Kazberuk i Szustkowski szlifują formę przed Dakarem 2014

_DSC1199Jarosław Kazberuk i Robin Szustkowski kończą przygotowania do startu w 36. edycji Rajdu Dakar. Dla zawodników LOTTO Team będzie to finał pierwszego sezonu rajdowego w ciężarówce TATRA.

W ubiegłym tygodniu, w Ostrawie, odbyła się konferencja, na której zaprezentowano nową odsłonę ciężarówki Kazberuka i Szustkowskiego. Do tej pory załoga LOTTO Team jechała TATRĄ w czerwono-czarnych barwach. Na Dakarze zobaczymy ją w bieli. 23 listopada wszystkie ciężarówki, które należą do międzynarodowego teamu wypłynęły w podróż do Buenos Aires.

Do zbliżającego się rajdu w Ameryce Południowej Kazberuk i Szustkowski przygotowywali się bardzo intensywnie. - To nasz pierwszy, tak intensywny sezon w ciężarówce. Nowy sprzęt, nowe wyzwania… nie było łatwo. Zarówno udział w Silk Wayu, jak i Rajdzie Maroka, gdzie zajęliśmy trzecie miejsce, pomogły nam poznać TATRĘ. Mieliśmy trochę problemów na obu rajdach, ale dzięki temu mogliśmy popracować nad wyeliminowaniem wykrytych usterek. Mam nadzieję, że na Dakarze obędzie się bez niemiłych przygód - mówi Jarek.
DSC_1960
Oprócz treningu w ciężarówce zawodnicy przygotowywali się również fizycznie. Ćwiczenia na siłowni, biegi, pływanie… To wszystko ma im pomóc, by 5 stycznia być w jak najlepszej formie. Ostatnim sprawdzianem będzie grudniowy trening wysokościowy w Szwajcarii.

- Przez prawie tydzień będziemy mieszkać na wysokości 3000 metrów. Nie są to sprzyjające warunki, ale dzięki temu przyzwyczaimy i wzmocnimy nasze organizmy i  lepiej zniesiemy jazdę na ponad 6000 metrach podczas Dakaru. Będziemy trenować, chodzić po górach i jeździć na nartach - mówi Robin.

_DSC1478W zbliżającym się Rajdzie, Jarek, Robin i ich czeski mechanik Filip Skrobanek w swojej ciężarówce z numerem 536 będą rywalizować w wyższej klasie ciężarówek produkcyjnych – T4.1. To nie będzie łatwy Dakar. Na zawodników czekają wymagające odcinki na nowych terenach. Sami organizatorzy przyznają, że ta edycja będzie prawdziwie maratońska. Po raz pierwszy od 2005 roku kilkakrotnie pojawią się odcinki o długości ponad 600 kilometrów.

- Cieszymy się, że będziemy mogli rywalizować z najlepszymi, ale z drugiej strony to spore wyzwanie. Stresujący jest fakt, że niektóre odcinki mają po 650 kilometrów…Muszę przyznać, że trochę się przeraziłem. Jeszcze na żadnym rajdzie nie przejechałem tak długiego OS-u, ale na szczęście będę miał obok siebie Jarka-Mistrza, więc mam nadzieję, że wszystko pójdzie dobrze  – mówi Robin. - Konkurencja będzie bardzo duża, więc ciężko już teraz wyrokować jaki będzie wynik. Na pewno damy z siebie  i z naszej TATRY, wszystko. Sami liczymy na miejsce w pierwszej 20. Trochę martwią nas te długie odcinki specjalne, ale Robin dużo przez ten rok się nauczył, więc na pewno da sobie rade, a ja…no cóż, jako jego mistrz muszę go wspierać  – dodaje Jarek.
MM