Finał Drezno-Wrocław 2012: nasz wunderteam! (PEŁNE WYNIKI)

Zwycięstwo w klasie aut extreme i cross-country, quadów i pojazdów side-by-side. Pięć polskich ekip w pierwszej dziesiątce załóg samochodów. Ale przede wszystkim historyczny, bo drugi już triumf duetu Paweł Oleszczak – Maciej Chełmicki. To - po raz kolejny - było polskie „Drezno”!

Po kolei. Piątkowy, przedostatni etap rajdu rozegrany w okolicach Bogatyni składał się z trzech oesów, który nie przypadły do gustu zawodnikom. Zwłaszcza drugi z odcinków – krótki, bo ledwie 3-kilometrowy, był de facto trudną przeprawówką wytyczoną pomiędzy gęsto rosnącymi drzewami, gdzie auta wzajemnie się blokowały. Robert Kufel próbę pokonał w mgnieniu oka, ale większy kłopot miał Patrol Oleszczaka. Nie chodzi o przeszkody, które sprawnie przejeżdżał, ale o totalnie zakorkowaną przed nimi trasę. Liderzy rajdu niepoinformowani przez organizatorów o konieczności odebrania kart drogowych z biura zawodów (a nie z pre-startu jak to było w zwyczaju), musieli wrócić do obozu, przez co na odcinek ruszyli z dalszej pozycji, mając przed sobą wielu maruderów...

Ostatni piątkowy oes również nie przyniósł chluby organizatorom. Trasa wyznaczona na hałdzie była przesadnie skomplikowana pod względem nawigacyjnym i na dodatek w jej opisie nie brakowało błędów. Załogi błądziły, wzajemnie sobie przeszkadzały, auta klasy extreme nagle pojawiały się na trasie cross-country... Chaos panował totalny. Ostatecznie oes został przerwany, a zawodnicy ruszyli w kierunku ostatniego obozu w Hohenmölsen.

Finałowy, sobotni etap Drezno-Wrocław 2012 był 35-kilometrową pętlą na terenie kopalni pokonywaną dwukrotnie (by utrudnić nawigację, drugi przejazd różnił się w kilku szczegółach). W nocy popadało, lało również do południa, co strasznie rozmoczyło trasę. Dzięki temu nie kurzyło się tak jak zazwyczaj, ale minusem było błoto (nie na całej trasie, a tylko na niektórych fragmentach). - Ślizgaliśmy się jak po maśle – opowiada Paweł Oleszczak. - Ale mimo wszystko dobrze się jechało, wygraliśmy ostatni etap i tym samym przypieczętowaliśmy nasze zwycięstwo w rajdzie! Aczkolwiek nasza przewaga nad Robertem nie był zbyt wielka – przed ostatnim etapem mieliśmy 17 minut, tak więc ostatecznie skończyło się na około 20 minutach. Wygraliśmy i... jesteśmy bardzo zadowoleni!

Paweł Oleszczak i Maciek Chełmicki to pierwsza polska załoga, która wygrała „Drezno” po raz drugi. Być może pierwsza załoga  w historii całego rajdu, ale trudno to zweryfikować, bo nikt już nie pamięta, kto wygrywał „Drezno” (czy raczej Berlin-Wrocław) w latach 90. XX wieku... Polacy stoczyli piękny bój, walcząc przede wszystkim z drugą polską załogą – Robertem Kuflem i Dominikiem Samosiukiem. I... wzajemnie sobie pomagając. - Z załogą Grata rywalizowaliśmy po koleżeńsku, zupełnie bez napinki – mówi Paweł. - To czy wygramy my, czy Robert, to nie było aż tak ważne, aczkolwiek każdy oczywiście miał apetyt na zwycięstwo. Chcieliśmy, by dobrze wypadł nasz team, abyśmy wspólnie dojechali do mety. Stąd wzajemna pomoc na trasie – nie było mowy o zostawieniu kolegi.

Drezno-Wrocław w tym roku zaprezentowało nowe oblicze. Rajd częściej się przemieszczał, wydłużyła się trasa i zwiększyły się trudności na oesach. Zdaniem zawodników panował też nieco mniejszy chaos organizacyjny niż w poprzednich latach, choć nie uniknięto wpadek. - Jeżeli rajd będzie ewoluował w tym kierunku, myślę, że wróci do swej starej, dobrej formuły – podsumowuje Paweł Oleszczak. - Organizatorom na pewno pomogła mniejsza liczba załóg. To być może również ich uratowało od większego nieporządku. Jeśli chodzi o kilometrówkę, rajd wrócił do fajnej formuły sprzed lat. Chyba nigdy nie było tak długiego oesu, jak 240 kilometrów non stop po drawskim poligonie.

Polacy na Drezno-Wrocław nie dali szans rywalom, wygrywając klasę samochodów (Paweł Oleszczak-Maciej Chełmicki), quadów (Remigiusz Kusy) i side-by-sideów (francusko-polski duet Christophe Courtin – Piotr Wnek). Ponadto zdominowali rywalizację wśród załóg samochodowych (w pierwszej dziesiątce uplasowali się ponadto Robert Kufel i Dominik Samosiuk, Mariusz i Łukasz Schleissowie, Andrzej i Patryk Wieczorkowie, Tomasz i Łukasz Kwiatkowscy) oraz quadów (Andrzej Pieron i Piotr Zeszuta). Dzielnie walczyli w klasie motocykli (m.in. Bartosz Białobrzeski, Marcin Kruger, Marcin Macała) oraz ciężarówek (Grzegorz Ostaszewski). Zabłysnęliśmy również w klasie cross-country, której rywalizacja rozpoczęła się w połowie rajdu. Pierwsze miejsce zajęli Piotr Sawicki i Michał Trzeciński, a trzecie Piotr Białkowski i Marek Janków.

Choć to rajd „niemiecki” Polacy od kilku lat grają w nim pierwsze skrzypce. A rywale to doceniają – na sobotnim rozdaniu nagród nie milkły brawa, a niemieccy zawodnicy zaśpiewali im nawet po polsku! Jak przegrywać, to z klasą:)

text i foto: Arek Kwiecień / Sigma Pro

Archwium naszych relacji on-line na Blipie

DREZNO-WROCŁAW 2012 - WYNIKI KOŃCOWE

DW2012_extreme_wyniki

AUTA EXTREME
DW2012_atv_wyniki
QUADY
DW2012_utv_wyniki
UTV
DW2012_MOTO_wyniki
MOTOCYKLE
DW2012_truck_wyniki
CIĘŻARÓWKI
DW2012_CC_wyniki
AUTA CROSS-COUNTRY
DW2012_TEAM_wyniki
ZESPOŁY