Croatia Trophy 2013 – szlagier bez Polaków

Wyprawa na Bałkany w czasie długiego weekendu majowego była niegdyś obowiązkowym punktem sezonowego programu naszych czołowych off-roaderów. Czasy, ludzie i... samochody zmieniły się jednak i w tym znów zabrakło Polaków na starcie jednego z najbardziej znanych rajdów ekstremalnych w Europie.

Rajd, którego baza mieści się w maciupkiej wiosce Stare Selo, położonej niedaleko bośniackiej granicy, gdzie na nieremontowanych od lat domach wciąż widać ślady kul i grabieży będących świadectwem bratobójczej wojny, wciąż cieszy się niesłabnącym powodzeniem u zagranicznych off-roaderów. W tym roku w Chorwacji walczy aż 80 zespołów, które na Bałkany przybyły z tak odległych krain jak Hiszpania, Norwegia, Malta, Izrael czy Rosja.

Zawody rozgrywane są według sprawdzonego schematu: rozpoczyna je krótki i widowiskowy prolog. Po nim następuje pierwszy etap „rozgrzewkowy”, który skutecznie weryfikuje, kto właściwie przygotował do rajdu. Później rozgrywany jest Trophy Day – taka off-roadowa „spawnościówka”, w której rywalizuje się w zespołach, a po niej odbywa się etap nocny. Etap czwarty to wyścig po terenowej pętli i możliwość walki ramię w ramię z rywalami. Kolejne cztery etapy to już mordercza przeprawa, a zarazem bezlitosny sprawdzian, który pozwala wyłonić najlepszą i najwytrwalszą z załóg.

Tegoroczna Croatia Trophy jest już na półmetku, a emocji na niej nie brakuje. Brakuje tylko polskich załóg, bo rywale to światowej klasy off-roaderzy. O zwycięstwo walczą m.in. Węgier Boros Csaba w Jeepie Proto, który wiele lat godnie stawał czoła Darkowi Luberdzie czy Wojtkowi Polowcowi. W tym roku Csaba broni tytułu zdobytego w roku ubiegłym!

Jego najgroźniejszym przeciwnikiem jest Anglik Jim Marsden – wierny swojemu Defenderowi i dwusilnikowej wyciągarce Gigglepin. Apetyt na wygraną ma też Rosjanin Roman Kulbak w Suzuki Jimny na mostach portalowych, który może pochwalić się... triumfem w malezyjskim Rainforest Challenge 2012. Z kolei Jaap Betsema liczy na nieokiełznaną moc swojej zmoty, która pod maską skrywa 500-konny motor, a w terenie porusza się na 44-calowych Boggerach.

Cóż, można jedynie snuć wizje, jak na ich tle wypadłby polskie rajdówki... Może za rok doczekamy się znów naszego reprezentanta na starcie?

AreK, fot. Robb Pritchard