Rally Dos Sertoes 2013: czarne chmury nad Rzeczpospolitą

20130731EricSchroederFotoarena490199Obu polskich zawodników startujących w Rally Dos Sertoes 2013 opuściło szczęście na szóstym etapie rajdu. Kuba Przygoński wpadł do głębokiej i grząskiej rzeki, która w całości zatopiła jego motocykl. Zawodnikowi ORLEN Team udało się uratować sytuację, ale przypłacił to 50-minutową stratą do lidera etapu. Rafał Sonik miał poważną kraksę i do mety dojechał półtorej godziny za zwycięzcą na mocno poobijanym i uszkodzonym quadzie.

We środę zawodnicy zmierzyli się najdłuższym etapem tegorocznej edycji Rally dos Sertoes, słynącym z piaszczystego, palącego podłoża i bardzo szybkich fragmentów, na których motocykliści rozwijali prędkości do 200 km/h. Zwycięzcą został Marc Coma, który awansował na trzecie miejsce w ogólnych wynikach. Na drugie spadł Cyril Despres, a nowym liderem został Portugalczyk, Paulo Goncalves, który uplasował się na etapie zaraz za Comą. Kuba Przygoński po dramatycznej przygodzie odnotował dużą stratę do zwycięzcy, przez co spadł w „generalce” na 7. pozycję.

- Był to dla mnie trudny przejazd, ponieważ rzeka, przez którą musieliśmy się przedostać, okazała się bardzo głęboka i niezmiernie wymagająca – opowiadał na mecie Przygoński. – Mój motocykl zatopił się w niej dosłownie w całości. Z wielkim wysiłkiem udało mi się go wyciągnąć i bardzo się cieszę, że odpalił, bo o to się najbardziej martwiłem. 20130731MarceloMaragniFotoarena489965Woda wlała się do układu wydechowego, co przez jakiś czas nie pozwalało na odpalenie silnika. Musiałem osuszyć wiele części, następnie miałem problemy z akumulatorem, więc walczyłem ze wszystkim bardzo długo i motocykl ledwo ruszył. Mimo wszystko bardzo się cieszę, że udało mi się zapanować nad sytuacją - dzięki temu dojechałem do mety i wystartuję jutro w kolejnym etapie. Teraz muszę się skupić na jak najszybszym nadrobieniu straty – na szczęście do końca rajdu mamy jeszcze kilka dni.

Kłopoty na trasie spotkały również Sonika. - Na pierwszej kontroli prędkości nie przestawał pikać mi GPS, więc postanowiłem się na chwilę zatrzymać, żeby go przeprogramować na kolejny waypoint – opowiada krakowianin. - Wtedy wyprzedził mnie motocyklista, który chyba tak się tym faktem ucieszył, że potem przez 20 lub 30 km nie chciał mnie puścić, mimo że przepisy go do tego zobowiązują. W pozostawionej przez niego chmurze kurzu wpadłem do głębokiej, wypłukanej rynny w drodze i „wysadziło” mnie z quada.

Rafał Sonik stracił ponad pół godziny na naprawach elementów zniszczonych w kraksie. Siła uderzenia wyrwała mu tylną sakwę, która zniknęła w lesie wraz z wszystkimi narzędziami i drugą częścią roadbooka.  – Kolejne 480 km pokonałem bez tylnego amortyzatora, z powyginanymi drążkami kierowniczymi  i kierownicą – kontynuuje Sonik. – Od 200. km nie miałem roadbooka, a więc podstawowego narzędzia przy nawigowaniu. Najważniejsze jednak, że zmieściłem się w limicie, który wynosił dziewięć godzin. Ciągle jestem w rajdzie, więc wszystko gra.

20130731EricSchroederFotoarena490205Na VI etapie Rafał Sonik stracił do zwycięzcy blisko półtorej godziny. W „generalce” zajmuje 5. miejsce, a do lidera dzielą go prawie 4 godziny.

Po serii etapowych zwycięstw Peterhansela na środowym etapie do głosu doszedł wreszcie Guliherme Spinelli, który wyprzedził lidera rajdu o blisko 3 minuty. Obaj kierowcy po drodze musieli zatrzymywać się z powodu przebitych opon. Spinelli śmiał się na mecie, że to już dla niego norma, bo od kilku dni zawsze przytrafia mu się taka przygoda. Peterhansel na mecie komentował: - To był długi, długi dzień, co nie było dla nas łatwe. Trasa nadawała się rewelacyjnie do ścigania, ale na 30. kilometrze przebiliśmy oponę i wtedy wyprzedził nas Guiga (Spinelli). Odtąd staraliśmy się utrzymywać rozsądne tempo, zwłaszcza że temperatura silnika była nieco za wysoka.

W czwartek zawodnicy przejadą trasę z Palmas do Minacu, która będzie liczyć piekielne 666 km, z czego 333 km to odcinek specjalny.
MM, fot. Fotoarena, Speedbrain, PR Sonik