Rzuceni na rozpalony piasek - I etap OiLibya Rally of Morocco 2013

październik 14, 2013
Morocco2013_1_05Organizatorzy OiLibya Rally of Morocco 2013, w czasie którego zawodnicy pokonają ponad 1500 kilometrów oesowych, zaoszczędzili uczestnikom „rozgrzewkowego” prologu, w zamian aplikując im od razu 203-kilometrowy etap pierwszy. Rzuceni na głęboką wodę (a raczej rozgrzany piasek) zawodnicy zmuszeni byli natychmiast przystąpić do ataku, zmagając się ze zdradliwymi wydmami i „zaplątaną” nawigacją.

SAMOCHODY I CIĘŻARÓWKI
Członkowie NAC Rally Team, którzy w ubiegłym tygodniu trenowali na marokańskich wydmach, nie mieli problemu z wejściem na najwyższe obroty. Załoga Paweł Molgo – Ernest Górecki, startujący w Afryce nową Toyotą Land Cruiser VDJ200 etap pierwszy pokonali spokojnie, wciąż „ucząc się” swego samochodu, a mimo to uzyskali bardzo dobry trzeci czas w grupie aut produkcyjnych T2. Późną nocą okazało się, że tymczasowy lider T2, Sandrini, ominął Waypointy, za co otrzymał 5,5 h kar czasowych, a w rezultacie Polacy awasowali na 2. miejsce. Piotr Domownik, Janusz Jandrowicz i Przemysław Saleta w Unimogu uplasowali się na drugiej pozycji wśród ciężarówek T4.

- Na trasie dzisiejszego oesu mieliśmy do czynienia z całym spektrum typowych afrykańskich przeszkód: były małe i duże wydmy (w tym 25-kilometrowy przejazd przez Erg Cheggaga), a także sekcje szybkie i kamieniste – opowiada Piotr Domownik. – Staraliśmy się jechać spokojnie, zwłaszcza że mieliśmy kłopot z GPS-em organizatora, który wyłączał się na każdej większej nierówności. Obawialiśmy się, czy w tym wypadku urządzenie odczyta prawidłowo WayPointy, ale na szczęście cały przejazd zaliczono nam bez kar. Załoga naszej Toyoty również dotarła bez problemów do mety, tak więc wszyscy jesteśmy bardzo zadowoleni, tym bardziej że naszym autom nic nie dolega.

Morocco2013_1Równie wysokie... drugie miejsce, ale w grupie Otwartej uzyskała inna polska załoga ciężarowa: Robin Szustkowski i Jarosław Kazberuk, startująca Tatrą. - Muszę szczerze przyznać, że trochę obawiałem się tego pierwszego odcinka. Nie ukrywam, że jazda po wydmach, piachu TATRĄ to dla nas nowość. Liczyłem się z tym, że możemy się zakopać, przez co stracimy czas, ale koniec końców wszystko poszło dobrze i pierwszy etap mamy za sobą. Na dodatek zakończony na dobrej pozycji – powiedział po zakończeniu odcinka Robin. - Wolałem nie szarżować na wydmach, tym bardziej, że to dopiero pierwszy rajd TATRĄ na piaszczystym terenie. Ale widzę, że mamy dobry sprzęt, który daje nam spore możliwości. Nie było łatwo nawigacyjnie, ale na szczęście z tym nie mamy problemów. Robin świetnie sprawdza się w roli pilota – dodał Jarek.

Marek Dąbrowski i Jacek Czachor, nasi jedynacy w grupie aut T1, etap pierwszy ukończyli na 12. pozycji. Najszybszy na oesie był Orlando Terranova w MINI przed Aidynem Rakhimbaevem w Toyocie i Bernhardem Ten Brinke w Fordzie. - Pierwszy odcinek specjalny Rallye du Maroc za nami. To ciekawe doświadczenie, gdyż w samochodzie jedziemy zupełnie innym torem, niż miało to miejsce na motocyklach. Musimy więc zwracać uwagę na inne punkty na trasie i szukać właściwego załamywania się wydm. Mamy z tego bardzo dużo satysfakcji, staramy się jak najszybciej odnaleźć w nowych warunkach i dojść do optymalnego tempa - mówi Marek Dąbrowski. - Mamy inaczej zestrojone zawieszenie niż dotychczas, samochód jest wyższy, więc efektywniej pokonuje wydmy. Autem jednak bardziej buja i jest mniej sterowne na szybszych partiach, do czego musimy się przyzwyczaić. Dzisiejszy odcinek był bardzo wymagający, przez co w kilku sytuacjach nie udało nam się wyeliminować drobnych błędów nawigacyjnych. Oswajamy się jeszcze z nowymi warunkami, widzimy sporą rezerwę w naszym tempie jazdy i potencjał by przyspieszyć na dalszych etapach - skomentował Jacek Czachor.

