Wydrukuj tę stronę

Biało-czerwone podium Breslau 500. Wystartował Breslau Poland 2018

Jak za starych, dobrych czasów w sobotni poranek centrum Miastka wypełniły wszelkiej maści wehikuły off-roadowe, który prezentowały się publiczności na rampie startowej. Tym razem nie był to jednak początek nieodżałowanego Magam Trophy, ale znak, że rozpoczyna się maraton Breslau Poland 2018. Przez cały weekend zawodnicy rywalizowali w ciężkim terenie w ramach dwóch odbywających się równolegle zawodów: Breslau 500 i Breslau Poland. W niedzielne popołudnie poznaliśmy pierwszych triumfatorów, wśród których nie mogło oczywiście zabraknąć Polaków!  

Zaszczyt rozpoczęcia imprezy przypadł mieszkańcowi Miastka Aleksandrowi Piorczyńskiemu, który w piątek wygrał w cuglach I etap Breslau 500. Obok niego na starcie stawili się w komplecie pozostali uczestnicy zawodów, prezentując przed tłumnie zgromadzoną publicznością pełen przekrój europejskiej myśli off-roadowej. - Czuję się wyjątkowo, bo dziś towarzyszą mi rodzina i przyjaciele – mówił polski quadowiec. - Czasem martwią się o mnie, ale wtedy ich uspokajam, że staram się jeździć bezpiecznie. Nigdy na 100%, zawsze z głową. Na co dzień trasy, na których dziś będziemy walczyć, są zamknięte dla off-roaderów, więc korzystam z okazji, by móc na nich pojeździć.

Zawodnik ATV Miastko na sobotnim etapie pewnie zwyciężył klasyfikację Breslau 500 wśród quadowców i zajął 9. lokatę w klasie quadów CC rywalizujących w ramach Breslau Poland 2018, którą niemal w 100% zdominowali Polacy. W sobotnie przedpołudnie zawodnicy walczyli na szybkich trasach leśnych wymagających uważnej nawigacji, a od załóg z klasy ekstremalnej również dobrych umiejętności przeprawowych. Po południu rywalizacja przeniosła się na poligon w Czarnem, gdzie po raz pierwszy w tym roku mogli skosztować, jak smakuje kurz i piasek z czołgówek. 

- Nie wiem, jakim sposobem Nikke może jechać z tak ogromną prędkością! - nie mógł uwierzyć Daniel Radzio, który w sobotę był najszybszym zawodnikiem wśród motocyklistów i quadowców. na trasie cross-country, mówiąc o swoim głównym rywalu Nikke Harkjaerze z Danii. - Podobno stracił hamulce na pierwszym etapie, a nie zauważyłem, by jechał wolniej.

Umiejętności off-roadowe ma już doskonałe, ale musi jeszcze popracować nad pewnością siebie – Marcin Talaga walczył na czele quadowców, ale w pewnym momencie zwątpił w słuszność wyboru trasy, którą jechał. Gdy zawrócił, konkurenci go dogonili i wyprzedzili, bo – jak się okazało – poruszał się jednak po właściwej drodze. Andrzej Pieron, gdy dotarł do mety, uważnie lustrował swoje ciało, sprawdzając, czy wszystkie części są na swoim miejscu. - Przegapiłem skręt w prawo i w rezultacie zaliczyłem rolkę. Choć wyglądało to poważnie, na szczęście nie urwałem koła i mogłem jechać dalej. 

