TERENOWO.PL to założony w 2007 roku portal motoryzacyjny poświęcony pojazdom i sportom off-roadowym. Popieramy wyłącznie legalną jazdę w terenie, sprzeciwiając się bezmyślnemu niszczeniu przyrody, rozjeżdżaniu szlaków turystycznych i płoszeniu zwierząt. Chcesz pokazać, jakim jesteś off-roaderem? Zapisz się na rajd i stań do rywalizacji z innymi zawodnikami.
Trzecia impreza z cyklu Prestige VT PLP 2011 - IV Sokółka Eco-Challange jest już za nami. Na gościnne Podlasie wybrało się czterdzieści osiem załóg startujących w czterech klasach.
Komandor Ignacy Lenkiewicz „Ignaś” wraz klubem 4x4 z Sokółki przygotował dla nas urozmaiconą i ciekawą trasę liczącą ok. 90 kilometrów, na której zlokalizowane zostały 24 próby – niestety nazwy tych prób nie są do wymówienia dla osób spoza Podlasia.
Ignacy & załoga musieli sprostać apetytom rozbudzonym przez dwie poprzednie imprezy ligowe i zadanie te wykonali celująco. Na trasie czekały na nas wszystkie rodzaje przeszkód: były oczywiście błota ciągowe, były przeszkody wodne, dwie ogromne piaskarnie i (ku mojemu zaskoczeniu) kilka ciekawych górek.
Organizatorzy dopracowali wszystko w najdrobniejszych szczegółach. Zawodnicy zmęczeni walką na trasie napotykali lotny patrol, który serwował fantastyczny bigos, przygotowany przez Doktora Alego. Dla załóg, które doznały defektu (a było ich nie mało), w bazie rajdu czekał warsztat z niezbędnym wyposażeniem. Pogoda była również sprzymierzeńcem Orgów, bo słonko świeciło jak w lipcu.
Rywalizacja przebiegała w atmosferze koleżeństwa i wzajemnej pomocy, co jest normą na imprezach z cyklu PLP i oprócz błotka jest największym magnesem dla stałych bywalców.
W klasie PL-3 zwyciężyła załoga złożona z dwóch kierowców, którzy wykończyli swoich pilotów, czyli Jacek Soboń z Waldkiem Niezabitowskim. Drugie miejsce zajęli Marcin Małolepszy i Marcin Sieradzki, a na ostatnim stopniu podium znaleźli się trzymający zawsze wysoki poziom Mariusz Walasek z Dariuszem Choszczewskim. Wszystkie trzy załogi zdobyły komplet pieczątek, o miejscach decydował czas zdania karty. Awaria PTO wyeliminowała z walki o pudło utytułowaną załogę Marcin Owczarek/Krzysztof Pawlak, która po heroicznej walce zajęła najbardziej nielubiane przez zawodników czwarte miejsce.
PL-2 to dominacja załogi Garwolińskiej – Marek Bąkowski/Przemek Jurkiewicz wspomaganej przez doskonałego pilota Ma-rysię. Drugie miejsce przypadło kolegom z Sochaczewa –Marcinowi Słomce i Damianowi Trębackiemu, a trzecie Fryderykowi Głowackiemu z Łukaszem Muchą. Również w tej klasie poważna awaria przeszkodziła w walce załodze Pepłoński/Zaraś, która do tej pory zawsze kończyła na pudle.
W klasie turystycznej PL-T zwyciężyli jadący poza konkurencją tatuś z córcią, czyli Marek i Klaudia Soboń, drugie a pierwsze punktowane miejsce należało do Rafałów Kocyka i Kozłowskiego, drugie do Jarka Grochowskiego i Krzyśka Wysockiego, a trzecie do Darka Konończuka i Piotra Kolady.
PL-Q wygrał Karol Lenkiewicz, na drugiej pozycji uplasował się Kuba Koczta, a na trzeciej dzielna Klaudia Jurczenia
Po zabawie w terenie organizatorzy przygotowali poczęstunek dla zmęczonych załóg, który bardziej przypominał huczne wesele niż bankiet. Wśród gości honorowych zasiedli włodarze Sokółki i pobliskiej Kuźnicy, którzy zaprosili nas serdecznie w przyszłym roku na gościnną ziemię podlaską. Zabawa trwała do białego rana - i ja tam byłem, miód i wino piłem.
