Gołdapska Góra 2011, czyli śnieżny off-road na Mazurach Garbatych

Inaugurująca nowy rok impreza, czyli Gołdapska Góra w wydaniu zimowym, udała się znakomicie! – mówi Włodzimierz „Socho” Babicz, jej organizator.

Pierwszego dnia na starcie w Przerośli zjawiły się załogi z różnych stron Polski. Niektórzy mocno nastawieni na walkę ze śniegiem, inni na integrację i dobrą zabawę. Padało przez całą noc, więc mieliśmy jak na zawołanie puszyste zaspy lekkiego śniegu. Samochody z większą ilością koni pod maską kręciły bąki na śniegu, dając świetną okazję do zrobienia efektownych zdjęć. Podczas przejazdu pierwszej części trasy podziwialiśmy widoki, jakie można spotkać tylko na Mazurach Garbatych. Pogoda dopisała, więc naprawdę było pięknie. Później przyszła pora na zjazd z utartych szlaków i trudniejsze fragmenty trasy. Pod puchem zalegała warstwa starego, zmrożonego śniegu, która poruszona kołami samochodów stawiała opór. Wszyscy jednak pokonali ten odcinek i zjawili się w komplecie na malowniczej górce, na której zrobiliśmy sobie pamiątkowe zdjęcia.

Później przyszła kolej na długą, białą prostą przez pola aż do miejsca, gdzie zaplanowane było miejsce na posiłek. Szybka akcja z rozpalaniem - każdy przecież zna jakieś sposoby, więc połączono siły i ogień płonął już po kilku minutach. Świeży chlebek i kiełbaska w terenie to chyba nieodzowny element takich spotkań. Ci, którzy nie łapali się za kierownicę, raczyli się winem Barefoot. Opowieści, rozmowy, ognicho-integracja trwała aż się goście najedli, napili i zapragnęli wracać. Ruszyliśmy w drogę, kierując się w stronę pensjonatu, jednak już po kilkuset metrach śnieg i głębokie koleiny unieruchomiły pierwsze załogi. Dzięki wzajemnej pomocy i zgraniu udało nam się szybko uporać z terenem. Po kilkudziesięciu minutach wyjechaliśmy z feralnego miejsca i już bez większych problemów dotarliśmy do końca trasy.

Następnego dnia rano wszyscy pojawili się na wzgórzu, wokół którego rozegrany został wyścig o Puchar Moro200. 3, 2, 1…start! Na czoło wysuwa się Disco II, powoli dogania je Czapajew, Frotera, a już niedługo pierwsza z lasu wypada załoga Mazurskiego Drewna. Jednak po chwili zostają pokonani przez wszystkie samochody. Doświadczenie i szczęście przynoszą zwycięstwo załodze LandWord-u, Agnieszce i Witkowi, i to właśnie na ich ręce przekazany zostaje puchar Moro200.

Widzowie stali na górce i oczywiście „szydzili” wesoło, podjadając wspaniałą grochówkę i bigos made by Lusia, przy okazji wędząc się przy integracyjnym ognisku, bo mimo pięknego słońca trochę wiało.

Tak było, a kolejna impreza już na horyzoncie. Zapraszamy wszystkich, którzy chcieliby poznać urok Mazur Garbatych i bliskiego Obwodu Kaliningradzkiego na wiosenną, tygodniową Majówkę (30 kwietnia-7 maja).
Text: Socho, fot. Paweł „Pasza” Rosłoń