TERENOWO.PL to założony w 2007 roku portal motoryzacyjny poświęcony pojazdom i sportom off-roadowym. Popieramy wyłącznie legalną jazdę w terenie, sprzeciwiając się bezmyślnemu niszczeniu przyrody, rozjeżdżaniu szlaków turystycznych i płoszeniu zwierząt. Chcesz pokazać, jakim jesteś off-roaderem? Zapisz się na rajd i stań do rywalizacji z innymi zawodnikami.
Przed tygodniem donosiliśmy o rezygnacji Miki Biasiona ze startu Fiatem PanDakar w Dakarze. Nie oznacza to jednak, iż „Małego Fiata” zabraknie na trasach Ameryki Południowej. Do występu w Dakarze 2014 szykują się dwaj włoscy zawodnicy zespołu Orobica Raid: Giulio Verzeletii i Antonio Cabini.
Ich Fiat z numerem 454 (ostatnim na liście) wraz z innymi rajdówkami już zmierza w kierunku Argentyny w ładowni dakarowego transatlantyku. Jego właściciele liczą, że w odróżnieniu od premierowego występu w Dakarze 2007, a także dwóch kolejnych prób – w 2011 i 2012 roku – tym razem uda mu się dotrzeć do mety zawodów. W tym celu dokonali w aucie kilku istotnych modernizacji.
Dakar 2011 pokazał, że o ile podwozie Fiata zbudowane przez specjalistów z Abartha jest odpowiednie na rajdowe trasy, to jednak zaledwie 100-konny 1.3-litrowy silnik nie radzi już sobie z ogromnymi wydmami. Po powrocie do domu zapadła decyzja o wymianie jednostki na większą, o pojemności 1.9 l. Pomysł okazał się trafiony, ale rok później Włosi znów nie ukończyli rajdu. Mieli trochę pecha – tuż przed dniem odpoczynku Alessandro Caffi i Angelo Fumagalli dotarli na metę etapu 17 minut po limicie czasu, co wykluczyło ich z dalszych zmagań.
Dakar 2013 zespół postanowił sobie odpuścić, by – z pomocą inżynierów Fiata – skupić się na rozwoju konstrukcji auta. Dziś pod maską rajdówki nadal pracuje silnik 1.9-litrowy, ale już nie ośmio- lecz szesnastozaworowy. 180 KM i ponad 360 Nm to już wystarczające parametry, by nie bać się najwyższych wydm Atacamy. Nowe sprzęgło, tylny dyferencjał i wzmocnione zawieszenie Sachs mają być gwarancją „dojeżdżalności” autka. Prześwit wzrósł z 19 do 24 cm, dzięki czemu po raz pierwszy możliwe stało się zastosowanie opon o rozmiarze 215/80, które założono na 15-calowe felgi OZ.
Choć tym razem w rajdzie weźmie udział tylko jeden PanDakar (zespół wciąż nie znalazł zamożnego sponsora, co prawdopodobnie było przyczyną rezygnacji z występu Biasiona), to jednak Giulio Verzeletii i Antonio Cabini nie będą czuli się osamotnieni. Wspierać ich będzie serwisowy Iveco Daily 4x4 oraz ciężarówka T5 – Iveco Trakker 6x6.
Podczas gdy celem większości zespołów jest wywalczenie jak najwyższego miejsca w klasyfikacji rajdu, marzeniem Włochów jest... znalezienie się na liście z końcowymi wynikami. Spodziewają się, że łatwo nie będzie, zwłaszcza że Dakar 2014 zapowiadany jest jako wyjątkowo trudna edycja, a ich samochód jest najmniejszy w stawce. Wiedzą, że nie raz będą przeklinać kurz, piasek i słońce, a jednak po zakończeniu zmagań, bez względu na wynik, znów zaczną przygotowania do kolejnego startu. I za to właśnie ich lubimy!
AreK, fot. PanDakar
Ich Fiat z numerem 454 (ostatnim na liście) wraz z innymi rajdówkami już zmierza w kierunku Argentyny w ładowni dakarowego transatlantyku. Jego właściciele liczą, że w odróżnieniu od premierowego występu w Dakarze 2007, a także dwóch kolejnych prób – w 2011 i 2012 roku – tym razem uda mu się dotrzeć do mety zawodów. W tym celu dokonali w aucie kilku istotnych modernizacji.
Dakar 2011 pokazał, że o ile podwozie Fiata zbudowane przez specjalistów z Abartha jest odpowiednie na rajdowe trasy, to jednak zaledwie 100-konny 1.3-litrowy silnik nie radzi już sobie z ogromnymi wydmami. Po powrocie do domu zapadła decyzja o wymianie jednostki na większą, o pojemności 1.9 l. Pomysł okazał się trafiony, ale rok później Włosi znów nie ukończyli rajdu. Mieli trochę pecha – tuż przed dniem odpoczynku Alessandro Caffi i Angelo Fumagalli dotarli na metę etapu 17 minut po limicie czasu, co wykluczyło ich z dalszych zmagań.
Dakar 2013 zespół postanowił sobie odpuścić, by – z pomocą inżynierów Fiata – skupić się na rozwoju konstrukcji auta. Dziś pod maską rajdówki nadal pracuje silnik 1.9-litrowy, ale już nie ośmio- lecz szesnastozaworowy. 180 KM i ponad 360 Nm to już wystarczające parametry, by nie bać się najwyższych wydm Atacamy. Nowe sprzęgło, tylny dyferencjał i wzmocnione zawieszenie Sachs mają być gwarancją „dojeżdżalności” autka. Prześwit wzrósł z 19 do 24 cm, dzięki czemu po raz pierwszy możliwe stało się zastosowanie opon o rozmiarze 215/80, które założono na 15-calowe felgi OZ.
Choć tym razem w rajdzie weźmie udział tylko jeden PanDakar (zespół wciąż nie znalazł zamożnego sponsora, co prawdopodobnie było przyczyną rezygnacji z występu Biasiona), to jednak Giulio Verzeletii i Antonio Cabini nie będą czuli się osamotnieni. Wspierać ich będzie serwisowy Iveco Daily 4x4 oraz ciężarówka T5 – Iveco Trakker 6x6.
Podczas gdy celem większości zespołów jest wywalczenie jak najwyższego miejsca w klasyfikacji rajdu, marzeniem Włochów jest... znalezienie się na liście z końcowymi wynikami. Spodziewają się, że łatwo nie będzie, zwłaszcza że Dakar 2014 zapowiadany jest jako wyjątkowo trudna edycja, a ich samochód jest najmniejszy w stawce. Wiedzą, że nie raz będą przeklinać kurz, piasek i słońce, a jednak po zakończeniu zmagań, bez względu na wynik, znów zaczną przygotowania do kolejnego startu. I za to właśnie ich lubimy!
AreK, fot. PanDakar