Range Rover pick-up, czyli grzech Startecha

Lubimy różne odjechane projekty terenówek, stąd naszą uwagę od razu przykuł nowy pomysł Startecha, który z szacownego Range Rovera uczynił... pick-upa. Niektórzy myśleli z początku, że to tylko żart, ale nie – samochód powstał naprawdę i zostanie w tym roku zaprezentowany na wystawie motoryzacyjnej w Szanghaju.

Range Rover w wersji pick-up, choć nabrał charakteru użytkowego, pozostał autem luksusowym, przyozdobionym w mnóstwo dodatków wykonanych z aluminium, stali i włókna węglowego. Paka ładunkowa jest jednak całkiem praktyczna – wyłożono ją łatwo zmywalnym plastikiem, jej długość wynosi podobno (bo na zdjęciach wygląda to niezbyt wiarygodnie..) 110 cm, a po rozłożeniu burty, można ją zwiększyć o dodatkowe 60 cm. Oczywiście burta otwiera się bądź zamyka samodzielnie – wystarczy nacisnąć odpowiedni przycisk lub guzik na pilocie...

Jazda w terenie tym właśnie pick-upem nie będzie jednak łatwa, bowiem Startech zgrzeszył... obniżając zawieszenie o 30 mm! Założyć jednak możemy, że nietrudno byłoby wyposażyć ów model w przyzwoitego lifta, który pozwoliłby wcisnąć pod nadkola  chociaż ATeki... W tym jednak konkretnym przypadku do czynienia mamy jednak z niskoprofilowymi oponami założonymi na 23-calowe felgi, których jedyną zaletą jest możliwość rozpędzenia auta do 100 km/h w 5,3 sek. Prędkość maksymalnego owego pickupa również robi wrażenie – wynosi 250 km/h tylko dlatego, że ograniczono ją elektronicznie. Osiągi te są zasługą 5-litrowego V8 z doładowaniem, który dzięki wykonanemu na zamówienie wydechowi może pochwalić się mocą 526 KM.
MM