Land Rover Defender Blaser Edition – wiele hałasu o nic

Myślistwo to jedno z ulubionych hobby naszych zachodnich sąsiadów. Akurat „sportu” tego zupełnie nie rozumiemy i nie poważamy, ale trudno przeczyć faktom – myśliwi jeżdżą czasem ciekawymi autami... Oczywiście mowa o terenówkach. Niemiecki oddział Land Rovera wyszedł naprzeciw oczekiwaniom swych zamożnych klientów i przygotował dla nich specjalną ofertę – Defendera Blaser Edition „skrojonego” dokładnie pod ich oczekiwania.

Specjalna wersja myśliwskiego Defendera, która dostępna będzie w liczbie 60 sztuk, bazuje na modelu 110 SE, który został wyposażony m.in. w ekspedycyjny bagażnik dachowy, hak holowniczy, wyciągarkę, grill, snorkel oraz tylny reflektor. Czyli – można by rzec - „standardowe doposażenie Defa”. Ale to jeszcze nie wszystko. Klient musi czuć się wyróżniony, dlatego fotele pokryto skórą, którą obszytą zieloną (a jakże!) nitką i przyozdobiono grafiką zakręconych rogów argali. Last but not least – w bagażniku umieszczono wypasioną skrzynię, w której można przewozić pięć strzelb. Wygląda to szpanersko, ale przy okazji zajmuje sporo miejsca, więc praktyczność takiego rozwiązania wydaje się dość wątpliwa... - poza biednymi zającami czy kuropatwami zbyt wiele zwierzyny w aucie już się raczej nie zmieści.

Land Rover Defender Blaser Edition swą „światową premierę” będzie miał na największych w Europie targach myśliwskich, które 31 stycznia rozpoczną się w Dortmundzie. Cena auta wynosi 49 500 Euro.

Dobra robota... piarowska – to fakt. O Defenderze, który – jakby nie patrzeć - został tylko lekko zmodyfikowany, już jest głośno w motoryzacyjnych mediach na całym świecie. Przypomnijmy więc innego Defendera – też dla myśliwego – którego przeróbka była dużo bardziej ambitna. O „Hunterze” napisało jednak tylko „Terenowo.pl” i... miesięcznik „Łowiec Polski”;)  
AK