego Przygotowania Startowego”?

2011_X-raid_Dakar2012_Preview_- Ostatni, charakterystyczny moment moich przygotowań przed Dakarem to tygodniowy wyjazd na ciepłą wyspę, gdzie biegam, ale przede wszystkim przygotowuję się mentalnie. To bardzo ważne. Mam teraz taki ciekawy, angielski test, który – gdy odpowiada się szczerze na całą serię pytań – pozwala wskazać nasze słabe punkty. To bardzo mi pomaga w przygotowaniach. Trening mentalny jest równie ważny – przynajmniej dla mnie – jak trening fizyczny. Bo gdy walczymy ramię w ramię, dzielą nas niewielkie różnice, wtedy ważne stają się nawet ułamki sekund, decydują niuanse, które czasem zależą od nas samych.

- Załóżmy – bardzo tego Panu życzmy – że zostaje Pan zwycięzcą Dakaru. Co dalej? Zamierzałby Pan kontynuować starty? Walczyć o kolejne wygrane w Dakarze?


- Pozwoli Pan, że najpierw wygram Dakar! (śmiech) A wtedy będę się zastanawiał. Oczywiście mam jakieś plany, chciałbym jeszcze kilka rzeczy w życiu zrobić, ale póki co nie będę opowiadał, że „chcę lecieć na księżyc”. Bardzo chciałbym wygrać Dakar, a jak go wygram, wtedy będzie co robić. 

- Spełniło się Pańskie marzenie – w przyszłym roku w Szczecinie odbędzie się runda Pucharu Świata FIA. Czy można się spodziewać Pana obecności (a także Pańskich kolegów z teamu) na starcie?

- Nie ukrywam, że mam naprawdę ogromną satysfakcję. Udało się sprowadzić do nas Puchar Świata FIA, czyli imprezę najwyższej rangi w naszym sporcie (poza Dakarem). Bardzo chciałbym w tym rajdzie wystartować, mam chyba największą liczbę zwycięstw w tych zawodach i warto to kontynuować. To impreza coraz lepiej organizowana i mam na to pewien wpływ. Doświadczenia, które zdobyłem w wielu rajdach, X-raid_MINI_Dakar_2012_także terenowych, staram się przekazywać organizatorom. I co ciekawe – oni słuchają moich rad. A jak wiemy, w polskim motosporcie nie zawsze ludzie się nawzajem słuchają. Tak więc bardzo cieszę się, chcielibyśmy ściągnąć specjalistę od opisywania tras, który ma doświadczenie w dużych zawodach, żeby pomógł nam w przygotowaniu dobrego roadbooka. Ten ostatni nie był taki zły, ale parę razy i ja, i Peterhansel szukaliśmy drogi… 

- Współpracuje Pan z dwoma polskimi kierowcami: doświadczonym i utytułowanym Sławkiem Wasiakiem oraz niedawnym debiutantem Piotrem Chodzeniem. Na czym polega ta współpraca?

- Bardzo chciałem pomóc Sławkowi, bo zobaczyłem w nim gościa, który bardzo dobrze jeździ. To taki „natural driver”, który potrzebował drobnego uporządkowania. W różnych dziedzinach: przygotowania, serwisu, trochę techniki jazdy… Cieszę się, że Sławek słucha, że korzysta z moich rad. Udało się doprowadzić do porządku jego samochód, który był mocnym „wynalazkiem”, a dziś coraz bardziej przypomina rajdówkę. Według mnie Sławek jest zawodnikiem, który może robić naprawdę dobre wyniki. Piotrek Chodzeń to niemal zupełny debiutant, wcześniej miał tylko krótki epizod w rallycrossie. Chcieliśmy tu wykorzystać nasze doświadczenia rajdowe – zbudowaliśmy samochód, Piotrek do niego wsiadł i jak na pierwszy rok startów – a jest to bardzo ambitny człowiek – wywalczył znakomity wynik: zajął trzecie miejsce w grupie T2, został drugim wicemistrzem Polski. To duży sukces. Udało nam się w niezły sposób prowadzić samochód Piotra, starałem się mu pomóc w kwestii techniki jazdy, a przy okazji chciałem również zmienić trochę jakość serwisów w polskich rajdach terenowych. Potrzeba nam jednak więcej profesjonalizmu, więcej „rajdowej melodii”. I widzę, że zawodnicy w mistrzostwach Polski coraz bardziej podnoszą poziom. To dla mnie duża przyjemność i satysfakcja.

Rozmawiał: Arek Kwiecień
(11/12/2011)

Wcześniejsze wywiady:
- Specjalnie dla Terenowo.pl – po Silk Way Rally 2011 rozmawiamy z Krzysztofem Hołowczycem
(02/09/2011)
- Naszym celem jest Dakarowe podium - rozmawiamy z Krzysztofem Hołowczycem (08/02/2011)
- Z Krzysztofem Hołowczycem rozmawiamy o BMW X-Raid i rajdzie Dakar 2011 (27/08/2010)
- Krzysztof Hołowczyc: W RPA budujemy Toyotę z silnikiem Lexusa...
(15/03/2010)


Oceń ten artykuł
(0 głosów)