Przedrajdowe przymiarki – raport z budowy Toyoty Land Cruiser T2

NAN_bud2_04Nieustanne próby, przymiarki, symulacje, dodatkowe zakupy i ostateczne decyzje... - w zespole NAC Rally Team wre praca nad nową Toyotą Land Cruiser T2, która już w tym sezonie wyjedzie na rajdowe trasy w barwach warszawskiego zespołu.

ZOBACZ TAKŻE: Praca u podstaw – doniesienia z placu budowy Toyoty T2 NAC Rally Team

Po Świętach Wielkanocnych mechanicy teamu rozpoczęli prace nad autem, którego konstrukcję wzmocniła już profesjonalna klatka bezpieczeństwa. Wokół Toyoty utworzył się wir niosący w swym nurcie części i elementy rajdowego wyposażenia. Na przymiarki trafiały kolejne podzespoły, dla których przygotowywano przyszłe punkty mocowania lub które przytwierdzano je na stałe. 

Land Cruiser, który jest znacznie większym autem od swego poprzednika – Mitsubishi Pajero, daje konstruktorom dużą swobodę. Bez problemu pomieścił w swym wnętrzu 350-litrowy zbiornik paliwa, który należało tak umieścić, by nie kolidował np. z klatką czy elementami zawieszenia. Po przymiarkach i próbnym osadzeniu, wykonano dla niego solidną ramę, na której w przyszłości będzie spoczywał.

Duże gabaryty auta pozwalają na swobodne umieszczenie w jego przestrzeni bagażowej trzech kół zapasowych. - A zmieściłyby się nawet cztery, bo aż tyle jest miejsca! – mówi Adam Spurtacz, który pracuje przy Toyocie. - Dla kół wykonaliśmy stelaż, który pozwoli je bezpiecznie transportować w terenie. A koła są potężne! Przesyłka z oponami i felgami niedawno do nas dotarła.

Zespół postanowił o zakupie opon BF Goodrich Mud Terrain o nieprzeciętnym rozmiarze 285/70 R 17. Takie ogumienie nie jest dostępne nawet w Europie, ale ostatecznie udało się je sprowadzić do Polski. Obok kół zapasowych, w bagażniku auta, zamontowana została również butla z azotem, który będzie służył do ich pompowania w trakcie zawodów (zamiast kompresora). W tylnej klapie, która zamyka bagażnik, przygotowano miejsca na dodatkowe światła – m.in. stopu i przeciwmgielne, które zostaną założone po finalnym malowaniu auta.

Prace trwają również w kabinie pasażerskiej – wykonane zostały mocowania foteli kubełkowych i pasów bezpieczeństwa. Do przytwierdzenia pasów konieczne było m.in. przyspawanie specjalnych płytek o ściśle określonych wymiarach, które określone są przez regulamin FIA. Wyznaczenie miejsc montażu również nie było drobnostką – pasy w trakcie jazdy nie mogą się o nic obcierać, bo mogłyby ulec przerwaniu. Miejsca we wnętrzu auta, przy których zakończono już prace wymagające np. spawania, są finalnie lakierowane.

Kolejnym elementem „układanki”, jaką de facto jest auto rajdowe, jest centralny system gaśniczy. Konstruktorzy auta zatroszczyli się o to, by butla – kontrolowana podczas każdego badania technicznego – umieszczona była w łatwo dostępnym miejscu, a dysze zostały skierowane we właściwych kierunkach: pod komorę silnika oraz na stopy zawodników.

Pojawienie się klatki bezpieczeństwa wymusiło również przemodelowanie deski rozdzielczej, którą należało odpowiednio poprzycinać, aby zmieściła się pomiędzy rurami. Przy okazji opracowano również miejsca montażu rajdowych urządzeń pokładowych, takich jak metromierze, sentinele czy GPS-y.

Zespół czeka jeszcze na ważne podzespoły, takie jak amortyzatory Donerre czy zestaw do zwiększenia mocy silnika, który został zamówiony we Francji. Wszystkie zakupy powinny dotrzeć do Warszawy w maju. To nie oznacza jednak, że można stać z założonymi rękami. Dużo czasu i pracy poświęcono już przygotowaniu mocowań amortyzatorów. Ponieważ zdecydowano się na monoshocki, ich uchwyty muszą być umieszczone w łatwo dostępnych miejscach, aby w razie awarii można było bez trudu je wymienić na zapasowe podzespoły. W bagażniku auta w trakcie zawodów przewożony będzie dodatkowy coilover na przód oraz amortyzator i sprężyna na tył. Niestety różnica skoku zawieszenia przedniego i tylnego nie pozwala na unifikację całego systemu, tak jak to miało miejsce w Pajero, gdzie zapasowy amortyzator pasował teoretycznie do każdego koła.  

- Jeśli dostawcy nas nie zawiodą, a po drodze nie pojawią się jakieś niespodzianki, liczę, że już w maju auto będzie gotowe do jazd testowych – ocenia Adam Spurtacz. - Praca przy nim to prawdziwa przyjemność ze względu na duże gabaryty auta i możliwość montażu klasowych podzespołów. Niczego nie musimy na siłę upychać, wszystko rozmieszczone jest bardzo logicznie. Mam nadzieję, że Toyota odwdzięczy nam się za troskę i uwagę, którą jej poświęcamy.

MM, fot. NAC Rally Team