III etap Transgothica Maraton 2012 – uwaga na niespodzianki!

Transgothica Maraton jest raj(d)em dla off-roaderów lubiących szybkość i ciekawą nawigację, ale nie raz potrafi również zaskoczyć. Tak było na trzecim, piątkowym etapie, gdy nieoczekiwanie załogi musiały zmierzyć się z... odcinkiem nieomal trialowym, a później z błotnistą przeprawą przez rzekę. Każda niespodzianka ma wpływ na wyniki zawodów, a klasyfikacja wciąż ulega zmianom.

Holender Alfred van Gelder, który walczył o zwycięstwo w klasie Sport (miał niewielką stratę do lidera Ronalda Schooldermana w Toyocie), wywrócił swego Tomcata i choć nadal plasuje się na drugiej pozycji, jego strata znacząco urosła. Jarek Małkus, który prowadził w klasie UTV, na 7. kilometrze złapał kapcia – wymiana koła kosztowała go spadek na drugą pozycję. - Najtrudniejszym fragmentem na trasie był jednak odcinek trialowy, który zaskoczył nas na pierwszym z oesów – opowiada kierowca Polarisa RZR. - Nagle wszyscy musieli zwolnić do 10-20 km/h. Duże kamienie i głazy szorowały po zawieszeniu – trzeba było bardzo uważać! Później trasa się już wyprostowała. Drugi z oesów był już typowo „transgothikowy” z jazdą powyżej 100 km/h. Tylko w jednym momencie przystopowała nas rzeczka, którą jednak można było pokonać na kołach.  

Nie wszystkim sztuka ta się jednak udała. Niektóre załogi cięższych samochodów, atakując rozjeżdżoną już przeszkodę, czasem nie były w stanie przejechać o własnych siłach i musiały  skorzystać z pomocy organizatorów. - Końcówka drugiego z oesów była dość skomplikowana pod względem nawigacji – dodaje Jacek Iskra, walczący w klasie Otwartej. - Niektórzy się pogubili i posypały się kary. My cieszymy się, że z naszymi autami wszystko w porządku, oba nasze Zordragi w obozie wymagają jedynie kosmetyki.

Zdecydowana większość zawodników bardzo chwali tegoroczną edycję Transgothiki i tylko z rzadka słychać utyskiwania na niższą w ubiegłym roku frekwencję (a szkoda, bo znakomite holenderskie załogi dopisały!) i zdarzające się zasadzki w postaci np. auta zaparkowanego na drodze przez niesfornych grzybiarzy. Nie po raz pierwszy potwierdza się stare przysłowie, że w off-roadzie trzeba mieć oczy wokół głowy... 

Póki co najszybszym zawodnikiem całego rajdu jest Mateusz Rozwadowski jadący „ośką” - Hondą TRX700. 10 minut traci do niego holenderska załoga Ronald Schoolderman - Marcel Blankestijn. O trzecie miejsce w „generalce” rajdu walczą dwa RZR-y: Marcina Pietrzaka i Łukasza Kołakowskiego oraz Jarka Małkusa i Rafała Chodery.

Najszybszym motocyklistą zawodów jest Piotr Więckowski, ale tylko pół minuty traci do niego Sławek Białobrzeski. W klasie Otwartej dość bezpieczną 10-minutową przewagę nad rywalami ma Marek Perek i Marcin Michalak w Nissanie Patrolu. W klasie quadów 2K prowadzi wyraźnie Mateusz Rozwadowski, w 4K – Gerard Jenczyk. Najszybszym autem seryjnym jest Land Cruiser Piotra Sawickiego i Michała Trzcińskiego.

W sobotę zawodnicy zmierzą się na finałowych 120 kilometrach. Jest zimno, trochę pada, więc trasa zapowiada się śliska. Po drodze na zawodników czeka m.in. wodna kąpiel, którą na szczęście będą mogli ominąć zawodnicy jadący na quadach i motocyklach. Niewielkie różnice w klasyfikacji zapowiadają gorący finisz!


Text: Arek Kwiecień, fot. Robert Mazur ( Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript. )