Już pierwsze metry drugiej edycji rajdu Poland Trophy pokazały, że jest to wyzwanie dla prawdziwych twardzieli. Takich, co zrobią rolkę w powietrzu rozpędzonym autem i choć nie są przypięci pasami, jakoś to (cudem) przeżyją... Rajd rozegrany w ubiegły weekend w okolicach Walimia w najwyższej klasie No LIMIT wygrały dwie załogi ex aequo – Marek Schwarz i Adam Wolny oraz Roman i Paweł Cybulscy.
Na trasie etapu nocnego – zgodnie z zapowiedziami organizatora – nie było przeszkód wodnych ani błota. Nie brakowało za to ostrych podjazdów między drzewami, śliskich trawersów i stromizn. Auta przeciskały się między drzewami i okraczały kołami niebezpiecznie wystające pieńki i głazy. Wyciagarki pracowały pełną parą, a trup słał się gęsto... – Było naprawdę ostro – komentuje Andrzej Derengowski, który pilotował Wojtka Gołębiowskiego. – Nie były to zbyt techniczne przeszkody, ale takie, co nieźle dają w kość samochodom, sprawdzając ich wytrzymałość i odporność na niezbyt delikatne traktowanie. W nocy wiele załóg mocno ucierpiało i z trudem dotarły do mety, lub w ogóle nie ukończyły etapu.
- Nie dało się jechać „na kole” – opowiada Marek Schwarz. – W nocy co chwilę korzystaliśmy z wyciągarki; etap dzienny był już dużo łatwiejszy, ale i „nockę” uważam za niebyt trudną...
Od początku etapu na prowadzeniu znajdował się Darek Luberda, który popisał się znakomitym startem, a później utrzymał przewagę nad rywalami. – Byłem pod ogromnym wrażeniem tego co Darek z Szymkiem uczynili zaraz po wystrzale startera – mówi Marek Schwarz. – Jechali tuż koło mnie, więc dobrze widziałem ich poczynania. Zaraz po sygnale dosłownie wypruli do przodu, zostawiając wszystkich daleko w tyle. To był świetny start.
Ostatecznie etap nocny wygrali Darek Luberda z Szymkiem Polakiem, wyprzedzając dwie załogi Samuraiów: Jacka Ambrozika i Mariusza Borowskiego oraz Romana i Pawła Cybulskich. Marek Schwarz i Adam Wolny zajmowali pozycję czwartą, a tuż za nimi plasowali się Wojtek Gołębiowski i Andrzej Derengowski. – Bylibyśmy dużo wyżej, ale niestety w pewnym momencie źle odczytałem jeden ze znaków w roadbooku i pojechaliśmy w złym kierunku, po drodze zaliczając m.in. jeden z oesów dziennych – mówi „Dereś”. – Straciliśmy w ten sposób ponad godzinę.
Do etapu dziennego zawodnicy startowali w odstępach minutowych. Wbrew utartym zwyczajom czas na tym rajdzie nie odgrywał jednak pierwszoplanowej roli – do wyników końcowych liczyły się punkty zdobyte za miejsca na poszczególnych etapach (za 1. miejsce – 100 pkt, za 2. – 90 itd.). Ważne było więc, aby dotrzeć do mety i zająć odpowiednią pozycję w klasyfikacji etapowej.
Przeszkody na etapie dziennym były podobne do tych co w nocy, co nie dziwi wcale, bo trasę rajdu wytyczono na niebyt rozległym obszarze. Załogi ponownie walczyły ze stromiznami cudownej urody Gór Sowich, a śmierć zbierała żniwo wśród wyciągarek...
Awarie nie ominęły nawet najlepszych. – Niedaleko mety w moim Jeepie rozerwał się przewód hamulcowy i pomimo prób naprawy auto nie nadawało się do dalszej jazdy – mówi Darek Luberda. – Mogliśmy próbować walczyć dalej, ale nie byłoby to ani bezpieczne, ani przyjemne... Kłopoty sprawiał również Tomcat Wojtka Gołębiowskiego, w którym pękła m.in. pompa paliwowa, a później notorycznie zrywała się lina wyciągarki. – Widząc stan naszej liny, pod koniec również woleliśmy nie ryzykować ostrego „winchowania” i odpuściliśmy sobie ostatnią z pieczątek – mówi Andrzej Derengowski.
Etap dzienny wygrał ostatecznie Marek Schwarz, który stwierdził, że jak dla niego to trasa była raczej „lajtowa”... Drugie miejsce w tym etapie zdobył duet Cybulskich, co spowodowało, że w końcowej klasyfikacji rajdu obie załogi zrównały się punktami i w efekcie musiały podzielić się zwycięstwem. Trzecie miejsce na podium zajął Człowiek Z Papierosem W Ustach, czyli Jacek Ambrozik ze swym kompanem Mariuszem Borowskim.
Kolejna edycja rajdu odbędzie się w Morągu, w dniach 7-9 września 2007.
Text i foto: Arek Kwiecień / Sigma Pro
Na trasie etapu nocnego – zgodnie z zapowiedziami organizatora – nie było przeszkód wodnych ani błota. Nie brakowało za to ostrych podjazdów między drzewami, śliskich trawersów i stromizn. Auta przeciskały się między drzewami i okraczały kołami niebezpiecznie wystające pieńki i głazy. Wyciagarki pracowały pełną parą, a trup słał się gęsto... – Było naprawdę ostro – komentuje Andrzej Derengowski, który pilotował Wojtka Gołębiowskiego. – Nie były to zbyt techniczne przeszkody, ale takie, co nieźle dają w kość samochodom, sprawdzając ich wytrzymałość i odporność na niezbyt delikatne traktowanie. W nocy wiele załóg mocno ucierpiało i z trudem dotarły do mety, lub w ogóle nie ukończyły etapu.
