Wydrukuj tę stronę

Croatia Trophy 2013 – finał jak w horrorze (dzień 8)

maj 12, 2013
Ostatniego dnia zmagań na Croatia Trophy 2013 uczestników rajdu obudził krzyk przerażonego nie na żarty mężczyzny. Gdy wszyscy wychylili głowy ze swych namiotów, ujrzeli... sędziego uciekającego przed rozjuszonym liderem zawodów, Węgrem Csabą Borosem. Do rozlewu krwi na szczęście nie doszło, a sytuacja wyjaśniła się przy śniadaniu.

Dyrektor rajdu Igor Bozkovic, krztusząc się ze śmiechu, opowiadał: - W ostatnich trzech latach Csaba zawsze miał poważne problemy na finałowym etapie. Szef naszych sędziów Anjelko spytał go dziś, jak mu poszedł wczorajszy oes. Csaba powiedział, że bez problemów zaliczył wszystkie 5 check pointy. A co z szóstym? – zażartował Anjelko. Ominięcie CP-eka oznaczałoby dyskwalifikację... Widząc, że Csaba jest bliski zawału serca, od razu wyjaśnił, że to dowcip, ale wtedy właśnie musiał wziąć nogi za pas, bo jego życie znalazło się w niebezpieczeństwie...”

Igor przy okazji przeprosił, że przedostatni etap okazał się nieco zbyt łatwy... Obstawiał, że ukończą go zaledwie 3 załogi, ale do mety dojechało aż 5 ekip!

52Ostatni dzień zmagań na Chorwacji do wybitnie trudnych jednak nie należał. 40 kilometrów uatrakcyjnionych przeprawami i licznymi stromiznami było miłym akcentem na zakończenie tygodniowego ekstremu. O ile jednak klasa trophy z przeszkodami radziła sobie bez problemu, o tyle w klasie adventure u niektórych przelała się czara goryczy... Nico Wijnalda wjeżdżając do rzeki, utknął autem na nosie i... tak się pokłócił z żoną (pilotką), że... ponownie spotkał ją dopiero w obozie. Thierry i Dylan Heois przy wyjeździe z koryta na ukręcili półoś „miłe zakończenie”, a z kolei Kenneth Coleiro i Neville Ciantar po 10-minutowej debacie wybrali ostatecznie... najmniej odpowiednie miejsce do przeprawy.

Wieczorem w obozie ogłoszono wyniki. Zwyciężył Csaba Boros, w sumie spędzając na trasie prawie 24 godziny. Węgier sukces ten uczcił nową fryzurą „na Mohikanina”. Wysiłek opłacił się – w nagrodę otrzymał m.in. darmowe wstępy na RFC 2013 w Malezji oraz zawody King of Portugal (szkoda tylko, że wpisowe na takie zawody to akurat najmniejszy z wydatków...). Ale poza tym otrzymał również trochę kasy (kilkaset Euro) w voucherach od sponsora Euro4x4parts i butelkę szampana Luxor.

50Miejsce drugie przypadło innemu Węgrowi - Szilardowi Maygarowi, który uhonorowany został ponadto nagrodą Karl Reuter Trophy za walkę fair play – na jednym z etapów kierowca Gelendy, mimo uciekającego czasu, zatrzymał się, by pomóc swemu rywalowi – Jimowi Marsdenowi, który utknął beznadziejnie na jednej z przeszkód.

Miejsce trzecie przypadło triumfatorowi malezyjskiego RFC, Rosjaninowi Romanowi Kulbakowi w Suzuki, który do Borosa stracił jednak blisko 8 godzin. Tuż za podium uplasowała się załoga z Malty, Adrian Bezzina - John Zammit, zaś 5. lokata przypadła najlepszej z ekip Land Rovera - Reidarowi Sveenowi I Christianowi Huseby. - To dla mnie ogromne zaskoczenie, że nasz samochód to wytrzymał... A może to ja jestem tak dobrym kierowcą? – śmiał się Reider.

Klasę adventure zdominowali Rosjanie startujący dwoma Land Roverami 90 i... starym UAZ-em, który sprawiał wrażenie, że nie pokona nawet prologu. A mimo to wywalczył 2. lokatę. Zwyciężyli po raz drugi z rzędu Victor Stolyarchuck i Alex Shokin. Tak w ogóle rosyjscy off-roaderzy wygrywają klase adventure nieprzerwanie już od 4 lat.

Croatia Trophy 2013 przeszła do historii... Po raz kolejny wyrażę żal, iż zabrakło na niej Polaków. Może tegoroczne relacje (a przede wszystkim zdjęcia!) spowodują, że na kolejnej edycji jednego z najtrudniejszych ekstremów na świecie pojawią się jednak biało-czerwoni? Bardzo na to liczymy!

AreK, współpraca i foto: Robb Pritchard