Piotr Beaupre przed Silk Way Rally 2013: Jesteśmy skromni, ale ambitni!

Tuż przed rozpoczęciem rajdu Silk Wy Rally rozmawialiśmy z Piotrem Beaupre (NeoRaid Team) m.in. o treningach z Krzysztofem Hołowczycem, zmianach w BMW X5CC, rozwoju idei Poland Natoinal Team oraz zbliżających się rajdach.

Arek Kwiecień: - Silk Way Rally jak zawsze traktujecie priorytetowo jako jeden z najważniejszych sprawdzianów przed Dakarem. Dowodem na to są choćby konsultacje, jakie przeprowadzaliście z Krzysztofem Hołowczycem. Co Wam dały treningi z naszym najlepszym kierowcą cross-country? Ja wyglądały Wasze przygotowania do rajdu w Rosji?
Piotr Beaupre: - Po pierwsze przed Silkiem trenowaliśmy bardzo intensywnie, ale najważniejsza była oczywiście praca i trening z Krzysztofem Hołowczycem. Druga  istotną dla nas sprawą było zakończenie procesu przebudowy karoserii naszego BMW, tak aby odpowiadała naszym potrzebom. Wyjściem było założenie nadwozia X5 model 2010, które była wiernym odtworzeniem wyglądu seryjnego auta. Na rajdach okazało się, że takie rozwiązanie nie sprawdza się w walce – ciągle obrywały się zderzaki, narożniki, nie mieliśmy wygodnego dostępu do regulacji amortyzatorów i wymiany wahaczy – dlatego zmieniliśmy całą tylną część auta, podnosząc przy tym nadkola, a także przebudowaliśmy przód, stosując m.in. nową, krótką maskę, która ułatwia manewrowanie, jak również naprawy, bo jest dwuczęściowa. Pomysł podziału maski podpatrzyliśmy w autach teamu X-Raid. I rzecz najważniejsza - dzięki współpracy z X-Raidem zaopatrzyliśmy się w najnowszy zestaw amortyzatorów Reiger. Teraz mamy dokładnie takie samo zawieszenie, jakie stosowane jest w MINI. Zmiana niesamowicie poprawiła prowadzenie auta. Krzysztof Hołowczyc był zdziwiony, że auto o wyższym środku ciężkości i starsze konstrukcyjnie po wprowadzeniu najnowszych ustawień zawieszenia prowadzi się nie wiele gorzej od jego MINI. Z pomocą Hołka  udało nam się również lepiej wybalansować auto; wprowadziliśmy także nowe wartości ciśnień w oponach. To taka ciekawostka – przyzwyczajeni jesteśmy, że tylne opony mają zwykle wyższe ciśnienie, ale w naszych rajdówkach jest dokładnie na odwrót! Bardzo dużo  zawdzięczamy treningom z Krzysztofem Hołowczycem, dla mnie to była również wyśmienita szkoła jazdy. Podpatrywałem z bliska, jak ten znakomity kierowca reaguje na różne sytuacje na drodze – trudno to teraz opisać, ale będę miał z tego dużo pożytku. Ale nie tylko - również nasi mechanicy dostali dawkę informacji o procedurach, które są oczywiste dla ludzi związanych z samochodami z rajdów płaskich (WRC), a dla nas nie są już takie oczywiste. Kolejne procedury, które powodują, że ostatecznie auto lepiej się prowadzi, jest bardziej przewidywalne etc.

- Jak Krzysztof Hołowczyc ocenił Wasze BMW? Lepszego egzaminatora ze świecą szukać...
- Naszym zdaniem auto nareszcie osiągnęło swą finalną postać, zostało profesjonalnie odbudowane i jest teraz w wyśmienitym stanie. Docenił to Krzysztof, chwaląc nasz zespół za przygotowanie. Co ciekawe, bardziej podobała mu się praca naszych mostów niż MINI, choć korzystamy z modelu wcześniejszej generacji. W kwestii auta osiągnęliśmy chyba optimum i więcej już się nie da. Po Dakarze jak zwykle rozebraliśmy samochód do ostatniej śrubki i odbudowaliśmy cały samochód, zamieniając wszystkie istotne elementy na nowe, co – mam nadzieję – pozwoli nam dobrze pojechać na Silku. Nie bez znaczenia jest tu to, iż warsztat Jacka Lisickiego, który odpowiada za cały zespół techniczny i przygotowanie auta współpracuje na co dzień z firmą Bosch. Właśnie ta współpraca zaowocowała bardzo rozległą i profesjonalną wymianą poglądów oraz pomocą firmy Bosch w dostarczeniu nam najnowszej technologii do wtrysków, pomp wtryskowych i całej masy elementów, które zwiększają osiągi, nie pogarszając  niezawodności  naszego samochodu.

- W jaki sposób szacujecie sprawność i żywotność kluczowych podzespołów auta, takich jak silnik czy skrzynia biegów? Ich ewentualna wymiana jest już przedsięwzięciem bardzo kosztownym.

- W naszym zespole korzystamy z pojęcia resursu, który używany jest w lotnictwie gdzie np. silnik ma pracować tyle i tyle godzin, i nikt nie zamierza tu ryzykować, przedłużając jego eksploatację, bo może to doprowadzić do katastrofy. My również staramy się respektować maksymalne przebiegi na poszczególne podzespoły, które narzucił nam X-Raid, konsultując je z podwykonawcami, takimi jak Sadvev, X-Trac czy Reiger i inni. Oczywiście resursy Peterhansela czy Hołowczyca są krótsze od naszych. Oni cały czas jadą na 100% - my, jako amatorzy, nawet nie potrafimy aż tak eksploatować samochodów.  W przypadku kluczowych elementów jak wały, przeguby, dyferencjały – stosujemy się do wskazań resursu. W tej chwili, przed Silkiem, BMW jest całkowicie odbudowane. Z punktu widzenia technicznego jest całkowicie nowym autem.

