Wydrukuj tę stronę

Elektryczna Nikola Zero przyprawia o zawrót głowy: 555 KM i 3,9 sek. do „setki”!

sierpień 22, 2017

Drżyjcie Mavericki i RZR-y! Zapowiadany już rok temu elektryczny UTV Nikola Zero powoli przeistacza się z wirtualnego projektu w realny pojazd... o jeszcze bardziej imponujących możliwościach. Zamiast zapowiadanych 520 KM rekreacyjna terenówka dysponować będzie zawrotną mocą aż 555 KM!

Elektryczny UTV, którego przed rokiem prezentowaliśmy już na łamach Terenowo.pl (Nikola Zero – elektryczny UTV o mocy 520 KM!), dysponujący miejscami dla czterech osób wejdzie do sprzedaży w przyszłym roku. Producent UTV-a, firma Nikola Powersports, ujawniła ostateczną specyfikację pojazdu, który ma być dostępny w dwóch wersjach: 415- i 555-konnej. Klienci staną również przed wyborem akumulatorów o pojemności 75, 100 i 125 kWh – w przypadku tej ostatniej pojazd będzie w stanie pokonać z włączonym trybem 4x4 dystans aż 320 km bez ładowania.

Jeśli wszystkie deklaracje Trevora Miltona, szefa Nikoli, okażą się prawdą, konkurencyjne UTV-y nie będą miały szans, by dotrzymać kroku ich elektrycznemu rywalowi. Pojazd ten ma być nie tylko dopuszczony do ruchu po ulicach, ale przy okazji charakteryzować go będzie wyposażenie rzadko spotykane (lub w ogóle pomijane) w tego typu maszynach – mowa na przykład o układzie ABS, systemach stabilizacji toru jazdy, kontroli trakcji i rozdziału momentu obrotowego.

- Gdy raz spróbujesz jazdy za kierownicą Nikola Zero, od raz będziesz chciał sprzedać swojego UTV-a – twierdzi Trevor Milton. – Nie mówimy tu o byciu szybszym o kilka sekund od konkurencji, ale o kilku okrążeniach przewagi i przyspieszeniach rzędu 3,9 sek. do 100 km/h z czwórką pasażerów na pokładzie.

Nikola Zero

Nikola Zero dysponuje napędem na cztery koła (każde wprawiane jest w ruch przez indywidualny silnik elektryczny), a w najmocniejszej wersji momentem obrotowym o wartości 664 Nm, który rośnie dziesięciokrotnie po zredukowaniu przełożenia 10:1. Prześwit 35,6 cm, 50-centymetrowy skok zawieszenia i dwie wyciągarki o uciągu 2 ton pozwalają kierowcy śmiało zapuszczać się ciężki teren, gdzie jego dodatkowym atutem są koła obute w 32-calowe opony. Na zamówienie dostępna jest również tylna oś skrętna. 10-calowy wyświetlacz obsługiwany dotykowo, zaawansowany system audio i dostępne w opcji solary nie zaskakują w pojeździe o tak nowoczesnej konstrukcji.

Nikola Zero przegrywa porównanie z rywalami wyprodukowanymi przez Polarisa, Can-Ama czy Arctic Cata w zasadzie tylko pod jednym względem – wysokiej wagi wynikającej z zastosowania ciężkich akumulatorów, która wynosi prawie 1600 kg, a więc ponad dwa razy więcej niż pojazdy konkurencji. Ogromna moc, jaką dysponuje, skutecznie jednak niweluje tę niedogodność. Ceny mają rozpoczynać się od 35 tysięcy dolarów. Ile w tym wszystkim jest prawdy, a ile marketingu przekonamy się w 2018 roku, kiedy Nikola Zero wyruszy w prawdziwy teren.
MM