I runda Poland Trophy 2012 – must be hard

„Na Polandzie zawsze jest ciężko” - mawiają zawodnicy znający się na temacie. Piątkowy etap nocny I rundy Poland Trophy 2012, która odbyła się na terenach Jury Krakowsko-Częstochowskiej,  był tego najlepszym dowodem. Z załóg klasy No Limit tylko jedna (Owczarek – Popławski) pokonała wszystkie oesy, ale za to nie zmieściła się w limicie czasu. Ta zaś, która na czas dotarła do mety (Kuśmierczak - Kwiatkowski), po drodze odpuściła jeden z odcinków. Nagrodą za przezorność było zwycięstwo małej SUZI w rajdzie.

- Etap nocny bardzo mi się podobał – mówi Piotr Florczak ze Scarab Team. - Trasa była bardzo techniczna i urozmaicona (- Mięsista! – dodaje „Karson”, pilot załogi). Woda czasem sięgała po maskę, na skałach poczuliśmy, co to znaczy rockcrawling, nie zabrakło też błota i trawersów. Większość przeszkód pokonaliśmy na kołach, bez użycia wyciągarki, ale raz na jednej z pochyłości nasz Land Rover „niegroźnie” wylądował na boku. Chyba wszyscy zawodnicy z klasy Adventure kładli się do łóżek zadowoleni z walki.

Trudniejsza trasa czekała nocą na załogi z klasy No Limit. Wszystkie cztery oesy pokonał tylko Black Tank z załogą Artur Owczarek – Roman Popławski, ale nawet on mocno ucierpiał po drodze i do mety dotarł poza limitem czasu. - Noc to było prawdziwe wyzwanie – mówi Roman. - Zwłaszcza odcinek trialowy dał nam mocno w kość. Niestety na III oesie uszkodziliśmy sprzęgło, ale ponieważ nigdy nie odpuszczamy, jechaliśmy dalej. Rozrusznik mocno przez to ucierpiał, ale przejechaliśmy wszystko. Żal było zjeżdżać z takiej trasy. To był kawał dobrze przygotowanego terenu. Nocka była syta!

Lepszymi strategami okazali się Jakub Kuśmierczak i Krzysztof Kwiatkowski z SUZI, którzy widząc, że zostało im już tylko 40 minut, postanowili nie ryzykować walki na ostatnim oesie i zjechać na metę. Jak się później okazało, byli jedną z dwóch załóg klasy No Limit, która zmieściła się w limicie czasu. Kara za ominięcie oesu nie przeszkodziła im w objęciu prowadzenia w rajdzie, a w konsekwencji – w odniesieniu zwycięstwa.

- W nocy wszystko wydawało się trzy razy trudniejsze niż w rzeczywistości – mówi Kuba Kuśmierczak. - Za dnia odcinki, które pokonywaliśmy w przeciwnym kierunku, nie sprawiły nam już większego kłopotu. Jechaliśmy bez stresu, swoim tempem, oszczędzając auto i nagle znaleźliśmy się na mecie. Byliśmy w szoku, że to już koniec.

- To fakt, na mecie etapu dziennego byliśmy po 2 godzinach jazdy, licząc z dojazdówkami – dodaje pilot Black Tanka. - No, ale my nigdy nie jeździmy wolno. Czujemy lekki niedosyt, ale z drugiej strony trasa nie była aż tak lekka.

Szybko na mecie sobotniego etapu pojawiły się również załogi klasy Adventure. W nocy strach miał wielkie oczy, ale za dnia nawet trudny oes w Ogrodzienieckim kamieniołomie niektórzy pokonywali bez użycia wyciągarki.

- Szkoda, że frekwencja nie była większa – podsumowuje Roman Popławski. - Sporo załóg popsuło się na prologu, było trochę nerwów, nie wszyscy stanęli do dalszej walki...

Zbyt duży poziom trudności prologu nie pozwolił wszystkim zaznać uroków i trudności jurajskich kamieniołomów, które po raz kolejny udowodniły, że są znakomitym miejscem do organizowania rajdów ekstremalnych. Świetne trasy wyznaczyć można również w okolicach Bałtowa, gdzie w dniach 21-23 czerwca odbędzie się II runda Poland Trophy, na którą wszystkich serdecznie zapraszamy.

Text i foto: Arek Kwiecień / Sigma Pro

WYNIKI KOŃCOWE POLAND TROPHY 2012 - I RUNDA
PT2012_wyniki1

PT2012_wyniki2

PT2012_wyniki3