IV etap Dakar 2022. Domżała i Marton o włos od tragedii

Po doskonałym, „polskim” wtorku w klasie SSV, w środę Rajd Dakar nie był już tak przychylny załogom znad Wisły. Aron Domżała i Maciej Marton cudem uniknęli tragedii. Niemal rozjechali inną załogę, która nie ostrzegając innych uczestników odkopywała swój samochód za wydmą. Załoga Can-Am Factory South Racing rozbiła samochód, ale dzięki pomocy ciężarówki serwisowej dotarła do mety po ponad 10 godzinach na pustyni.

Dzień dla Arona Domżały i Macieja Martona zapowiadał się doskonale. Specyfika i długość odcinka specjalnego wydawały się uszyte na miarę właśnie dla nich. Trudno więc dziwić się, że duet prowadził przez ponad połowę dystansu. Wszystko układało się dobrze do momentu feralnego zdarzenia, które mogło zakończyć się tragedią.

- Tuż za wydmą zakopał się samochód, a jego załoga, zupełnie niewidoczna dla innych nadjeżdżających pojazdów próbowała go odkopać. W takich sytuacjach należy przede wszystkim ostrzec innych uczestników, by nie doszło do nieszczęścia. A w tym przypadku było o włos. W zasadzie wpadliśmy na kopiących, a próbując ratować ich i siebie, rozbiliśmy pół przodu naszego samochodu – relacjonował Aron Domżała.

M21 5209

Zupełnie nieodpowiedzialne zachowanie mogło mieć poważne konsekwencje. Na szczęście ucierpiał „tylko” wynik w rajdzie. Polski duet z fabrycznego Can-Am Factory South Racing nie był w stanie sam naprawić auta, więc musiał czekać na ciężarówkę serwisową swojego zespołu.

- Trwało to bardzo długo. Rozpaliliśmy nawet z Maćkiem ognisko na pustyni. Kiedy w końcu dojechał serwis i mogliśmy ruszyć w kierunku mety, mieliśmy wciąż do pokonania 80km wydm, co nocą nie jest ani łatwe, ani przyjemne – przyznał kierowca.

Ostatecznie Domżała i Marton zameldowali się na biwaku przed północą. Wykończeni, ale szczęśliwi, że dotarli do celu. Samochód trafił w ręce mechaników, a załoga mogła wreszcie choć trochę zregenerować siły. – Mam nadzieję, że jutro uda się wystartować. Na domiar złego przyplątały się problemy z okiem, które mocno łzawi, co sprawia mi sporo kłopotów przy prowadzeniu. Wierzę jednak, że obsługa medyczna rajdu znajdzie na to lekarstwo – zakończył Domżała.

Czwarty etap, po nałożeniu kar za przekroczenie prędkości, ponownie padł łupem polskiej załogi. Najszybsi okazali się Michał Goczał i Szymon Gospodarczyk, którzy awansowali tym samym na trzecią pozycję w „generalce”. Marek Goczał i Łukasz Łaskawiec dojechali na czwartej pozycji i awansowali w klasyfikacji na szóstą lokatę.

 

Wyniki IV etapu:
1. Michał Goczał/Szymon Gospodarczyk (POL) 4:44.54
2. Rodrigo Luppi de Oliveira/Maykel Justo (BRA) +4.11
3. Austin Jones/Gustavo Gugelmin (USA/BRA) +5.21
4. Marek Goczał/Łukasz Łaskawiec (POL) +5.54

45. Aron Domżała/Maciej Marton (POL) +5:47.05

Klasyfikacja T4:
1. Austin Jones/Gustavo Gugelmin (USA/BRA) 16:44.08
2. Rodrigo Luppi de Oliveira/Maykel Justo (BRA) +4.13
3. Michał Goczał/Szymon Gospodarczyk (POL) +10.33

6. Marek Goczał/Łukasz Łaskawiec (POL) +1:05.49
33. Aron Domżała/Maciej Marton (POL) +6:21.03M12 7490