TERENOWO.PL to założony w 2007 roku portal motoryzacyjny poświęcony pojazdom i sportom off-roadowym. Popieramy wyłącznie legalną jazdę w terenie, sprzeciwiając się bezmyślnemu niszczeniu przyrody, rozjeżdżaniu szlaków turystycznych i płoszeniu zwierząt. Chcesz pokazać, jakim jesteś off-roaderem? Zapisz się na rajd i stań do rywalizacji z innymi zawodnikami.
Nani Roma z BMW X-Raid sprawił wszystkim niespodziankę, wygrywając Baja Espana Aragon przed faworyzowanym Stephanem Peterehanselem. Krzysztof Hołowczyc, który z powodu awarii nie miał już szans walczyć o dobre miejsce w końcowej klasyfikacji, w drugim dniu zawodów pojechał wyśmienicie, zajmując na oesach piątą i trzecią pozycję.
Dla Naniego Romy to już szóste zwycięstwo w Baja Espana (2 w klasie samochodów, 4 w klasie motocykli). Hiszpan, dla którego jest to pierwszy sezon startów w BMW, tym samym wyrównał rekord zwycięstw Isidre’a Esteva Pujola.
W wygranej pomógł Hiszpanowi pech Peterhansela, który był liderem po I etapie. Francuz miał kłopoty z hamulcami na pierwszym z niedzielnych oesów i stracił wówczas prawie 10 minut do swojego kolegi z zespołu. Bardzo dobrze w niedzielne przedpołudnie zaprezentował się Krzysztof Hołowczyc, który wywalczył piąty rezultat, wyprzedzając m.in. Chicherita i Zapletala. Olek Sachanbiński osiągnął 42. wynik.
Na finałowym, 130-kilometrowym oesie, „Peter” rzucił się do odrabiania strat, wygrał odcinek, ale Romy już nie dogonił. W klasyfikacji końcowej stracił ostatecznie 4 min. 3 sek. Na mecie komentował: - Poza krótkimi testami w Maroko, to były moje pierwsze przymiarki do nowego auta. Jestem całkiem zadowolony z drugiego miejsca. Udało mi się wygrać trzy długie odcinki i było to bardzo przyjemne. Dziś rano mieliśmy jednak niewielkie problemy z hamulcami, przez co straciłem trochę czasu i w rezultacie szansę na zwycięstwo.
Oficjalna strona Hołowczyca podaje, że Polak na ostatnim przejeździe wywalczył trzeci czas, jednak na stronie rajdu „Hołek” widnieje w gronie kierowców, którzy wycofali się z zawodów i nie jest ujęty w klasyfikacji końcowej (w innym miejscu faktycznie jednak widnieje z trzecim czasem – tuż za Peterhanselem i Chicheritem, a przed m.in. Romą). Według Holek.pl zawodnik Orlen Teamu zajął ostatecznie 25. lokatę.
Tak czy siak na mecie powiedział: - Pierwszy dzisiejszy odcinek był bardzo frustrujący. Prawie od samego początku jechaliśmy w ogromnym kurzu. Organizatorzy niefortunnie wyznaczyli kolejność startową tak, że jadący sporo wolniej Rui Sousa, wystartował przed Chicheritem i nami. Guerlain dość szybko go doszedł, a my jego. Praktycznie cały odcinek jechaliśmy w „pociągu”. Tu nie ma najmniejszej szansy, żeby kogokolwiek wyprzedzić, więc jechaliśmy dużo poniżej naszego normalnego tempa. Podjęliśmy decyzję, że wjedziemy na następny odcinek przed Sousą i Van Deijnem. To samo zrobił Guerlain. Dostaliśmy oczywiście po 4 minuty kary za wcześniejszy wjazd na PKC, ale my tu przyjechaliśmy po to żeby jechać szybko i testować nowe ustawienia samochodu, a to można zrobić tylko jadąc właściwym tempem. Drugi dzisiejszy odcinek był dla nas pierwszym w tym rajdzie, który pojechaliśmy bez żadnych przygód i od razu widać to po rezultacie. Warto było dostać te karne minuty, żeby wreszcie móc pojechać naprawdę szybko i mieć z tego sporą frajdę. Przejechaliśmy tutaj w sumie ponad 600 km oesowych, więc można śmiało stwierdzić, że zadanie wykonaliśmy. Teraz myślimy już o Dakarze, żeby się maksymalnie dobrze przygotować.
Olek Sachanbiński i Arek Rabiega ostatni oes ukończyli na 36. pozycji, a w klasyfikacji generalnej zajęli 40. lokatę. W klasie T2.2. zajęli 6. pozycję (ostatnią).
AK, fot. X-Raid
Dla Naniego Romy to już szóste zwycięstwo w Baja Espana (2 w klasie samochodów, 4 w klasie motocykli). Hiszpan, dla którego jest to pierwszy sezon startów w BMW, tym samym wyrównał rekord zwycięstw Isidre’a Esteva Pujola.
