Wydrukuj tę stronę

Europa-Azja. Milionowe Discovery w drodze do Pekinu

kwiecień 03, 2012
Ekipa czterech Land Roverów Discovery, wśród których znajduje się milionowy egzemplarz tej popularnej terenówki, od blisko trzech tygodni  przemierza trasę z Birmingham do Pekinu. Celem  Journey of Discovery jest nie tylko promocja samochodu, ale również zebranie miliona funtów, które zostaną przeznaczone na budowę studni w Ugandzie.

Podróżnicy zamierzają dotrzeć do Pekinu 23 kwietnia, by zaprezentować się na Beijing Auto Show.  Ich podróż rozpoczęła się od wizyty na salonie motoryzacyjnym w Genewie. Później wybrali się w Alpy, gdzie pod okiem słynnego Ernest Loidla (uczestnika rajdów WRC i Dakar) ćwiczyli jazdę po śniegu i lodzie, po to by zimowe warunki nie były dla nich zaskoczeniem w czasie dalszej podróży.

Przemierzając Europę, kwartet Discovery odwiedził m.in. Mediolan, Salzburg, Wiedeń i Budapeszt, za każdym razem budząc duże zainteresowanie mieszkańców. Pod Budapesztem podróżnicy mieli okazję potrenować jazdę po piasku i w błocie.

Odtąd zaczęło się robić coraz ciekawiej. Land Rovery wjechały na teren Ukrainy... Jednym z przystanków była wizyta w wyludnionym mieście Prypiat położonym niedaleko elektrowni jądrowej w Czarnobylu, gdzie 6 kwietnia 1986 roku wybuchł reaktor jądrowy. Dziś miasto jest całkowicie opuszczone, a jego ulice i budynki budzą przerażenie. - Czuliśmy się jak w horrorze – relacjonują podróżnicy. - Tym dla nas straszniejszym, że prawdziwym.

Trasa poprowadziła ich dalej do radzieckiej bazy łodzi podwodnych w Bałakławie, która leży na brzegu Morza Czarnego. Dziś baza jest atrakcją turystyczną, ale kilkadziesiąt lat temu pełniła strategiczną rolę i dlatego aż do 1992 roku nie widniała na oficjalnych mapach. Obiekt był zbudowany tak, aby mógł przetrwać atak nuklearny. Jego powierzchnia wynosiła ponad 1400 metrów kwadratowych. W bazie stacjonowało 3000 żołnierzy, którzy mogli przeżyć miesiąc w całkowitej izolacji od reszty świata. Łodzie podwodne wpływały i wypływały z bazy w pełnym zanurzeniu, co utrudniało ich lokalizację satelitom szpiegowskim.

Przed Moskwą ekipa Land Roverów napotkała na swej drodze prywatne muzeum radzieckiej motoryzacji (przypominające bardziej cmentarzysko), prowadzone przez byłego kierowcę rajdowego Michaiła Krasinetsa. Jego kolekcja na początku lat 90. obejmowała 40 samochodów. Dziś jest ich już blisko 300. Największą atrakcją jest słynna Czajka z 1964 roku wyposażona w 4,5-litrowy silnik V8. Land Rovery oczywiście nie mogły opuścić takiego miejsca bez wspólnej fotografii z sowieckimi druhami.

Po 15 dniach podróży i pokonaniu blisko 8 tysięcy kilometrów uczestnicy Journey of Discovery zawitali w stolicy Rosji, gdzie ciepło ich powitano i pozwolono nawet wjechać na Plac Czerwony. Rolę ich przewodnika po Moskwie pełnił były tancerz Baletu Balszoj, Andris Liepa, który na co dzień sam jeździ Range Roverem. 

Po odwiedzeniu Wołgogradu i Astrachania ekipa Land Rovera wjechała na tereny Kazachstanu, gdzie od innych podróżników dowiedziała się o bardzo złych warunkach drogowych będących rezultatem ciężkiej zimy. Ostrzeżenia nie odwiodły ich jednak od przyjętego planu i dziś dzielni landroverowcy są już w Taszkiencie – stolicy Uzbekistanu.
AK, fot. LR