Morocco2013_1_03MOTOCYKLE
Motocyklista Kuba Przygonski nie wystartował w rajdzie z powodu złego stanu zdrowia. W sobotę rano motocyklista obudził sie bardzo osłabiony z obniżoną temperaturą ciała. W tej sytuacji zespół zadecydował, że Kuba wycofa się z zawodów. Etap pierwszy najszybciej pokonał w jego klasie Joan Barreda na Hondzie przed Markiem Comą (KTM) i Paulo Goncalvesem (Honda). Pozostali Polacy uzyskali w grupie 450 miejsca: 20. Michał Hernik, 29. Paweł Stasiaczek i 35. Norbert Madetko.

QUADY
Rafał Sonik, nasz reprezentant w klasie quadów, musiał na początek przestawić się na jazdę zupełnie innym ojazdem. W Rajdzie Brazylii startował Hondą, ale w Maroku powrócił do Yamahy. Z tego powodu nie forsował tempa, powoli przystosowując się do innych reakcji czterokołowca. Z czasem powiększał swoją przewagę nad drugim Sebastianem Souday, ale gdyby nie odrobina szczęścia mógłby nawet nie dotrzeć do mety.

- Na 174. kilometrze w roadbooku mieliśmy szykanę, przy której musieliśmy zwolnić ze 115 do 80 km/h. Zacząłem hamować i wszedłem w zakręt, kiedy z boku wpadł na mnie jadący ze znacznie większą prędkością motocyklista. Uderzył w mój bak i prawe, przednie koło. Wysadziło go z motoru i zaczął koziołkować. Gdyby uderzył 15 cm w lewo, trafiłby w moją kierownicę i wolę nawet nie myśleć, co by się wtedy z nami stało – relacjonował na mecie wciąż pełen emocji krakowianin.

Morocco2013_1_04- Ani ja, ani quad nie ucierpieliśmy, ale byłem przerażony. Od razu się zatrzymałem i podszedłem do tego zawodnika, żeby udzielić mu pomocy. Nie wyglądało to dobrze. Leżał nieruchomo. Kiedy dojechali do nas inni motocykliści, zaczął bełkotać coś po francusku. Ja niestety nie mówię w tym języku, więc pozostali kazali mi jechać dalej i obiecali zająć się poszkodowanym. Mam nadzieję, że nic mu się nie stało – dodał Sonik.

Pecha na początku Rajdu Maroka mieli najpoważniejsi rywale Sonika. Mohammed Abu-Issa nie wjechał na odcinek specjalny, bo na dojazdówce wybuchł mu silnik, a Mauro Almeida pomylił godziny i spóźnił się na linię startu. Obaj wystartują w drugim etapie, ale otrzymają duże kary czasowe.

- Na mecie było bardzo „polsko”. Dziś zakończyła się rywalizacja w Baja Maroko, gdzie w rywalizacji quadów wygrał Kamil Wiśniewski, a trzeci był Zbigniew Zych. Bardzo się cieszę, że na pustyniach mamy tak dobrych zawodników, którzy zajmują miejsca na podium. Polacy są po prostu świetni w cross-country – podsumował udany dzień Rafał Sonik.

Wtorkowy, drugi etap OiLibya Rally of Morocco, będzie składał się z dwóch odcinków dojazdowych (49+9 km) oraz odcinka specjalnego o długości 240 km. Trasa ma być szybka i bez wydm, ale podobno czyhają na niej przeszkody wymagającej bardzo dobrej techniki jazdy.

AK, fot. Alan Rossignol, Lotto Team, Orlen Team, Speedbarin, PR Sonik, PR Jacinto

OiLibya Rally of Morocco 2013 - wyniki etap I:

AUTA T1:
1. TERRENOVA, MINI (02h22'00), 2. RAKHIMBAYEV, TOYOTA (02h29'41), 3. TEN BRINKE, FORD (02h30'29), ... 12. DABROWSKI, TOYOTA (02h50'26)

AUTA T2: 1. BEREZOVSKIY, NISSAN (03h30'57),  2. MOLGO, TOYOTA (04h09'26), 3. MARCHAND, TOYOTA (04h15'14)

CIĘŻARÓWKI T4: 1. JACINTO, MAN (03h22'52), 2. DOMOWNIK, UNIMOG (04h14'43), 3. KOOLEN, GINAF (04h21'58)

OPEN: 1. SABATIER, PREDATOR (03h03'57), 2. KAZBERUK, TATRA (03h23'2), 3. COQUELLE, RENAULT (03h33'1)

MOTOCYKLE: 1. BARREDA, HONDA (02h25'40), 2. COMA, KTM (02h28'49), 3. GONCALVES, HONDA (02h29'08), ... 26. HERNIK, KTM (03h36'19), 41. STASIACZEK, KTM (04h16'40), 48. MADETKO, KTM (04h38'42)

ATV: 1. SONIK, YAMAHA (03h24'56), 2. SOUDAY, YAMAHA (03h29'40), 3. LIPAROTI, YAMAHA (04h02'58)