W klasie samochodów cross-country przez cały dzień pojedynek na czele toczyli Steffen Beier, Ronald Schoolderman i Frank Stensky. - Żaden z nas nie chciał odpuścić. Nawet wtedy, gdy droga zrobiła się wąska. Walczyliśmy jak nigdy dotąd, niesamowite! - zachwycał się Schoolderman. Zagraniczni zawodnicy nie docenili Wojtka Tolaka i Maćka Szurkowskiego, którzy uzyskali drugi rezultat, tracąc tylko 1 min. 8 sek. do Beiera. Wysoko, na 6. i 7. miejscu uplasowały dwie inne polskie załogi: Grzegorz Brochocki i Grzegorz Komar oraz Jarek Andrzejewski i Maciek Radomski. W grupie Limited na 3. pozycji lokowali się Sebastian Ciuła i Daniel Burzyński. W klasie ekstremalnej błędy nawigacyjne z piątku powetowali sobie Sławek i Kamil Kowalscy, finiszując na 2. miejscu tuż za utytułowanym Jimem Marsdenem. 5. lokata przypadła Marzenie Kaczmarek i Bartoszowi Kulpińskiemu. W grupie Limited równych sobie nie mieli Maciek i Beata Pelcowie. W klasie SSV rządy również sprawowali Polacy: Grzegorz Mikula i Piotr Szczygieł, Rafał Krawczyk i Tomasz Waloch, Cezary Woch i Marcin Krukar, a także Tomasz Wojtyra i Michał Szczurtek.

Podczas nocnego etapu, który rozegrany został z soboty na niedzielę już na terenie Poligonu Drawskiego, zawodnicy stanęli przed zadaniem pokonanie trudnej nawigacyjnie trasy. Załogi Extreme dodatkowo musiały zmierzyć się z przeszkodami wodnymi i błotem. Tym razem oklaski należały się m.in. Remigiuszowi Kusemu (za wygraną w w grupie ATV CC), Aleksandrowi Piorczyńskiemu (1. w ATV CC w ramach Breslau 500), Tomaszowi Wojtyrze i Michałowi Szczurtkowi (1. w SSV CC), Cezaremu Wochowi i Marcinowi Krukarowi (2. w SSV CC – B500), Grzegorzowi Brochockiemu i Grzegorzowi komarowi (1. w Car Open CC), Wojtkowi Tolakowi i Maciejowi Szurkowskiemu (2. w Car Open CC – B500), Sebastianowi Ciule i Danielowi Burzyńskiemu (2. w Car Limited CC), Michałowi Ginterowi – pilotowi Pietera Woutersa (3. w Car Open EX) oraz Maciejowi i Beacie Pelcom (2. w Car Limited Ex).

/

Po kilku godzinach snu i odpoczynku w niedzielę zawodnicy stanęli na starcie 160-kilometrowego etapu prowadzącego przez poligon, gdzie czekał na nich pełen wybór off-roadowych atrakcji. Quady i motocykle walczyły na nieco krótszej, za to bardziej technicznej trasie wyznaczonej w centrum, natomiast pozostali zatoczyli pełne koło, poruszając się wzdłuż zewnętrznych granic wojskowego terenu. I tym razem Polacy mieli co świętować – najlepsze czasy w swoim klasach wywalczyli Jarek Andrzejewski i Maciek Radomski, a także Sebastian Ciuła i Daniel Burzyński, a wielu innych zameldowało się na podium lub w ścisłej czołówce.

W niedzielę zakończyła się rywalizacja na trzydniowym Breslau 500, w którym sukces odniosło wielu polskich zawodników. Aleksander Piorczyński triumfował w klasie quadów cross-country, Cezary Woch i Marcin Krukar zajęli 3. miejsce w klasie SSV c-c, Grzegorz Brochocki i Grzegorz Komar, Jarek Andrzejewski i Maciek Radomski, Wojciech Tolak i Maciej Szurkowski uplasowali się na pozycjach 2-3-4 w samochodowej klasie Open C-c, a Marzena Kaczmarek i Bartosz Kulpiński, oraz Sławomir i Kamil Kowalscy uzyskali 3. i 4. wynik w samochodowej klasie Open Extreme. (LINK DO PEŁNYCH WYNIKÓW: https://live.rallye-breslau.com/wp-content/uploads/2018/07/Classification-Breslau-500-After-01.07.pdf)  

MM, fot. RBI Media