Krakowska elita - 23. Int. KCS 4x4 Offroad Tage - I runda Pucharu Europy 2005

W 23. rajdzie KCS OFF-ROAD Tage (25-26 marca), który stanowił pierwszą z sześciu planowanych rund tegorocznego Pucharu Europy 4x4, ogromny sukces odniosła polska załoga: Wojciech Polowiec – Paweł Przybyłowski. Krakowianie wygrali rywalizację w klasie ekstremalnej i tym samym objęli prowadzenie w walce o tytuł najlepszej off-roadowej załogi Europy.
W 23. rajdzie KCS OFF-ROAD Tage (25-26 marca), który stanowił pierwszą z sześciu planowanych rund tegorocznego Pucharu Europy 4x4, ogromny sukces odniosła polska załoga: Wojciech Polowiec – Paweł Przybyłowski. Krakowianie wygrali rywalizację w klasie ekstremalnej i tym samym objęli prowadzenie w walce o tytuł najlepszej off-roadowej załogi Europy.

Mimo zwycięstwa nasza załoga nie wyglądała na mecie na zbyt radosną – rajd nie zaspokoił ich oczekiwań pod względem trudności, a i jego organizacja, za którą odpowiadali członkowie austriackiego klubu KCS, pozostawiała wiele do życzenia. Liczne błędy w roadbooku, modyfikacje trasy przeprowadzane „na poczekaniu”, odwołanie etapu finałowego, a przede wszystkim niezbyt wymagająca trasa sprawiły, iż nasi zawodnicy wyjeżdżali do domu z uczuciem niedosytu.

Na starcie zawodów w wiosce Tilajujhegy, na południu Węgrzech, stanęło blisko sto terenówek, wśród których aż siedem nosiło biało-czerwone barwy. Załogi, podzielone na klasy: Hardcore (ekstremalną) i Fun (turystyczną), rywalizację rozpoczęły od krótkiego, technicznego prologu, który stał się areną dla popisów Polaków. W pierwszej piątce klasy ekstremalnej uplasowały się aż trzy nasze załogi, a najlepszy wynik osiągnął Robert Mucha z Mariuszem Gwizdowskim, startujący Tomcatem.

Podczas zaplanowanego w nocy z piątku na sobotę następnego etapu główną przeszkodą do pokonania okazał się fatalny roadbook. Zamiast z trudnościami terenowymi, których było zresztą jak na lekarstwo, zawodnicy borykali się z mylnymi informacjami, sprawiającymi, że kilkudziesięciokilometrowa trasa dla niektórych wydłużyła się nawet kilkakrotnie, a zdobycie w ciemnościach 5 pieczątek stało się prawdziwym wyzwaniem. W tej sytuacji terenowym wyczuciem wykazała się polska załoga Wojciech Polowiec – Paweł Przybyłowski, która po omacku, w najkrótszym czasie nocnego błądzenia, odnalazła drogę do mety, tym samym obejmując prowadzenie w zawodach.

Najwięcej emocji przyniósł sobotni etap przedpołudniowy z trudnym, kilkudziesięciometrowym odcinkiem specjalnym, na którym auta dwukrotnie pokonywały głęboki rów z wodą, a następnie starały się jak najprędzej przebrnąć przez błotnistą łączkę. Mimo przejściowych problemów (trzy kilometry pokonywane z przedziurawioną oponą) krakowianom udało się jednak zachować status lidera. Ich zwycięstwo w klasyfikacji generalnej rajdu przypieczętowała zaś... policja, odwołując rozstrzygający etap popołudniowy z powodu błota pozostawionego przez zawodników na drodze użyteczności publicznej.

Wygrana krakowskiego duetu w rajdzie to jeden z największych sukcesów polskiego off-roadu i znak przynależności naszych zawodników do europejskiej elity 4x4. Kolejna runda Eurotrophy 2005 odbędzie się na Węgrzech w dniach 20-22 maja.

text i foto: Arek Kwiecień / Sigma Pro

Polowiec1Wojciech Polowiec, zwycięzca 23. rajdu KCS Off-Road Tage:

Mimo zwycięstwa, z którego bardzo się cieszę, czuję jednak niedosyt. Mieliśmy niewiele okazji do walki w naprawdę trudnym terenie, borykaliśmy się z błędami w roadbooku (czasem auta przez pół godziny kręciły się w kółko, nie mając pojęcia, gdzie jechać dalej), jeden z etapów został odwołany... Wiele razy startowałem na rajdach KCS-u, zawsze wszystko było perfekcyjnie przygotowane - a tym razem takie rozczarowanie! Zwykle pokonanie odcinków dziennych zajmowało tu osiem do dziesięciu godzin. A dziś – tylko dwie! Szkoda - chętnie bym jeszcze powalczył...




Artykuł opublikowany w czasopiśmie "Giełda Samochodowa", nr 26/2005 (988) z dnia: 5 kwietnia 2005 roku.