- Nie dało się jechać „na kole” – opowiada Marek Schwarz. – W nocy co chwilę korzystaliśmy z wyciągarki; etap dzienny był już dużo łatwiejszy, ale i „nockę” uważam za niebyt trudną...
Od początku etapu na prowadzeniu znajdował się Darek Luberda, który popisał się znakomitym startem, a później utrzymał przewagę nad rywalami. – Byłem pod ogromnym wrażeniem tego co Darek z Szymkiem uczynili zaraz po wystrzale startera – mówi Marek Schwarz. – Jechali tuż koło mnie, więc dobrze widziałem ich poczynania. Zaraz po sygnale dosłownie wypruli do przodu, zostawiając wszystkich daleko w tyle. To był świetny start.
Ostatecznie etap nocny wygrali Darek Luberda z Szymkiem Polakiem, wyprzedzając dwie załogi Samuraiów: Jacka Ambrozika i Mariusza Borowskiego oraz Romana i Pawła Cybulskich. Marek Schwarz i Adam Wolny zajmowali pozycję czwartą, a tuż za nimi plasowali się Wojtek Gołębiowski i Andrzej Derengowski. – Bylibyśmy dużo wyżej, ale niestety w pewnym momencie źle odczytałem jeden ze znaków w roadbooku i pojechaliśmy w złym kierunku, po drodze zaliczając m.in. jeden z oesów dziennych – mówi „Dereś”. – Straciliśmy w ten sposób ponad godzinę.
Do etapu dziennego zawodnicy startowali w odstępach minutowych. Wbrew utartym zwyczajom czas na tym rajdzie nie odgrywał jednak pierwszoplanowej roli – do wyników końcowych liczyły się punkty zdobyte za miejsca na poszczególnych etapach (za 1. miejsce – 100 pkt, za 2. – 90 itd.). Ważne było więc, aby dotrzeć do mety i zająć odpowiednią pozycję w klasyfikacji etapowej.
Przeszkody na etapie dziennym były podobne do tych co w nocy, co nie dziwi wcale, bo trasę rajdu wytyczono na niebyt rozległym obszarze. Załogi ponownie walczyły ze stromiznami cudownej urody Gór Sowich, a śmierć zbierała żniwo wśród wyciągarek...
Awarie nie ominęły nawet najlepszych. – Niedaleko mety w moim Jeepie rozerwał się przewód hamulcowy i pomimo prób naprawy auto nie nadawało się do dalszej jazdy – mówi Darek Luberda. – Mogliśmy próbować walczyć dalej, ale nie byłoby to ani bezpieczne, ani przyjemne... Kłopoty sprawiał również Tomcat Wojtka Gołębiowskiego, w którym pękła m.in. pompa paliwowa, a później notorycznie zrywała się lina wyciągarki. – Widząc stan naszej liny, pod koniec również woleliśmy nie ryzykować ostrego „winchowania” i odpuściliśmy sobie ostatnią z pieczątek – mówi Andrzej Derengowski.
Etap dzienny wygrał ostatecznie Marek Schwarz, który stwierdził, że jak dla niego to trasa była raczej „lajtowa”... Drugie miejsce w tym etapie zdobył duet Cybulskich, co spowodowało, że w końcowej klasyfikacji rajdu obie załogi zrównały się punktami i w efekcie musiały podzielić się zwycięstwem. Trzecie miejsce na podium zajął Człowiek Z Papierosem W Ustach, czyli Jacek Ambrozik ze swym kompanem Mariuszem Borowskim.
Kolejna edycja rajdu odbędzie się w Morągu, w dniach 7-9 września 2007.
Text i foto: Arek Kwiecień / Sigma Pro
Wyniki końcowe II edycji Poland Trophy 2007- klasa NO LIMIT:
IEJSCE |
NUMER STARTOWY |
NAZWISKO KIEROWCY i PILOTA |
PUNKTY
|
1 |
019 |
Schwarz, Wolny |
170 |
1 | 027 | Cybulski, Cybulski | 170 |
3 | 037 | Ambroziak, Borowski | 160 |
4 | 020 | Płocki, Głowacki | 130 |
5 | 009 | Luberda, Polak | 100 |
6 | 005 | Gołebiowski, Derengowski | 80 |
7 | 021 | Prowadzisz, Prowadzisz | 66 |
8 | 029 | Zurek, Romanowski | 50 |
9 | 015 | Bednar, Janac | 46 |
10 | 013 | Kufel, Chorbinski | 40 |
11 | 010 | Zarzycki, Banaszkiewicz | 30 |
11 | 017 | Markowski, Chołuj | 30 |
13 | 039 | Karpinski, Szwedowicz | 26 |
14 | 006 | Starobrat, Karpiuk | 12 |
15 | 008 | Rupikowski, Szostak | 10 |
15 | 034 | Radomski, Radomski | 10 |
17 | 018 | Kowalski, Sioch | 0 |
17 | 030 | Janaszkiewicz, Janaszkiewicz | 0 |
17 | 036 | Kołodziej, Zebala | 0 |