Marek „Bobon” Soboń, fot. Łukasz Koper cokolwiek.art.pl
Komandor Ignacy Lenkiewicz „Ignaś” wraz klubem 4x4 z Sokółki przygotował dla nas urozmaiconą i ciekawą trasę liczącą ok. 90 kilometrów, na której zlokalizowane zostały 24 próby – niestety nazwy tych prób nie są do wymówienia dla osób spoza Podlasia.
Ignacy & załoga musieli sprostać apetytom rozbudzonym przez dwie poprzednie imprezy ligowe i zadanie te wykonali celująco. Na trasie czekały na nas wszystkie rodzaje przeszkód: były oczywiście błota ciągowe, były przeszkody wodne, dwie ogromne piaskarnie i (ku mojemu zaskoczeniu) kilka ciekawych górek.
Organizatorzy dopracowali wszystko w najdrobniejszych szczegółach. Zawodnicy zmęczeni walką na trasie napotykali lotny patrol, który serwował fantastyczny bigos, przygotowany przez Doktora Alego. Dla załóg, które doznały defektu (a było ich nie mało), w bazie rajdu czekał warsztat z niezbędnym wyposażeniem. Pogoda była również sprzymierzeńcem Orgów, bo słonko świeciło jak w lipcu.
Rywalizacja przebiegała w atmosferze koleżeństwa i wzajemnej pomocy, co jest normą na imprezach z cyklu PLP i oprócz błotka jest największym magnesem dla stałych bywalców.
W klasie PL-3 zwyciężyła załoga złożona z dwóch kierowców, którzy wykończyli swoich pilotów, czyli Jacek Soboń z Waldkiem Niezabitowskim. Drugie miejsce zajęli Marcin Małolepszy i Marcin Sieradzki, a na ostatnim stopniu podium znaleźli się trzymający zawsze wysoki poziom Mariusz Walasek z Dariuszem Choszczewskim. Wszystkie trzy załogi zdobyły komplet pieczątek, o miejscach decydował czas zdania karty. Awaria PTO wyeliminowała z walki o pudło utytułowaną załogę Marcin Owczarek/Krzysztof Pawlak, która po heroicznej walce zajęła najbardziej nielubiane przez zawodników czwarte miejsce.
PL-2 to dominacja załogi Garwolińskiej – Marek Bąkowski/Przemek Jurkiewicz wspomaganej przez doskonałego pilota Ma-rysię. Drugie miejsce przypadło kolegom z Sochaczewa –Marcinowi Słomce i Damianowi Trębackiemu, a trzecie Fryderykowi Głowackiemu z Łukaszem Muchą. Również w tej klasie poważna awaria przeszkodziła w walce załodze Pepłoński/Zaraś, która do tej pory zawsze kończyła na pudle.
W klasie turystycznej PL-T zwyciężyli jadący poza konkurencją tatuś z córcią, czyli Marek i Klaudia Soboń, drugie a pierwsze punktowane miejsce należało do Rafałów Kocyka i Kozłowskiego, drugie do Jarka Grochowskiego i Krzyśka Wysockiego, a trzecie do Darka Konończuka i Piotra Kolady.
PL-Q wygrał Karol Lenkiewicz, na drugiej pozycji uplasował się Kuba Koczta, a na trzeciej dzielna Klaudia Jurczenia
Po zabawie w terenie organizatorzy przygotowali poczęstunek dla zmęczonych załóg, który bardziej przypominał huczne wesele niż bankiet. Wśród gości honorowych zasiedli włodarze Sokółki i pobliskiej Kuźnicy, którzy zaprosili nas serdecznie w przyszłym roku na gościnną ziemię podlaską. Zabawa trwała do białego rana - i ja tam byłem, miód i wino piłem.
Marek „Bobon” Soboń, fot. Łukasz Koper cokolwiek.art.pl