Koniec epoki Defendera. Nie czas (jeszcze) na łzy

Zbliża się koniec produkcji Defendera, z którym - jak wiadomo - pożegnamy się już za miesiąc. Po wypuszczeniu na rynek 2 milionów egzemplarzy Land Rover postanowił zrezygnować z legendarnego modelu, który przez wielu traktowany jest jako ikona off-roadu. Zastąpi go nowy Defender, którego premiera spodziewana jest w 2018 roku, a rozpoczęcie sprzedaży - w 2019.  Czy okaże się godnym sukcesorem?

Prezentowane w ostatnich latach prototypy następcy Defendera - model DC100 i jego pochodne nie wzbudziły enztuzjamu off-roadowych purystów. Wydawało się, że terenówka słynąca z bezkomopromisowego charakteru przeobrazi się w kolejnego SUV-a, który tylko z zewnątrz będzie udawał twardziela. Na szczęście dyrektor działu projektowego Land Rovera, Gerry McGovern, zapewnił niedawno, że nowy Defender będzie miał niewiele wspólnego z pokazywanymi dotąd wizualizacjami, natomiast dużo bliżej mu będzie do określenia "nowoczesny Defender".

Kolejna informacja, która łagodzi nasz niepokój, to ujawnione plany wprowadzenia aż 5 wersji nadwoziowych. Auto będzie dostępne jako model dwudrzwiowy (w 2 wariantach), czterodrzwiowy (z długim rozstawem osi) oraz w wersji pick-up (w wariantach 2- i 4-drzwiowych). Brzmi trochę znajomo, prawda?

Szefowie Land Rovera planują sprzedaż roczną na poziomie 100 tysięcy egzemplarzy. Gerry McGovern obiecuje, że każdy rozpozna nowego Defendera już na pierwszy rzut oka, a jego  projektanci starają się jedynie, by uczynić jego wizerunek bardziej przyjaznym dla konsumentów. Szykujemy chusteczki do ocierania łez, ale kto wie - może nie będą nam wcale potrzebne?
MM