Dakar 2019: dakarowi championi

Dakar w wersji "kompaktowej": rozgrywany na skróconej trasie, składający się z tylko z 10 etapów niekoniecznie musi okazać się mniej ciekawy od poprzednich edycji. Wszystko za sprawą bardzo mocnej obsady klasy samochodowej, do której zapisało się 130 ekip (w tym 30 z klasy UTV). Na starcie zobaczymy m.in. gwiazdorski X-Raid Team z 13-krotnym zwycięzca Dakaru Stéphanem Peterhanselem na czele, mocny zespół Toyoty dowodzony przez Nassera Al-Attiyaha, a także nieobliczalnych "prywaciarzy", m.in. Sébastiena Loeba i Robbiego Gordona, którzy celują w swoje pierwsze zwycięstwo.

Na kartach historii Dakaru widać wyraźnie zaznaczone epoki dominacji marek pojazdów. Na przełomie wieków rządziło Mitsubishi. Japońska marka może pochwalić się najdłuższą zwycięską passą w historii Dakaru – 9 wygranych w ciągu 11 lat, w tym 7 z rzędu. Volkswagen dominował krótko, ale zdecydowanie po przeprowadzce rajdu do Ameryki Południowej (2009 – 2011). Cztery kolejne edycje należały do Mini i zespołu X-Raid Team, a trzy ostatnie Dakary to dominacja Peugeota. Francuski lew został królem dżungli ze swoim "dream teamem" już po raz drugi w historii, po zwycięskiej passie w latach 1987 – 1990. Absencja zespołu Peugeota radykalnie zmieni obraz rywalizacji w tegorocznym Dakarze.

Kuba Przygoński celuje wysoko

Gwiazdy Peugeota przeniosły się do zespołu X-Raid Team. W jego barwach pojedzie Stéphane Peterhansel, który wśród swoich łącznie 13 dakarowych triumfów ma w dorobku dwa odniesione dla tego zespołu w latach 2012 i 2013. "Monsieur Dakar", a także ubiegłoroczny zwycięzca Carlos Sainz i pięciokrotny triumfator w kategorii motocykli Cyril Despres pojadą samochodami typu buggy z napędem na dwa koła, podobno znacznie poprawionym w stosunku do wersji ubiegłorocznej. Nani Roma zasiądzie za kierownicą „starego”, niezawodnego Mini All4 Racing, podobnie jak nasz Kuba Przygoński, Orly Terranova i Yazeed Al-Rajhi.

Chociaż ekipa Svena Quandta jest oczywistym faworytem, Toyota nie ukrywa swoich ambicji wygrania Dakaru po raz pierwszy. Zawsze uśmiechnięty i pogodny Nasser Al-Attiyah, od lat jeden z najlepszych pogromców wydm, mający na koncie dwa dakarowe triumfy (2011 w Volkswagenie i 2015 w Mini) oraz Giniel de Villiers (wygrał w Buenos Aires Volkswagenem 10 lat temu) ukończyli ubiegłoroczną edycję w swoich Toyotach odpowiednio na drugim i trzecim miejscu. Katarczyk pewnie zdobył w zeszłym roku tytuł mistrza świata. Czarnym koniem może okazać się Bernhard ten Brinke.

AP 1X4BVQYT92111 news

Dakar słynie jednak z tego, że potrafi sprawiać kłopoty nawet najlepszym. Ci, którzy liczą na niespodziankę, powinni obserwować przede wszystkim dwóch kierowców. Sébastien Loeb, stanie na starcie Dakaru po raz czwarty, znów w Peugeocie 3008 DKR, tym razem w barwach prywatnego zespołu PH-Sport. Nieobliczalny Amerykanin Robby Gordon, zwycięzca 10 odcinków specjalnych w jedenastu startach, trzeci w Dakarze 2009, który powraca na trasę rajdu po dwuletniej przerwie to także kierowca zdolny do sprawienia niespodzianki, o ile nie zawiedzie nowe buggy Textron Wildcat XX.

AP 1X3R7D9Z92111 news

Polscy kibice liczyć będą przede wszystkim na załogę Orlen Teamu. Kuba Przygoński i Tom Colsoul rozbudzili nadzieje zajmując piąte miejsce w styczniu 2018 roku. Czy tym razem uda im się stanąć na podium? O tym jak wysoko ceniony jest polski kierowca, najlepiej świadczy numer 303 – czwarty w kolejności przyznany przez organizatora. Kolejna załoga w biało-czerwonych barwach to dakarowy debiutant Aron Domżała i jego doświadczony pilot Maciej Marton w Toyocie Hilux. Tu w planach jest czołowa piętnastka na mecie w Limie, jeżeli wszystko pójdzie zgodnie z planem. Będziemy też kibicować dwóm polskim pilotom. Sebastian Rozwadowski powraca na prawy fotel Toyoty Litwina Benediktasa Vanagasa, a były trzykrotny rajdowy mistrz Polski, mieszkający od ponad 10 lat lat w Warszawie Xavier Panseri, dawniej pilot Krzysztofa Hołowczyca (trzecie miejsce w 2015) i Adama Małysza, tym razem z francuską licencją pojedzie z Holendrem Bernhardem ten Brinke.
MM, fot. Red Bull