Wydrukuj tę stronę

Breslau Poland 2015 - etap III (noc). Ciemność, widzę ciemność!

Druga część trzeciego etapu rajdu Breslau Poland 2015, która rozpoczęła się tuż przed północą w nocy z poniedziałek na wtorek, stała - co naturalne - pod znakiem trudnej nawigacji. W ciemnościach błądzili nawet najlepsi piloci, co sprawiło, że poligon w Biedursku aż do wczesnych godzin porannych rozbrzmiewał warkotem silników i mienił się przecinającymi mrok światłami reflektorów.

72-kilometrowa trasa oferująca dodatkowe atrakcje w postaci wodnych i błotnych przepraw dla zawodników z klasy extreme była tylko pozornie niedługa. Wystarczyło bowiem przegapić któryś z licznych rozjazdów, by popaść w pożerające czas tarapaty. - Zgubiliśmy się już niemal zaraz na samym początku - opowiada Jim Mardsen, lider klasy Extreme. - Ale tuż przed naszym startem z trasy powrócił najlepszy samochód z klasy Cross-country, więc chyba nie tylko my mieliśmy kłopoty!

Mowa o Pointerze prowadzonym przez Izraelczyka Raza Heymanna, który niechętnie przyznaje się do błędu: - W penym momencie utknęliśmy na trasie w miejscu, które było zupełnie nieprzejezdne - mówi. - Po długim odkopywaniu udało nam się stamtąd wreszcie wydostać. Byliśmy przekonani, że w ten oto sposób straciliśmy szansę na dobry wynik. Jakież było więc nasze zaskoczenie, gdy okazało się, że finiszowaliśmy jako pierwsza załoga samochodowa!

Wymagająca trasa, kolejne atrakcje fundowane przez organizatorów i narastające zmęczenie: zawodników oraz ich maszyn - sprawiają, że Breslau Poland 2015 z dnia na dzień będzie stawał się coraz trudniejszy. Z rajdu odpadł już niestety Nissan Solter Teamu, w którym nie udalo się  reanimować silnika. Ale walkę kontynuuje Patrol Maćka i Beaty Pelców, który po całoponiedziałkowej naprawie stawił się na starcie nocnego etapu i o 5 rano dotarł do jego mety. Mitsubishi Pajero Hanny Soboty już zapomniało o problemach z elektroniką na pierwszym etapie i także ochoczo stanęło na starcie "nocki".  Nie poddaje się również Alina Kramer, która trzyma kierownicę swego quada obitą i spuchniętą dłonią.

Po nocnych emocjach we wtorek zawodnicy mają możliwość pospać nieco dłużej, bowiem start  czwartego etapu wyznaczony został na godziny popołudniowe. W dzisiejszym menu czekają na nich "tylko" 103 kilometry off-roadu.

text: Arek Kwiecień, fot. Rallye Dresden Breslau