Africa Eco Race 2015 – NAC Rally Team na klasycznej trasie Dakaru

Start 29 grudnia w Saint-Cyprien, meta 11 stycznia w Dakarze. Etapy wiodące przez Maroko, Mauretanię i Senegal. Brzmi znajomo? Tak, to klasyczna trasa słynnego rajdu Dakaru, który od 2009 roku organizowany jest w Ameryce Południowej. Jego miejsce na Czarnym Kontynencie zajął rajd Africa Eco Race, który z roku na rok cieszy się coraz większą popularnością, przyciągając na start liczne rzesze off-roaderów. W najbliższej edycji dołączą do nich zawodnicy NAC Rally Team.

Pomysł zorganizowania Africa Eco Race zrodził się w głowach dwóch znakomitych niegdyś rajdowców: Huberta Auriola, pierwszego kierowcy, któremu udało się zwyciężyć „Dakar” w dwóch klasach: samochodowej i motocyklowej, a później wieloletniego dyrektora tych zawodów (1995-2004), oraz René Metge'a, który wielokrotnie startował m.in. w 24 Le Mans i Dakarze, a później również szefował rajdowi „Dakar”. Obaj bez entuzjazmu przyjęli przenosiny „Dakaru” na kontynent amerykański i korzystając z „wolnego pola”, postanowili stworzyć nowy rajd, który byłby prawdziwym kontynuatorem legendarnego afrykańskiego maratonu wytyczonego przez nieżyjącego już Thierry'ego Sabine'a. Podobnie jak jego słynny poprzednik zawody otwarte są zarówno dla profesjonalistów, jaki i dla amatorów szukających wyzwania na pustyni. W odróżnieniu od dzisiejszego „Dakaru” impreza nie uległa (jeszcze?) komercjalizacji, a panująca na niej atmosfera przypomina tę, która towarzyszyła „Dakarowi” na początku jego istnienia.

- Dlaczego zdecydowaliśmy się na start w Africa Eco Race? - zamyśla się Paweł Molgo, szef NAC Rally Team. -  Myślę, że jest to naturalna konsekwencja rozwoju naszego zespołu, krok do przodu w rajdowej karierze. W Maroku startowaliśmy już czterokrotnie, mamy za sobą również występ w wymagającym maratonie w Rosji. Nadszedł więc na czas na nieco „wyższe” wydmy. Ściganie się po klasycznej trasie „Dakaru” jest chyba marzeniem każdego off-roadera. I przyznam szczerze, bardziej mnie tam ciągnie, niż na współczesny „Dakar”, na który póki co nie czuje się mentalnie przygotowany (nie wspominając już o kilkukrotnie wyższych kosztach). „Africa” pasuje nam idealnie pod względem logistycznym i czasowym. Na rajd wyruszymy czterema samochodami – dwa będą się ścigały, a dwa będą stanowiły zaplecze serwisowe. Termin zawodów – start tuż po świętach, a meta na początku stycznia – pozwala nam w pełni przygotować się do występu, a także nie stracić wiele czasu, bo pamiętajmy, że do rajdów musimy dostosować również nasze życie zawodowe.  

Głównym sponsorem zespołu jest firma NAC – New American Concept, która od lat wspiera rozwój sportu samochodowego, angażując się nie tylko w rajdy terenowe, ale również zloty i rajdy pojazdów klasycznych. Skład firmowego teamu, który wyruszy do Afryki, stanowić będą: Paweł Molgo i Ernest Górecki w Toyocie Land Cruiser T2 oraz Piotr Domownik, Janusz Jandrowicz i Michał Ungurian w Unimogu T4. Serwisowym MAN-em pokieruje znakomity... quadowiec – Krzysztof „Krecik” Kretkiewicz, a za kierownicą Iveco, który będzie pełnił rolę „szybkiego serwisu”, zasiądzie redaktor portalu TERENOWO.PL – Kamil „Kamel” Jabłoński. Trzyosobową grupą mechaników kierować będzie Adam Spurtacz.

- Z Ernestem już od kilku lat startuję w rajdach maratońskich, dlatego nie wahałem się ponownie zaproponować mu roli swego pilota – uzasadnia decyzje personalne Paweł Molgo. – Do Piotra i Janusza, którzy stanowią zgraną załogę, dołączy tym razem Michał Ungurian, który nie tylko zna Afrykę (startował tu na quadzie), ale zarazem jest prawdziwym wirtuozem mechaniki samochodowej (to on opiekuje się moimi autami, który startuję w rajdach klasycznych). „Krecik” również doskonale zna się na technice i... uwielbia prowadzić duże ciężarówki. A „Kamel” – jak sama nazwa wskazuje – nie tylko mieszkał w Afryce i zna perfekcyjnie język francuski, to na dodatek jest doświadczonym reporterem, który w trakcie rajdu będzie naszym łącznikiem z Polską.

Maraton przez afrykańskie pustynie i wydmy będzie stanowił dla polskiego zespołu duże wyzwanie logistyczne. Niemal codziennie zawodnicy będą nocowali w nowym miejscu, po drodze pokonując po kilkaset kilometrów w terenie. W czasie, gdy załogi Toyoty i ubezpieczającego ją Unimoga, będą rywalizowały na trasie, Iveco (przynajmniej z jednym mechanikiem na pokładzie, który prawdopodobnie będzie odsypiał „zarwaną” noc) będzie szybko przemieszczało się do nowego obozu, by przygotować biwak, który będzie czekał na przyjazd rajdówek i ekipy serwisowej z MAN-a.

- Zapowiada się wspaniała przygoda – kwituje Paweł Molgo. – Już nie możemy się doczekać wyjazdu do Afryki, którą w przyszłym roku odwiedzimy co najmniej dwukrotnie, bo jesienią planujemy ponadto występ w East African Safari Classic Rally. Ale zanim to nastąpi, przed nami jeszcze pasjonująca druga połowa sezonu Rajdowych Mistrzostw Polski Samochodów Terenowych!
MM