W wygranej pomógł Hiszpanowi pech Peterhansela, który był liderem po I etapie. Francuz miał kłopoty z hamulcami na pierwszym z niedzielnych oesów i stracił wówczas prawie 10 minut do swojego kolegi z zespołu. Bardzo dobrze w niedzielne przedpołudnie zaprezentował się Krzysztof Hołowczyc, który wywalczył piąty rezultat, wyprzedzając m.in. Chicherita i Zapletala. Olek Sachanbiński osiągnął 42. wynik.
Na finałowym, 130-kilometrowym oesie, „Peter” rzucił się do odrabiania strat, wygrał odcinek, ale Romy już nie dogonił. W klasyfikacji końcowej stracił ostatecznie 4 min. 3 sek. Na mecie komentował: - Poza krótkimi testami w Maroko, to były moje pierwsze przymiarki do nowego auta. Jestem całkiem zadowolony z drugiego miejsca. Udało mi się wygrać trzy długie odcinki i było to bardzo przyjemne. Dziś rano mieliśmy jednak niewielkie problemy z hamulcami, przez co straciłem trochę czasu i w rezultacie szansę na zwycięstwo.
Oficjalna strona Hołowczyca podaje, że Polak na ostatnim przejeździe wywalczył trzeci czas, jednak na stronie rajdu „Hołek” widnieje w gronie kierowców, którzy wycofali się z zawodów i nie jest ujęty w klasyfikacji końcowej (w innym miejscu faktycznie jednak widnieje z trzecim czasem – tuż za Peterhanselem i Chicheritem, a przed m.in. Romą). Według Holek.pl zawodnik Orlen Teamu zajął ostatecznie 25. lokatę.
Tak czy siak na mecie powiedział: - Pierwszy dzisiejszy odcinek był bardzo frustrujący. Prawie od samego początku jechaliśmy w ogromnym kurzu. Organizatorzy niefortunnie wyznaczyli kolejność startową tak, że jadący sporo wolniej Rui Sousa, wystartował przed Chicheritem i nami. Guerlain dość szybko go doszedł, a my jego. Praktycznie cały odcinek jechaliśmy w „pociągu”. Tu nie ma najmniejszej szansy, żeby kogokolwiek wyprzedzić, więc jechaliśmy dużo poniżej naszego normalnego tempa. Podjęliśmy decyzję, że wjedziemy na następny odcinek przed Sousą i Van Deijnem. To samo zrobił Guerlain. Dostaliśmy oczywiście po 4 minuty kary za wcześniejszy wjazd na PKC, ale my tu przyjechaliśmy po to żeby jechać szybko i testować nowe ustawienia samochodu, a to można zrobić tylko jadąc właściwym tempem. Drugi dzisiejszy odcinek był dla nas pierwszym w tym rajdzie, który pojechaliśmy bez żadnych przygód i od razu widać to po rezultacie. Warto było dostać te karne minuty, żeby wreszcie móc pojechać naprawdę szybko i mieć z tego sporą frajdę. Przejechaliśmy tutaj w sumie ponad 600 km oesowych, więc można śmiało stwierdzić, że zadanie wykonaliśmy. Teraz myślimy już o Dakarze, żeby się maksymalnie dobrze przygotować.
Olek Sachanbiński i Arek Rabiega ostatni oes ukończyli na 36. pozycji, a w klasyfikacji generalnej zajęli 40. lokatę. W klasie T2.2. zajęli 6. pozycję (ostatnią).
AK, fot. X-Raid
Baja Spain Aragon 2009 – wyniki końcowe |
|||
1. |
Joan Roma (E)/Michel Périn (F) |
BMW X3 CC |
7h 25m 00s |
2. |
Stéphane Peterhansel (F)/Jean-Paul Cottret (F) |
BMW X3 CC |
7h 29m 03s |
3. |
Filipe Campos (P)/Jaime Baptista (P) |
BMW X3 CC |
7h 34m 14s |
4. |
Nicolas Misslin (F)/Jean-Michel Polato (F) |
Mitsubishi MRX 09 |
7h 43m 19s |
5. |
Tonni van Deijne (NL)/Wouter Rosegaar (NL) |
Mitsubishi Pajero |
8h 11m 54s |
6. |
Rui Sousa (P)/Carlos Silva (P) |
Isuzu D-Max |
8h 14m 41s |
7. |
Miroslav Zapletal (CZ)/Tomas Ourednicek (CZ) |
Mitsubishi L200 |
8h 33m 12s |
8. |
Jean-Louis Schlesser (F)/Jean-Paul Forthomme (F) |
Schlesser-Buggy |
8h 29m 26s |
9. |
Maurizio Traglio (I)/Fabian Lurquin (B) |
Nissan Pathfinder |
8h 31m 24s |
10. |
Bernardo Moniz da Maia (P)/Joana Sotto-Mayor (P) |
BMW X3 CC |
8h 33m 03s |
...40. |
Aleksander Sachanbiński (PL)/Arkadiusz Rabiega (PL) |
Toyota Land Cruiser |
13h 28m 50s |