Silk Way Rally 2010: Volkswageny i długo, długo nic

SWR2010_1W sobotę w Sankt Petersburgu rozpoczęła się druga edycja Silk Way Rally – imprezy organizowanej przez właściciela rajdu Dakar – francuską firmę A.S.O. Rajd pomyślany jako europejska „rozgrzewka” przed styczniowym Dakarem 2011 zgromadził na starcie 48 samochodów i 16 ciężarówek. Choć do mety zostało jeszcze wiele kilometrów i dni, z niemal stuprocentową pewnością można spodziewać się, że jego zwycięzcami będzie jedna z czterech załóg Volkswagena. Póki co prowadzi Carlos Sainz. Nasze rodzynki w tym ekskluzywnym towarzystwie, Olek Sachnbiński i Arek Rabiega, po trzech etapach plasują się na 30. pozycji.

Tegoroczny Silk Way Rally to próba generalna nowego auta fabrycznego zespołu Volkswagena – modelu Race Touareg 3. W rajdzie Jedwabnego Szlaku „trójką” jedzie zwycięzca Dakaru 2010 -  Carlos Sainz. Jego koledzy z teamu: Nasser Al-Attiyah,  Giniel de Villiers i Mark Miller prowadzą doświadczone już w boju „dwójki”.

„El Matador” prowadzi, ale początek miał pechowy. Już na pierwszym oesie o długości 86 km podczas pokonywania brodu coś chrupnęło pod maską prototypowego Touarega 3. – Dalej jechaliśmy przechyleni na bok, co utrudniało nawigację mojemu pilotowi Lucasowi Cruzowi – mówi Sainz. – Raz wjechaliśmy przez to w ślepą „uliczkę”.

Pierwszy etap wygrał Giniel de Villiers przed Nasserem Al-Attiyahem. Na doskonałe trzecie miejsce wskrobał się zwycięzca niedawnego Hungarian Baja, Rosjanin Boris Gadasin. Sainz ze stratą 2 i pół minuty był dopiero czwarty. Najgorzej na etapie wypadł Amerykanin Mark Miller, który po wodnej kąpieli miał problemy z elektryką. Udanie rajd rozpoczęła za to polska załoga Toyoty Land Cruiser: Olek i Arek zajęli 23. lokatę.

Niedzielny, 336-kilometrowy oes nr 2, odbył się już bez niespodzianek – wszystkie cztery czołowe lokaty wywalczyły Volkswageny, a najszybszy był oczywiście Sainz. Załoga Terratreka tym razem pojechała wolniej, plasując się na 38. pozycji.

Poniedziałkowy etap z 218-kilometrowym oesem również zdominowany został przez Volkswageny, choć tym razem o ponad minutę szybszy od Sainza był de Villiers. – Nie przypominam sobie, abym kiedykolwiek spotkał się z taką ilością rozgałęzień na trasie jak dziś – komentuje Sainz, który przecierał drogę. – Lucas Cruz musiał wykonać niesamowitą pracę – ciągle tylko te krzyżówki i krzyżówki. Otwieranie stawki nie było więc dla nas korzystne, ponieważ nie mogliśmy jechać po śladach innych, co ułatwiałoby nam orientację. Możemy być zadowoleni z rezultatu, ale w „generalce” jest dosyć ciasno, więc musimy być ciągle skoncentrowani.     

Olek Sachanbiński i Arek Rabiega poniedziałkowy oes ukończyli na 33. miejscu i  w  klasyfikacji generalnej zajmują 30. lokatę. Prowadzą trzy Volkswageny (Sainz, de Villiers i Al-Attiyah), które dzieli zaledwie kilkadziesiąt sekund. Czwarte miejsce, z ponad 19-minutową stratą, zajmuje aktualny lider Pucharu FIA w rajdach cross-country baja, Boris Gadasin. Piąty jest Mark Miller, a szósty Matthias Kahle, który nie jedzie jednak nowym SAM-em Mercedes 35CC, o którym niedawno pisaliśmy, ale sprawdzonym SMG Buggy.

W klasyfikacji generalnej ciężarówek – podobnie jak Volkswageny w klasie samochodów – dominują rosyjskie Kamazy. Prowadzi Kabirov, przed Chaginem i Nikolaevem. Jako czwarty jedzie Tatrą Czech, Ales Loprais.

Silk Way Rally 2010 potrwa do soboty. Zawodnicy pokonają w sumie 4600 km, z czego 2100 km to odcinki specjalne. - Po prawie ośmiu miesiącach przerwy w startach, cały nasz zespół musi znaleźć właściwy rytm – mówi Sainz. - Naturalnie zwycięstwo zawsze jest celem, ale tym razem chcemy również pokazać, jaki postęp zrobiliśmy w porównaniu ze starym autem. Chodzi zatem o dwie rzeczy: znaleźć rytm z „Dakaru” i dokładnie sprawdzić „RT3” w warunkach terenowego rajdu.

- Drugi Rajd Jedwabnego Szlaku nosi wprawdzie taką samą nazwę, jak pierwsza edycja w ubiegłym roku, lecz w rzeczywistości ma zupełnie inną trasę – komentuje Timo Gottschalk, pilot Nassera Al-Attiyaha. - Między startem w Sankt Petersburgu a metą w Soczi czeka na nas bardzo trudny teren. Będą szybkie odcinki, które wymagają dużych umiejętności, lecz również wiele typowo terenowych fragmentów i odcinków pustynnych. Nastawiamy się zatem na bardzo szybki, lecz w żadnym wypadku niełatwy rajd.

Text: Arek Kwiecień, fot. DPPI, VW

{artsexylightbox autoGenerateThumbs="true" path="images/stories/Sport/SWR2010_1" previewHeight="67"}{/artsexylightbox}