- Silk zaczyna się już za chwilę, a czy macie już plany odnośnie drugiej połowy sezonu?
- Z tym mamy trochę dylematów. Planowaliśmy sobie, że pojedziemy do Afryki – moim wymarzonym kierunkiem był Rajd Faraonów, ale teraz w Egipcie dzieją się dziwne rzeczy. Armia egipska, która zwykle bardzo pomagała organizatorom, chyba obecnie nie ma głowy do rajdów terenowych... Rozważamy możliwość startu w Maroko, ale tu z kolei zostawiamy sobie niewiele czasu do Dakaru. Bo Dakar 2014 jest oczywiście priorytetem. Przygotowane mamy dwa scenariusze : tygodniowy trening w Dubaju , gdzie można wynająć auto T1 lub T2 i ćwiczyć w rajdowych warunkach. Lub tygodniowy trening w Tunezji, gdzie pojechalibyśmy swoim samochodem być może w większym zespole np. z teamem Szustkowski/Kazberuk. Wolałbym jednak oczywiście prawdziwy rajd. Będziemy na pewno na Baja Poland, a gdyby żadna z opcji afrykańskich nie wypaliła, pojedziemy być może na Portalegre do Portugalii.

- Na Dakarze 2013 startowaliście pod egidą Polish National Team – polskiej reprezentacji w rajdach terenowych. Czy idea ta znajdzie swą kontynuację?
- Obecnie pracujemy nad ustrukturyzowaniem PNT, które dotąd było tylko marką bez reprezentacji fizycznej. Nasi prawnicy przygotowali dwa statuty: fundacji i stowarzyszenia, które konsultujemy m.in. z PZMotem. Chcielibyśmy, aby zarząd był merytoryczny, to znaczy aby nie składał się z zawodników, ale profesjonalistów, którzy będą dbać o interesy PNT i promocję sportów cross-country. Prowadzimy już ciekawe rozmowy z potencjalnymi kandydatami, a także z agencjami marketingu sportowego, które mogłyby nas wspomagać. Chcielibyśmy, aby idea reprezentacji narodowych wyszła poza Polskę.

- Mówi się o nowych kandydatach do startu w Dakarze. Czy ktoś zdeklarował się już na sto procent?
- Zainteresowanie PNT jest spore – wiele osób myśli o dołączeniu do nas. Nazwisk póki co nie chciałbym ujawniać, ale plotek nie brakuje. Niektórzy sami się zgłaszają, do niektórych my dzwonimy. Deklarację startu złożył już Tomek Gollob, który poważenie podchodzi do sprawy; błyskawicznie załatwił sobie sponsorów, co pokazuje, że cross-country może cieszyć się powodzeniem, chociaż nasz sport jest bardziej skomplikowany od żużla – nie mamy przecież stadionów, na które przychodzą tłumy kibiców, relacje z rajdu wymagają więcej pracy od mediów, a nie dwóch kamer rozstawionych na stadionie... Dlatego właśnie liczymy na pozytywny finał rozmów z Telewizją Publiczną.

- W sobotę startuje Silk Way Rally, na którym w ubiegłym roku szło Wam bardzo dobrze... aż do ostatniego etapu. Z jakim nastawieniem i planami startujecie w tym roku?

- Bardzo lubię Silk Way Rally i uważam, że każdy, kto planuje Dakar, powinien startować w Rosji. W tym roku zwiększono liczbę kilometrów oesowych i de facto w 7 dni pokonujemy trzy czwarte Dakaru. Odcinki niemal codziennie będą dłuższe niż na Dakarze, gdzie raz mamy 700-kilometrowy maraton, a potem wiele krótszych etapów. Choć oczywiście trasa na Dakarze często prowadzi po wydmach i dlatego oesy są krótsze. W Rosji nie ma tyle piasku, ale tereny są nie mniej ciekawe i w dodatku pogoda jest bardzo zmienna. Po 40-stopniowych upałach potrafi przyjść całodniowa ulewa. Auto mamy przygotowane i nie powinno nam zrobić psikusa. Będziemy starali się jechać sprawnie i nie popełniać błędów. W zeszłym roku szło nam bardzo dobrze, ale zaryzykowaliśmy właśnie silnik po resursie, uznając, że wytrzyma, a niestety jego żywot zakończył się na ostatnim odcinku. Szkoda, bo zajmowaliśmy miejsce w okolicach pierwszej dziesiątki. W tym roku chcemy powtórzyć ten wynik, ale nie chciałbym składać żadnych deklaracji. Jesteśmy skromni, ale ambitni! Jestem szalenie ciekawy, jak będzie wyglądała rywalizacja. Trzymam kciuki za Adama Małysza, który moim zdaniem powinien znaleźć się w pierwszej piątce, a może nawet trójce. Stanowiłoby to dobry prognostyk przed Dakarem. Silk będzie również ważnym sprawdzianem dla naszej załogi ciężarowej Robina Szustkowskiego, która przesiadła się do auta prototypowego i teraz czeka ją walka z prawdziwymi potworami. Zapowiada się bardzo ciekawy rajd.

Rozmawiał: Arek Kwiecień, fot. Piotr Wyczyński

NeoRaid Team przed startem w Silk Way Rally 2013:



NeoRaid Team na badaniach kontrolnych w Moskwie: