Komentarze i galeria z etapu II rajdu Dakar 2016

Etap II - w skrócie:
- Z powodu rozmytej trasy organizator zadecydował o skróceniu najdłuższego oesu w tegorocznej edycji rajdu o 90 km. Błoto i tak dało się we znaki zawodnikom...
- Na krócej bądź dłużej zakopali się m.in. Nani Roma (strata na mecie +46 min.), Xavier Pons (+1h 33 min.), Robby Gordon (+17 min.), Orlando Terranova (+29 min.), Tom Coronel (+4h), Carlos Sainz (+11 min.)
- Niektórych zawodników spotkały zdarzenia losowe: Benediktas Vanagas starając się uniknąć zderzenia z... krową, wypadł z trasy, a Nasser Al-Attiyah musiał wyminić przebite koło.
- Etap stał pod znakiem dominacji rajdówek Peugeota - najszybszy na oesie był Loeb przed Peterhanselem. W TOP10 uplasowało się 5 Toyot, 3 Peugeoty i.. tylko 2 MINI.
- W klasie Moto zwycięstwo odniósł Toby Price; Joan Barreda Bort błądził na trasie, zakopał się w błocie i ostatecznie finiszował na 7. pozycji. Znakomita jazda 45-letniego Alaina Duclosa na Sherco - 3. czas.
- W klasie Quad popis siły dał Ignacio Casale, który o blisko 4 min. pokonał A. Patronelliego i o 6,5 min. M. Patronelliego oraz Rafała Sonika.
- Najszybszymi ciężarowkami na oesie były... MAN-y Hansa Staceya i Petera Versluisa. 3. czas Gerarda De Rooya; najszybszy z Kamazów dopiero 8. (Mardeev). Pożar ciężarówki wyeliminował z dalszych zmagań Martina Van Den Brinka.

ZOBACZ TAKŻE: Na żywo z II etapu rajdu Dakar 2016: Villa Carlos Paz - Termas Rio Hondo

Komentarze:
Adam Małysz:
- Na początku trudno mi było dziś złapać dobre tempo. Często napotykaliśmy ograniczenia prędkości, więc zwalnialiśmy i potem musiałem na nowo szukać rytmu jazdy. Z powodu trudnych warunków na trasie wielu kierowców miało spore kłopoty. Pomagaliśmy wyciągać z błota Orlando Terranovę, a później Naniego Romę. Z kolei pod koniec oesu dogoniliśmy Christiana Lavielle, który nie reagował na sygnały o zbliżającym się do niego szybszym samochodzie i nie chciał dać się wyprzedzić. Jechaliśmy za nim w kurzu, aż w końcu niedługo przed metą wypadliśmy z drogi w krzaki. Na szczęście nic poważnego się nie stało i mogliśmy kontynuować jazdę.

Marek Dąbrowski:
- Jechaliśmy jako piąte auto, a później czwarte. Było trochę ślisko i musieliśmy uważać, żeby nie wypaść z drogi, ale jechaliśmy dość dobrym tempem. Później przestała nam działać klimatyzacja, a dziś było bardzo gorąco, więc ciężko się jechało. Do tego złapaliśmy kapcia i trochę straciliśmy. Na szczęście nie ma dużych różnic czasowych. Jutro będziemy jechać swoim tempem. Chciałbym jechać w pierwszej dwudziestce.

Kuba Piątek:
- Musiałem odrobić to, co straciłem na prologu. Udało mi się, jestem zadowolony. To dopiero początek, liczę, że będzie jeszcze lepiej. Zrobię co w mojej mocy. Jeśli jutrzejszy odcinek mi przypasuje to będzie dobrze.

Rafał Sonik:
- Dziś najbardziej zmęczyłem… struny głosowe. Kiedy dojeżdżałem do zakrętu i ktoś przede mną odejmował gaz, to krzyczałem: „puść!”. I tak co chwilę, bo było bardzo kręto. Wyprzedzenie jednego z quadowców zajęło mi 30 km jazdy. Wyprzedziłem siedmiu albo ośmiu rywali i sam już nie wiem ilu motocyklistów. Całe to wyprzedzanie kosztowało mnie około 15 minut, więc licząc moją stratę do lidera, mogę śmiało powiedzieć, że jestem zadowolony z dzisiejszego wyniku

