TERENOWO.PL to założony w 2007 roku portal motoryzacyjny poświęcony pojazdom i sportom off-roadowym. Popieramy wyłącznie legalną jazdę w terenie, sprzeciwiając się bezmyślnemu niszczeniu przyrody, rozjeżdżaniu szlaków turystycznych i płoszeniu zwierząt. Chcesz pokazać, jakim jesteś off-roaderem? Zapisz się na rajd i stań do rywalizacji z innymi zawodnikami.
Adam Małysz i Rafał Marton utrzymali dziewiętnaste miejsce w Rajdzie Dakar po środowym, V oesie "w stylu WRC". Na etapie Arequipa - Arica prowadzącym z Peru do Chile, załoga Toyoty Hilux uzyskała 27. czas, tracąc 19 minut do najszybszego, Naniego Romy. Tym razem niemal nie było piasku, na którym Adam już dobrze się czuje, a tylko szuter i kamienie.
- Rozpoczęliśmy dzień od 250-kilometrowej dojazdówki - mówi Adam Małysz. - Nie byliśmy za bardzo wyspani, bo wczoraj późno przyjechaliśmy do hotelu. Myślę, że wynik jest dobry - 27. miejsce na etapie, 19. w rajdzie. Dzisiaj było bardzo ciężko, bo ci, którzy zagrzebali się na poprzednim etapie - Sainz, Gordon, Alvarez - startowali za nami. Jak nas doszedł Sainz w swoim buggy, to tylko kamienie latały w powietrzu. Stanęliśmy, żeby czymś nie oberwać.
Odcinek był bardzo szybki, malutko piachu - tylko krótki fragment plażą. Oes bardziej przypominał WRC, niż rajd cross-coutry. Organizatorzy celowo zrobili krótszą próbę po ciężkim wczorajszym dniu. Mnie jechało się trochę ciężko na takiej nawierzchni. Nie jestem jeszcze wjeżdżony w samochód na szutrze i kamieniach. W piachu już daję radę. Trochę mnie Rafał hamował - bał się, żebym gdzieś nie przedobrzył.
To był pierwszy taki odcinek. Trasa Dakar jest bardzo zróżnicowana i trzeba utrzymać koncentrację, nie podejmować zbędnego ryzyka, jechać rozważnie. Dzisiaj jest spoko! Dobrze się czuję, nie odczuwam zmęczenia. Po wczorajszym etapie byłem bardzo zmęczony. Bolała mnie głowa z powodu zakwasów w mięśniach karku. Wytrzepało nas na tych dziurach. Z mety etapu mamy blisko do hotelu. Teraz idę na masaż i postaram się zrelaksować. Jutro bardzo wcześnie startujemy - o 5.20.
MM, fot. Jacek Bonecki
- Rozpoczęliśmy dzień od 250-kilometrowej dojazdówki - mówi Adam Małysz. - Nie byliśmy za bardzo wyspani, bo wczoraj późno przyjechaliśmy do hotelu. Myślę, że wynik jest dobry - 27. miejsce na etapie, 19. w rajdzie. Dzisiaj było bardzo ciężko, bo ci, którzy zagrzebali się na poprzednim etapie - Sainz, Gordon, Alvarez - startowali za nami. Jak nas doszedł Sainz w swoim buggy, to tylko kamienie latały w powietrzu. Stanęliśmy, żeby czymś nie oberwać.
Odcinek był bardzo szybki, malutko piachu - tylko krótki fragment plażą. Oes bardziej przypominał WRC, niż rajd cross-coutry. Organizatorzy celowo zrobili krótszą próbę po ciężkim wczorajszym dniu. Mnie jechało się trochę ciężko na takiej nawierzchni. Nie jestem jeszcze wjeżdżony w samochód na szutrze i kamieniach. W piachu już daję radę. Trochę mnie Rafał hamował - bał się, żebym gdzieś nie przedobrzył.
To był pierwszy taki odcinek. Trasa Dakar jest bardzo zróżnicowana i trzeba utrzymać koncentrację, nie podejmować zbędnego ryzyka, jechać rozważnie. Dzisiaj jest spoko! Dobrze się czuję, nie odczuwam zmęczenia. Po wczorajszym etapie byłem bardzo zmęczony. Bolała mnie głowa z powodu zakwasów w mięśniach karku. Wytrzepało nas na tych dziurach. Z mety etapu mamy blisko do hotelu. Teraz idę na masaż i postaram się zrelaksować. Jutro bardzo wcześnie startujemy - o 5.20.
MM, fot. Jacek Bonecki