LR ONLY 2013 - kosmiczna zabawa

Poligon w Drawsku Pomorskim na co dzień będący świadkiem manewrów wojsk NATO i ekstremalnych maratonów off-roadowych, co roku na kilka lipcowych dni zamienia się w największy w Europie... plac zabaw - dorosłych i dzieci. Wyjątkowym biletem wstępu jest posiadanie Land Rovera.

Tegoroczny LR Only zgromadził aż 172 pojazdy ozdobione charakterystycznym „jajowym” logo. Na największym w Polsce landroverowym zlocie nie zabrakło doświadczonych off-roaderów, których auta dumnie prezentowały naklejki z licznych wypraw i rajdów, jak i „dziewiczych” maszyn, które rzadko dotąd miały okazję zjeżdżać z asfaltu. W jednym miejscu i za jednym zamachem można było poznać historię Land Rovera w skrócie: od najstarszych Serii i Lightweightów po przedstawiciela najnowszej, czwartej generacji Range Rovera L405, którego właściciel urządził mu błotny chrzest, po czym z zadowoleniem stwierdził: „No, nareszcie wiem, co mój samochód potrafi!” Każdy uczestnik zlotu mógł wykorzystać potencjał drawskiego poligonu w sposób, jaki tylko sobie zażyczył.

Landroverowcy z Polski, Niemiec, a nawet Norwegii zaczęli zjeżdżać się do bazy w Konotopie już w czwartek 11 czerwca. Marudna lipcowa pogoda tego dnia zesłała jeszcze trochę deszczu, ale później wyraźnie się poprawiła, jakby chciała zadośćuczynić ubiegłorocznym wichurom i ulewom. Kolejne dni – słoneczne i upalne – były już latem w pełni i idealnie sprzyjały biwakowi w terenie. Poligon zaróżowił się od koszulek – 600 sztuk t-shirtów rozeszło się na pniu, choć ich kolor wcale nie przypominał moro...

Każdego kolejnego dnia, aż do niedzieli, w czasie wypraw w teren chętni mieli okazję poznać miejsca, gdzie rywalizują profesjonalni zawodnicy na rajdach MT Rally & Series. Odważniejsi próbowali przepraw, a mniej doświadczeni... wspomagali ich radami. Komu nawigacja według roadbooka nie wystarczała, ten mógł zabawić się w „jazdę na orientację”, starając się dotrzeć do rozrzuconych w terenie punktów GPS. Na każdym z nich ukryty był tajny kod – wygrywał ten, kto najszybciej skompletował pełne hasło. Bardzo dużym powodzeniem cieszyła się wycieczka po dowództwem pana majora Wojciecha Tadycha, który poligon drawski zna jak nikt inny i bez namawiania dał również poznać swoje włości innym.

LR Only to jednak nie tylko zmagania z terenem, ale również (a może przede wszystkim?) dobra zabawa, integracja i wypoczynek. Cały czas paliło się wielkie ognisko, wspólnie gotowano strawy (można było również skorzystać z cateringu), plotkowano, dyskutowano, a nawet... kupowano w objazdowanym sklepie Landstore.pl (bo nie trzeba dodawać, że po powrocie z poligonu niektórzy mieli również co naprawiać...). Popołudnia zapełnione były licznymi grami i turniejami, spośród których największą popularnością cieszyły się mecze w „dorosłych piłkarzyków”. Setka (!) dzieci okupowała dmuchańce i skakańce, uczestniczyła w konkursach i zabawach, ale najchętniej układała landroverowe puzzle. Wieczorami w namiocie kinowym odbywały się projekcje bajek, a później off-roadowych slajdów. Finałem imprezy byłe sobotnie tańce-hulańce podczas koncertu rockowego, który trwał do bladego rana.

Prawdziwym gwoździem programu było jednak wspólne pozowanie do zdjęcia roku, na którym 146 Land Roverów utworzyło jajo i napis LR ONLY 2013. Bezzałogowe drony zjawisko to obfotografowały z każdej strony i podobno już debatują nad nim specjaliści z NASA...

text: Arek Kwiecień, fot. Bartas Grupa Avangarda, Jurek, Łasic (więcej zdjęć: www.lronly.pl)