Sebastien Loeb:
- W środku oesu utknąłem w błocie, ale po 2 minutach na szczęście udało mi się z niego wydostać. Od tego momentu już nie wierzyłem w zwycięstwo. Udało mi się wrócić do walki i ukończyć etap, ale jechałem na granicy ryzyka i trochę się tego obawiałem. Poza tym obyło się bez problemów, starałem się tylko znaleźć właściwy rytm jazdy. Nie zdobyliśmy dużej przewagi, ale cieszę się, że udało mi się wygrać ten etap, choć wydawało się, że nie jest to trasa odpowiednia dla buggy. Auto sprawuje się bardzo dobrze i mam nadzieję, że pozwoli nam kontynuować szybką jazdę. Tylko przez chwilę mieliśmy problemy z hamulcami, które zakleiły się błotem, ale później było już OK. Jutro będziemy przecierać trasę, a to już zupełnie nowa historia.

Carlos Sainz:
- Silnik w moim aucie nagle zgasł i musiałem chwilę zaczekać, by znów go uruchomić. Ale potem pracował już w porządku aż do samej mety. Niestety po drodze straciłem aż 13 minut, gdy utknęliśmy w błocie.

Nasser Al-Attiyah:
- Nie było łatwo. Przebiliśmy oponę, a potem utknęliśmy w miejscu, gdzie stało mnóstwo kibiców, a także zakopanych motocykli i quadów. Ale nie straciliśmy jakoś dużo czasu. Pomimo konieczności wymiany koła myślę, że zaliczyliśmy dobry etap. W ogóle nie ryzykowaliśmy. Zobaczymy, jak będzie jutro, gdy nie będziemy musieli przecierać trasy. Lepiej nie jechać jednak z przodu.

Giniel De Villiers:
- Poszło nam całkiem nieźle. Nie jechaliśmy na 100%, ale staraliśmy się utrzymywać wysokie tempo. Początek oesu był o wiele bardziej suchy niż się tego spodziewaliśmy. Myślałem, że będzie bardziej mokro, ale ok. W połowie trasy była duża dziura z błotem – bardzo podstępna.  Udało nam się ją objechać, ale widzieliśmy kilka samochodów, które w niej utknęły. Poza tym zaliczyliśmy dobry występ. Musiałem jechać bardzo skoncentrowany, by nie wypaść z trasy, na której poboczach czaiły się kamienie. Cieszę się, że jesteśmy już na mecie. Peugeoty okazały się bardzo szybkie na oesie, na którym lepiej powinny radzić sobie auta z napędem 4x4. Trudno będzie je pokonać, ale zamierzamy próbować i walczyć aż do samej mety.

Benediktas Vanagas:
- Natura płata nam figle od samego początku. W związku z ulewami wczorajszy etap odwołany, dzisiejszy skrócony, a na trasę wybiega nam zwierzę. Pierwsze 100 km jechaliśmy skutecznie, wyprzedziliśmy sześć samochodów. W pewnym momencie, przy prędkości 150 km/h,  przed naszym samochodem wybiega... krowa. Samochód mocno uszkodzony. Ale Dakar jest długim wyścigiem. Wstaniemy na nogi.

Alejandro Patronelli:
- Wspaniały etap: szybki, a czasem kręty. Jechaliśmy po bezdrożach, górach i w błocie. Na trasie było również sporo wody. Niektóre momenty były dość skomplikowane, więc najważniejszą sprawą było dotarcie do mety w jednym kawałku. Marcosowi również to się udało mimo problemów z pękniętym tłumikiem. Etap był spektakularny, ale również niebezpieczny - paru zawodników nabiło sobie guza. W takim dniu trzeba jechać ostrożniej. Przed nami jeszcze tysiące kilometrów, więc... Osobiście czuję się nieco zagubiony. Nie powróciłem do dawnej formy, dlatego wolę być ostrożny. Ostatni raz ścigałem się na Dakarze w Peru, w roku 2012. Jeszcze nie czuję się pewnie za kierownicą quada. Podchodzę do tego ze spokojem, tym bardziej że prowadzę zupełnie nową maszynę, na której mi zależy. Szkoda byłoby ją zniszczyć na początku rajdu.

Ignacio Casale:
- Bardzo się cieszę, to był mój dobry dzień. Czułem się mocny, a mój quad robił dokładnie to, co od niego wymagałem. Opłaciło się spędzić wiele godzin na treningach w ostatnich miesiącach.  Dzisiaj wyzwaniem było unikanie ryzyka. Kierowałem się instynktem i poszło mi dobrze. Ale to dopiero początek zawodów i przed nami jeszcze wiele etapów. Mam nadzieję, że podołam fizycznie, a mój quad mnie nie zawiedzie. Celuję w TOP3, by odbudować pewność siebie, którą straciłem, wycofując się z Dakaru 2015. 

Toby Price:
- Poszło mi bardzo dobrze. Wczoraj Dakar dziwnie się rozpoczął – nawet nie dotarliśmy na start oesu, gdy okazało się, że został odwołany. Dzisiejszy odcinek pokonałem czysto i całkiem komfortowo, co daje mi dobrą pozycję wyjściową do jutrzejszego etapu, który ma być podobny do dzisiejszego. Dopiero w 4. dniu rajdu mamy spodziewać się trudniejszej nawigacji.  Jestem bardzo podekscytowany i cieszę się, że znów tu jestem. Etap był długi, miał prawie 350 km i mamy szczęście, że dodatkowe 50 km nam darowano. Spędziłem długi dzień “w siodle”, ale zacząłem nieźle.  Teraz muszę zatroszczyć się o motocykl, bo na trasie było trochę błota. Nawigacja była dość prosta, a dodatkowo trasa została dla nas oznakowana. Jutro będzie podobnie z tą różnicą, że to ja będę przecierać szlak. Zobaczymy, jak to się skończy. Przyjechałem tu, by walczyć o tytuł, ale by było to możliwe, muszę zaliczyć perfekcyjny rajd. Za nimi dopiero dzień drugi, a w zasadzie pierwszy, a przed nami jeszcze 2 tygodnie. Muszę zachować zimną krew i starać się dobrze jechać aż do końca tygodnia. Zobaczymy jak mi pójdzie.

Joan Barreda Bort:

- To był ciężki dzień, tym bardziej że jechałem jako pierwszy. Trasa była trudna i niebezpieczna m.in. z powodu zwierząt, które spotykałem na drodze. Wolałem więc zwolnić na ostatnich kilometrach przed punktem tankowania. Po drodze przez blisko godzinę walczyłem z błotem, w którym kilkukrotnie utknąłem. Po wypchaniu motocykla konieczne było czyszczenie urządzeń nawigacyjnych. Było bardzo ślisko i zapłaciłem za to cenę. W końcu dogonił mnie Ruben (Faria), który jechał bardzo szybko, więc postanowiłem do niego dołączyć.   

Dakar 2016 - klasyfikacja generalna po etapie II:

SAMOCHODY
Miejsce
Kierowca
Pojazd
CzasStrata
1Loeb
Peugeot03:52:03-
2
Peterhansel
Peugeot03:54:2600:02:23
3
VasilyevToyota03:54:4500:02:42
4
De Villiers
Toyota03:55:0400:03:01
5
HirvonenMINI
03:55:0600:03:03
6
Poulter
Toyota
03:55:4300:03:40
7
Despres
Peugeot
03:56:0300:04:00
8
Al Attiyah
MINI03:56:1700:04:14
9
Prokop
Toyota
03:56:3200:04:29
10
Ten BrinkeToyota
03:56:5600:04:53
...15MałyszMINI04:04:2700:12:24
...16
Przygoński
MINI
04:04:4700:12:44
...24
Dąbrowski
Toyota
04:11:0900:19:06
...25
Zapletal
Hummer
04:15:3700:23:34
...56
Vanagas
Toyota
04:53:0001:00:57
MOTOCYKLE
1Price
KTM03:53:09-
2
FariaHUSQVARNA03:54:1100:01:02
3
Duclos
Sherco
03:55:0200:01:53
...40
PiątekKTM04:16:1000:23:01
...105
Berdysz
KTM
04:58:0701:04:58
QUADY
1
CasaleYamaha04:18:01-
2Baragwanath
Yamaha04:22:0100:04:00
3Patronelli A.
Yamaha04:22:0700:04:06
...6
Sonik
Yamaha
04:24:5900:06:58
CIĘŻARÓWKI
1Stacey
MAN
04:18:18-
2Versluis
MAN
04:19:0600:00:48
3
De Rooy
Iveco
04:20:0900:01:51

Źródło komentarzy: dakar.com, materiały prasowe zespołów, tłumaczenie: własne, fot: Red Bull, X-Raid, Peugeot Total, KTM, Honda, Husqvarna, Yamaha, ASO, DPPI, Orlen Team, Mateusz Szelc, malysz.pl, Imperial Toyota, Renault Argentina, Kamaz, Bonver, Eurol Veka MAN, Ginaf, Team De Rooy, Marian Chytka, Willy & Nick Weyens, Edgaras Buiko, Riwald Dakar Team

Oceń ten artykuł
(0 głosów)