V etap Breslau Poland. W ciemnym borze

Nocna burza z wtorku na środę spowodowała, że program V etapu rajdu Breslau Poland musiał zostać zmodyfikowany przez organizatorów. Samochody, UTV-y i ciężarówki pokonały odcinek specjalny numer 1, natomiast motocykle i quady zupełnie niezależnie walczyły na oesie nr 2. Dzięki temu rywalizacja była bezpieczniejsza, a nieco krótszy etap pozwolił zawodnikom zregenerować siły przed czekającym na nich w czwartek Hannibalem.

Większe maszyny walczyły na 100-kilometrowym oesie, którego trasa miała formę pętli wokół Bornego Sulinowa. Z założenia odcinek ten miał być szybki i taki też był w istocie, czego nie zmieniły nawet potężne kałuże będące pamiątką po nocnej ulewie.

Sporo szczęście miał lider samochodowej klasy cross-country, „Latający Holender” Lion van Loon, od którego Toyoty kilometr przed metą... odpadło koło. - Wszystkie szpilki były ucięte! - opowiadał. - Koło zamontowaliśmy z powrotem za pomocą dwóch zapasowych śrub, byle tylko dotrzeć do mety.

Awaria Toyoty spowodowała, że duża grupa samochodów, w tym liderzy klasy Extreme, została zablokowana na trasie i ostatecznie wspólnie dotarła do linii mety. Etap w klasie CC zwyciężyli Adam i Michał Bomba, odrabiając 15 minut strat do rywali. W klasie Extreme triumfowali Francuzi  - J-J. Jousseau i Nicolas Martin w Proto FJRacer przed Gratem Kowalskich. W zwycięstwie nie przeszkodziła Francuzom nawet awaria wycieraczki po stronie pilota, który przez całą trasę nie odrywał wzroku od roadbooka.  - Udało nam się ukończyć kolejny etap! - świętował na mecie Kamil Kowalski. - W pierwszych dniach nagromadziło nam się tak wiele problemów, że cieszę się z możliwości dalszej jazdy. Z powodu deszczu dziś trasa była dosyć śliska, ale mimo to udało nam się utrzymać dobrą prędkość. 

Motocykliści i quadowcy walczyli niezależnie w zupełnie innych rejonach, w lasach  położonych na wschód Bornego Sulinowa, w okolicach Ciosańca, Okonka i Jeziora Kniewo. O ile trasa przygotowana dla samochodów i ciężarówek sprzyjała szybkiej jeździe, ich zadanie było znacznie trudniejsze pod względem nawigacyjnym i off-roadowym. - Las był tak gęsty, że niewiele widziałem przez gogle! - śmiał się na mecie Bernd von Osten. - Drogi były bardzo nierówne i cały czas zsuwałem się w złą stronę, natrafiając na korzenie i drzewa. Ale udało mi się dotrzeć do mety, za co dziękuję bogu! - mówił Alfred van Gelder.

Czołowi motocykliści – wśród nich Piotr Krasuski i Michał Latoch – uzyskali zbliżone czasy. Podobnie było w klasie ATV Extreme (wyniki Piotra Ceklarza, Maciej Markiewicza i Remigiusza Kusego różniły się tylko o kilka minut). W klasie ATV CC Andrzej Pieron stracił do zwycięzcy niecałe pół godziny, ale utrzymał 2. pozycję w klasyfikacji.

W czwartek zawodnicy pokonają blisko 200 kilometrów trasy wytyczonej na poligonach w okolicach Bornego Sulinowa i Czarnego. Później maszyny zostaną przetransportowane na poligon w Biedrusku, gdzie rozegrane zostaną finałowe oesy.
AK, fot. Kamel