Rozpoczął się Silk Way Rally 2011. Na starcie Hołowczyc, Sachanbiński, Beaupre i Cabała

kwiecień 25, 2024

Rozpoczął się Silk Way Rally 2011. Na starcie Hołowczyc, Sachanbiński, Beaupre i Cabała

lipiec 11, 2011

wielkość czcionki zmniejsz czcionkę powiększ czcionkę
Wydrukuj
Email

– Mówi się o tym, że kiedyś Silk WayRally może stać się Dakarem – twierdzi Krzysztof Hołowczyc. - Tak się może zdarzyć, gdy wyczerpią się nowe możliwości planowania tras w Ameryce Południowej. Start w Silk Way będzie niewątpliwie ciekawym doświadczeniem i przyniesie wiele niewiadomych. Rajd ten jest dla nas przede wszystkim testem przed Dakarem.

ZOBACZ TAKŻE: Z wizytą u Lopraisów. Oto przyszły Mistrz Dakaru! | Team De Rooy rośnie w siłę. Kamaz w defensywie | Silk Way Rally 2011 – letnia kanikuła

W niedzielę rozpoczęła się trzecia edycja Silk Way Rally – europejskiej odmiany rajdu Dakar (obie imprezy organizuje ta sama firma – A.S.O.). Krzysztof Hołowczyc jest głównym faworytem do zwycięstwa. Obok „Hołka” (jadącego z pilotem Janem-Markiem Forintem) w polskich barwach na Silk Way Rally 2011 startują: Olek Sachanbiński z Arkiem Rabiegą oraz Piotr Beaupre z Jackiem Lisickim. Ponadto za kierownicą czeskiego Liaza zasiada Józef Cabała. W porównaniu do ubiegłorocznej edycji nasz reprezentacja urosła o przynajmniej 350% - przypomnimy, że przed rokiem bardzo dobrą, 12. lokatę zajęła załoga Toyoty – Sachanbiński i Rabiega, a zwyciężył wówczas Carlos Sainz. Volkswagen i „El Matador” porzucili już starty w rajdach cross-country, a miejsce głównego faworyta imprezy zajął zespół BMW X-Raid.

Póki co BMW ma kłopoty. Zarówno lider zespołu X-Raid, jak i Krzysztof Hołowczyc, na pierwszym, niedzielnym etapie z Moskwy do Lipetska zamiast z rywalami walczyli głównie z własnymi samochodami.
Peterhansel był pierwszym zawodnikiem, który wyruszył na trasę 260-kilometrowego oesu. Ale już po 43 kilometrach kłopoty z elektryką w jego MINI All4 spowodowały, że musiał zatrzymać się na naprawę. Problemy miał również Hołowczyc: - Wydawało się, że to będzie krótki i mało wymagający OS – mówi zawodnik Orlen Teamu. - Rzeczywistość była jednak zupełnie inna. Bardzo obfite opady, który miały tu miejsce, zmodyfikowały trasę i spowodowały piekło na drodze. Jechaliśmy o ponad godzinę dłużej niż

założył to organizator. Miałem problemy z silnikiem, mechanicy sprawdzają jego różne konfiguracje i najprawdopodobniej został on błędnie przygotowany pod kątem tych warunków jakie zastały nas na drodze. Dopiero w dalszej części OSu samochód zaczął dobrze jechać. W pewnym momencie mocno przegrzała się jednostka napędowa. Jechaliśmy po wysokich trawach, których bardzo dużo dostało się do chłodnicy. Później złapaliśmy jeszcze kapcia, tak że OS był pełen przygód.

Warto dodać, że Polak jedzie na oponach "All terrain", które - jako kierowca z listy priorytetowej FIA musiał wybrać już na cały rajd.

Kłopoty faworytów wykorzystał Rosjanin, Alexander Zheludov, który startując z 17. pozycji, miał ułatwioną nawigację. Kierowca teamu Prodrive wykręcił na oesie najlepszy czas, wyprzedzając Hołowczyca o 3 min. 13 sek. Miejsce trzecie zajął Ukrainiec Bogdan Novitskiy z teamu G-Force Proto (+ 4 min. 57 sek.). Podobnie jak „Peter” dużo czasu na pierwszym oesie stracił Matthias Kahle, 10. kierowca rajdu Dakar 2011, którego SMG Buggy zatrzymało się na 15 kilometrów przed metą i musiało zaczekać na serwisówkę T4.

Z debiutu na SWR zadowoleni mogą być krakowianie: Piotr Beaupre i Jacek Lisicki wywalczyli 29. czas, tracąc do zwycięzcy 40 min. 14 sek. Ich Bowler Nemesis po raz pierwszy startuje w zawodach wyposażony w zawieszenie Reigera, co powinno być dużym atutem Polaków.

Ślązacy, Olek Sachanbiński i Arek Rabiega, uplasowali się na 70. miejscu „generalki”, jadąc o blisko 2 i pół godziny wolniej od Zheludova. W klasie T2 team Terratrek zajmuje 15. pozycję. - Startując w tegoroczej edycji mamy świadomość, że obrona wspaniałego 3 miejsca w grupie nie jest taka prosta – mówi Olek Sachnbiński. - Z drugiej strony jak zawsze startujemy, by powalczyć o wygraną w T2. Tak wysoko postawiona poprzeczka mobilizuje i z całą pewnością podnosi poziom adrenaliny.

Obsada klasy ciężarówek na Silk Way Rally 2011 jest niemal tak samo mocna jak na Dakarze. I póki co tak samo mocny jak na Dakarze jest Kamaz – rosyjskie ciężarówki zajęły pięć pierwszych miejsc, a wygrał typowany na następcę emerytowanego Chagina – Eduard Nikolaev. Dopiero 6. lokatę zajął Ales Loprais, dla którego jest to debiutancki start nową ciężarówką Tatra Jamal. Problemy już na samym początku spotkały nowego kierowcę Teamu De Rooy – Hans Stacey, zwycięzca Dakaru 2007, stracił ponad 50 minut z powodu ognia, który pojawił się w pewnym momencie w okolicach lewego, tylnego koła jego Iveco. W walce z przeciwnościami losu pomagał mu inny faworyt, Joseph Adua, który w rezultacie również odnotował sporą stratę. Józef Cabała nie szalał na trasie pierwszrgo oesu i ukończył go na 32. pozycji.

Do mety rajdu jest jednak jeszcze bardzo daleko. Rajdowy Jedwabny Szlak liczy ponad 4000 kilometrów, z czego 1532 km to odcinki specjalne (jeden z oesów ma prawie 690 km!). Po opuszczeniu Rosji zawodnicy będą zmierzać na południe, przez Wołgograd i Lipieck, by po przeszło 1500 km minąć Astrachań nieopodal brzegów Morza Kaspijskiego. Tam zatoczą pętlę, by przez Stawropol i Majkop ruszyć w kierunku Morza Czarnego aż do Soczi, gdzie w 2014 roku zostaną rozegrane Zimowe Igrzyska Olimpijskie.

Text: Arek Kwiecień, fot. Eric Vargiolu (DPPI), X-Raid