Patryk Łoszewski: Dla off-roadu dopasowuję (prawie) wszystko w życiu

Patryk

PATRYK ŁOSZEWSKI

Uczestnik około 70 rajdów rangi Mistrzostw Polski, Pucharu Baja FIA, Mistrzostw Czech i Słowacji. Profesjonalny kierowca rajdowy od 2000 roku. Z wykształcenia ekonomista.

Hobby: integracja europejska, żeglarstwo, snowboard

Największy sukces rajdowy: Mistrz Polski RMPST 2009, Wicemistrz Czech i Słowacji 2008

Najważniejsze rezultaty: 1. msc w klasie diesel Italian Baja 2009, 3. msc Baja Slovakia 2008, Wicemistrz Polski RMPST 2006, Mistrz Polski RMPST w klasie OI 2006, 1. msc w klasie T1 RMPST 2008, 3. msc Baja Polonia 2009, 1. msc w klasie International Challenge Hungarianbaja 2007.
Moja przygoda z off-roadem rozpoczęła się od...

…sportowego wydania off-roadu. Po lekturze Auto Techniki Motoryzacyjnej w 1990 roku, gdzie szczegółowo opisano regulamin Rajdowych Mistrzostw Polski Samochodów Terenowych, zacząłem z Tomkiem (Łoszewskim, moim Tatą) jeździć po całej Polsce oglądać rajdy. Z czasem zaczęliśmy sami startować… Pierwsze kroki w terenie stawiałem bardzo słabymi samochodami, co nauczyło mnie respektu do terenu. Przygody z off-roadem zaczęły się dopiero potemSmile

Moja pierwsza terenówka:

Jeep Magda – samochodzik terenowy skonstruowany przez Tomka wraz z inżynierami z firmy Alpha z silnikiem spalinowym o mocy ok. 7KM. Miałem wówczas chyba 8 lat.

Dotychczas jeździłem w terenie:

Mam to szczęście, że dzięki życzliwości różnych osób, uczestniczenia w testach czy prezentacjach, miałem okazję jeździć wieloma wspaniałymi autami terenowymi. Najwięcej emocji przeżyłem w GAZie. Największe emocje przeżyłem za kierownicą rajdówki Bogdana Kosteckiego, którą zdobył Mistrzostwo Polski w 2001 roku. Przypuszczam, że obecnie, by przeżyć podobną eksplozję wrażeń, musiałbym poprowadzić amerykańskiego Trophy Trucka.

Aktualnie jeżdżę:

Na rajdy dojeżdżam swoim Mercedesem G lub Toyotą LC Tomka. Na co dzień autem, którego nie ma co wymieniać, skoro rozmawiamy o off-roadzieSmile. Acha, jeszcze staram się jak najczęściej jeździć…rowerem górskim.

Moje wymarzone/planowane auto 4x4:

Wymarzone – zbudowana przez Tomka i przeze mnie, któraś z kolejnych ewolucji Orki, na starcie Rajdu Dakar, w profesjonalnym teamie, u boku dobrego pilota (może być Rafał Smile). A do jazdy na co dzień: Toyota FJ Cruiser.

Off-road to dla mnie...

Sport, do którego dopasowuję (prawie) wszystko, co robię w życiu.

Moje sukcesy/osiągnięcia w off-roadzie:

Każdy optymalnie przejechany fragment trasy. Każda przeszkoda, którą uda się pokonać. Za każdym razem, gdy słabszym samochodem uda się być szybszym od innych, teoretycznie „silniejszych”, zawodników. Poza tym dużym sukcesem dla mnie jest to, że z sezonu na sezon robimy postępy. Co roku wybieramy sobie jakiś nowy cel. W bieżącym roku celem był start w rajdzie Italian Baja, o czym zawsze marzyłem.

Najlepsza impreza 4x4, w jakiej wziąłem udział:

Imprezy noworoczne Magazynu Off-RoadSmile. Bywały też fajne imprezy na zakończenie sezonów RMPSTSmile. Natomiast z tych rajdowych – rajd Tunezji, choć widziany niestety za szyby zwykłej terenówki, a nie rajdówki. Ale muszę też przyznać, że z sentymentem patrzę na każdy rajd, w którym startowałem. Każdy wiąże się z jakąś przygodą, ma swoją historię.

Najciekawsza przygoda, jaka spotkała mnie w terenie:  Rozkręcający się samochód w wyniku wibracji na rajdzie Baja Slovakia 2006Smile. Odpadały kolejne elementy, jak lewarek zmiany biegów, akumulator, wały, przestały działać hamulce, ale… byliśmy na mecie!
Największe niepowodzenie (wtopa):

Budowanie auta przez ponad dwa lata specjalnie pod kątem klasy, którą zlikwidowano tuż przed debiutem tego auta (1999 rok).

Plany na najbliższy sezon:

Wyzwań wciąż wiele. Pomysłów i chęci nie brakuje. Realizacja zależy jednak od paru drobiazgówSmile… Plan minimum to kolejna ewolucja dzisiejszej Orki oraz podobny plan startów, jak w bieżącym roku. Plan maksimum to nowy samochód i przygotowania do Dakaru poprzez starty w kilku dużych zawodach.

Off-roadowe marzenie: Ukończenie Rajdu Dakar ze świadomością sportowej walki.
Jeep czy Land Rover: Jeśli Jeep, to jak najstarszy, jeśli Land Rover, to jak najnowszy.
Jeśli nie off-road to: Chyba… żeglarstwo, które rzuciłem dla off-roadu. A może sport, w którym mniej jesteś uzależniony od sprzętu… Na przykład triatlon. Mam nadzieję, że nie będę musiał podejmować takiego wyboru…
Mój ulubiony serwis/mechanik: Wszyscy wspaniali ludzie, którzy „przewinęli się” przez nasz zespół.  A „cywilnie” – cenię serwis Maćka Skury.
Lubię off-road w Polsce za: Ogromną fantazję, wspaniałych ludzi, umiejętność pokonywana przeciwności losu.
W polskim off-roadzie nie lubię: Braku profesjonalizmu.
Off-roader, którego cenię najbardziej W kategorii cross-country: Stephane Peterhansel. W kategorii off-road – pewnie tu się zdziwi kilka osóbSmile: Bogdan Kostecki i Paweł Oleszczak.
Życiowe motto:

To trochę zbyt poważna kategoria jak dla mnie, jak na ten dział… Może zatem z poletka rajdowo/off-roadowego kilka myśli, dla których zabrakło kategorii wcześniej:
Każde, nawet najdrożej i najlepiej wykonane auto, musi przejść choroby wieku dziecięcego.
Osoba z głową uczyni high-liftem cuda.
Dobry zawias i dobra opona, potrafią zrekompensować inne niedostatki.
Wolę w sportowej walce nie ukończyć rajdu, niż „wieźć się” do mety.

Natomiast Tomek zawsze powtarza – „Rajd kończy się dopiero na mecie” (w momencie gdy chcę pooglądać sobie innych konkurentów po ostatnim odcinku specjalnymSmile).