Na "dwójce" do mety - II rajd Harenda 24 Trophy 2004

październik 12, 2004
Przypomnijcie (lub wyobraźcie) sobie 12 godzin spędzonych non stop za kołem kierownicy. Ból w kręgosłupie, szyi i kolanach... Marzenie o wyprostowaniu się, dłuższym odpoczynku. Szukanie pretekstu, by choćby na chwilę – dla relaksu - zatrzymać samochód... A teraz dodajcie do tego: trudny, górzysty teren i dwudziestkę ścigających się z wami rywali, a znajdziecie się na rajdzie Harenda 24 Trophy.

Zwycięzcą II edycji zawodów, które 2 października odbyły się na off-roadowym torze w okolicach Jugowa, w Górach Sowich, została załoga Marek Schwarz - Wojciech Kałamaga. W czasie 12 godzin ich UAZ (a w rzeczywistości Mercedes przykryty plastikową „budą” Jeepa i wyposażony w 260-konny silnik) wykonał 64 okrążenia blisko 5-kilometrowej trasy, spalając w tym czasie aż 200 litrów benzyny. Z powodu awarii skrzyni biegów przez ostatnie 2 godziny, już w nocy, zawodnicy zwycięskiego teamu jechali wyłącznie na „dwójce”! Mimo to ósemka rywali, która wraz z nimi dotrwała do końca, nie zdołała ich już jednak dogonić.

Na starcie wyścigu stanęły 24 auta, wśród których przeważały produkty myśli rosyjskiej (UAZ-y) i amerykańskiej (Jeepy Wranglery). Apetyt na zwycięstwo miały między innymi również załogi 2 aut ciężarowych (Urala oraz Unimoga), a także 5 teamów holenderskich, które na rajd przybyły Toyotami i Land Roverem. Trudności trasy spowodowały, iż pierwsze rozstrzygnięcia zapadły już na początku wyścigu.

Pięciokilometrowy tor o nawierzchni błotnisto-trawiastej przez organizatora uatrakcyjniony został kilkoma przeszkodami, rodzaju stromego podjazdu lub błotnego rozlewiska, za których pokonanie załogi premiowano dodatkowymi punktami. Z każdym okrążeniem zawodnicy jechali coraz sprawniej, dokładnie znając już charakter trasy. – Po kilku godzinach jazdy zmęczenie dawało jednak znać o sobie, co powodowało, iż popełnialiśmy błędy. Niejeden z nas zmagał się z awariami - powiedział nam zwycięzca imprezy, Marek Schwarz. Nieszczęście spotkało między innymi efektownie i szybko jadących Piotra Otawę i Piotra Szyszko, którzy w swojej Suzuce urwali wał napędowy. Niewielu jednak załamywało ręce – w perspektywie 12 godzin trwania wyścigu warto było poświęcić nawet kilka godzin na naprawę auta (dzięki temu załogę Suzuki sklasyfikowano na 3. miejscu). Niektórzy jednak zamiast prędkiej i ryzykownej jazdy woleli jechać wolniej, za to skuteczniej - utrzymująca równe, niewyśrubowane tempo załoga Krzysztof i Klaudia Fecko swoim Mitsubishi Pajero zajęła miejsce 2.

O I rajdzie Harenda 24 Trophy pisaliśmy pół roku temu, zachwycając się nową, nieznaną dotąd w Polsce formułą 12-godzinnego wyścigu non stop. Na starcie II edycji liczba zawodników podwoiła się, a ich zmagania cieszyły się dużym zainteresowaniem kibiców, co potwierdza konieczność organizowania w naszym kraju tego typu imprez (dla porównania w Czechach co roku odbywa się blisko 10 rajdów maratońskich). Idzie jednak ku dobremu, o czym świadczą wyznaczone już terminy przyszłorocznych edycji „Harendy”.

text i foto: Arek Kwiecień / Sigma Pro

II edycja HARENDA 24 TROPHY – wyniki końcowe
Miejsce Zawodnicy Samochód Punkty
1 Marek Schwarz, Wojtek Kałamaga UAZ 700
2 Krzysztof Fecko, Klaudia Fecko Mitsubishi Pajero 653
3 Piotr Otawa, Piotr Szyszko Suzuki 627
4 Mieczysław Makuchowski, Kamil Makuchowski Nissan Patrol 537
5 Krzysztof Ostaszewski, Stefan Taras Ural 444

Artykuł opublikowany w czasopiśmie "Giełda Samochodowa", nr 81/2004 (940) z dnia: 12 października 2004 roku.

{artsexylightbox autoGenerateThumbs="true" path="images/stories/Sport/Harenda_02_2004" previewHeight="67"}{/artsexylightbox}

 

Ostatnio zmieniany środa, 28 listopad 2018 01:27