Wyprawa na Bałkany w czasie długiego weekendu majowego była niegdyś obowiązkowym punktem sezonowego programu naszych czołowych off-roaderów. Czasy, ludzie i... samochody zmieniły się jednak i w tym znów zabrakło Polaków na starcie jednego z najbardziej znanych rajdów ekstremalnych w Europie.
Rajd, którego baza mieści się w maciupkiej wiosce Stare Selo, położonej niedaleko bośniackiej granicy, gdzie na nieremontowanych od lat domach wciąż widać ślady kul i grabieży będących świadectwem bratobójczej wojny, wciąż cieszy się niesłabnącym powodzeniem u zagranicznych off-roaderów. W tym roku w Chorwacji walczy aż 80 zespołów, które na Bałkany przybyły z tak odległych krain jak Hiszpania, Norwegia, Malta, Izrael czy Rosja.
Zawody rozgrywane są według sprawdzonego schematu: rozpoczyna je krótki i widowiskowy prolog. Po nim następuje pierwszy etap „rozgrzewkowy”, który skutecznie weryfikuje, kto właściwie przygotował do rajdu. Później rozgrywany jest Trophy Day – taka off-roadowa „spawnościówka”, w której rywalizuje się w zespołach, a po niej odbywa się etap nocny. Etap czwarty to wyścig po terenowej pętli i możliwość walki ramię w ramię z rywalami. Kolejne cztery etapy to już mordercza przeprawa, a zarazem bezlitosny sprawdzian, który pozwala wyłonić najlepszą i najwytrwalszą z załóg.
Tegoroczna Croatia Trophy jest już na półmetku, a emocji na niej nie brakuje. Brakuje tylko polskich załóg, bo rywale to światowej klasy off-roaderzy. O zwycięstwo walczą m.in. Węgier Boros Csaba w Jeepie Proto, który wiele lat godnie stawał czoła Darkowi Luberdzie czy Wojtkowi Polowcowi. W tym roku Csaba broni tytułu zdobytego w roku ubiegłym!
Jego najgroźniejszym przeciwnikiem jest Anglik Jim Marsden – wierny swojemu Defenderowi i dwusilnikowej wyciągarce Gigglepin. Apetyt na wygraną ma też Rosjanin Roman Kulbak w Suzuki Jimny na mostach portalowych, który może pochwalić się... triumfem w malezyjskim Rainforest Challenge 2012. Z kolei Jaap Betsema liczy na nieokiełznaną moc swojej zmoty, która pod maską skrywa 500-konny motor, a w terenie porusza się na 44-calowych Boggerach.
Cóż, można jedynie snuć wizje, jak na ich tle wypadłby polskie rajdówki... Może za rok doczekamy się znów naszego reprezentanta na starcie?
AreK, fot. Robb Pritchard
Rajd, którego baza mieści się w maciupkiej wiosce Stare Selo, położonej niedaleko bośniackiej granicy, gdzie na nieremontowanych od lat domach wciąż widać ślady kul i grabieży będących świadectwem bratobójczej wojny, wciąż cieszy się niesłabnącym powodzeniem u zagranicznych off-roaderów. W tym roku w Chorwacji walczy aż 80 zespołów, które na Bałkany przybyły z tak odległych krain jak Hiszpania, Norwegia, Malta, Izrael czy Rosja.
Zawody rozgrywane są według sprawdzonego schematu: rozpoczyna je krótki i widowiskowy prolog. Po nim następuje pierwszy etap „rozgrzewkowy”, który skutecznie weryfikuje, kto właściwie przygotował do rajdu. Później rozgrywany jest Trophy Day – taka off-roadowa „spawnościówka”, w której rywalizuje się w zespołach, a po niej odbywa się etap nocny. Etap czwarty to wyścig po terenowej pętli i możliwość walki ramię w ramię z rywalami. Kolejne cztery etapy to już mordercza przeprawa, a zarazem bezlitosny sprawdzian, który pozwala wyłonić najlepszą i najwytrwalszą z załóg.
Tegoroczna Croatia Trophy jest już na półmetku, a emocji na niej nie brakuje. Brakuje tylko polskich załóg, bo rywale to światowej klasy off-roaderzy. O zwycięstwo walczą m.in. Węgier Boros Csaba w Jeepie Proto, który wiele lat godnie stawał czoła Darkowi Luberdzie czy Wojtkowi Polowcowi. W tym roku Csaba broni tytułu zdobytego w roku ubiegłym!
Jego najgroźniejszym przeciwnikiem jest Anglik Jim Marsden – wierny swojemu Defenderowi i dwusilnikowej wyciągarce Gigglepin. Apetyt na wygraną ma też Rosjanin Roman Kulbak w Suzuki Jimny na mostach portalowych, który może pochwalić się... triumfem w malezyjskim Rainforest Challenge 2012. Z kolei Jaap Betsema liczy na nieokiełznaną moc swojej zmoty, która pod maską skrywa 500-konny motor, a w terenie porusza się na 44-calowych Boggerach.
Cóż, można jedynie snuć wizje, jak na ich tle wypadłby polskie rajdówki... Może za rok doczekamy się znów naszego reprezentanta na starcie?
AreK, fot. Robb Pritchard