Wydrukuj tę stronę

Céltrans 97 - Rábaköz Cup 2013: złośliwość rzeczy mechanicznych

maj 26, 2013
_MG_6702Ściskaliśmy kciuki za dwie polskie załogi walczące o zwycięstwo w Céltrans 97 - Rábaköz Cup, a tymczasem żadna z nich nie dotarła do mety zawodów – obie wyeliminowały awarie. Rajd wygrał „ten trzeci”, czyli Węgier Balaz Szalay, a nam na pocieszenie pozostała radość ze zwycięstwa Marka Dąbrowskiego i Jacka Czachora w grupie T1.2.3 (diesel) oraz wygranej Macieja Stańco i Ernesta Góreckiego w grupie aut „seryjnych” T2. 

ZOBACZ TAKŻE: Prolog CélTrans'97 - Rábaköz Kupa: Komornicki na pudle, Małysz walczy z hamulcami | Półmetek Céltrans 97 - Rábaköz Cup – gdzie dwóch się bije...

Najlepszym kierowcą drugiego dnia rajdu był Miroslav Zapletal pilotowany przez Maćka Martona, który wygrał trzy z czterech rozegranych odcinków. Na OS 1 kierowca Hummera, który po wczorajszej karze (jego Hummer wpadł do rowu) startował z trzeciej pozycji, musiał wyprzedzać wolniejszych konkurentów i stracił cenne sekundy. Trzy kolejne odcinki wygrał, ale przez stratę z poprzedniego dnia, zawody ukończył na 13. pozycji. - Niedziela była dla nas o wiele szczęśliwsza niż sobota, ale na dobry wynik w klasyfikacji generalnej nie mogliśmy liczyć - mówił Miroslav Zapletal. - Nazbieraliśmy za to trochę punktów w Mistrzostwach Czech. Dziś nie mieliśmy większych przygód. Dzięki priorytetowi nie musieliśmy dziś ruszać z odległej pozycji, tylko z siódmej. Wyprzedziliśmy kilka aut, wygraliśmy trzy odcinki specjalne, więc jesteśmy bardzo zadowoleni.

_MG_6860Mniej zadowoleni byli z pewnością Polacy walczący dotąd o zwycięstwo w rajdzie – na półmetku niewielką stratę do lidera notowali Adam Małysz i Łukasz Komornicki. Obu niestety z walki wyeliminowały awarie. - Wykluczyła nas drobna awaria. W skrzyni biegów ułamał się taki mały bolec i tak zakończyliśmy nasze ściganie. Nie mogę powiedzieć, że w dobrym nastroju, ale taki już jest sport motorowy – skomentował Adam Małysz, który zakończył jazdę już na pierwszym oesie. Tuż za startem do następnej próby uszkodzeniu uległ dyferencjał w Mitsubishi Łukasza Komornickiego i Artura Kołodzieja. - Szkoda, że mieliśmy awarię dyferencjału, bo szło nam bardzo dobrze – mówi Komornicki. - Zebraliśmy nowe doświadczenia, mieliśmy szybkie tempo, więc mimo tego, że nie dowieźliśmy rezultatu, jesteśmy zadowoleni. Niedługo kolejny rajd. Paradoksalnie, mimo awarii mojej i Adama, to jestem zadowolony z pracy serwisu G1 Racing, bo obsługiwaliśmy cztery samochody, a cała ekipa liczyła około 20 osób. Atmosfera była bardzo dobra i gdyby nie awarie to byłoby fantastycznie.

W tej sytuacji Balazs Szalay dotarł do mety niezagrożony z ponad 6-minutową przewagą nad dwoma innymi Węgrami: Imre Fodorem w Toyocie Hilux i 23-minutową nad Imre Vargą w Nissanie KingCab. Tuż za podium uplasowali się debiutanci w rajdach samochodowych - Marek Dąbrowski i Jacek Czachor.

- Walczyliśmy z jednym lokalnym zawodnikiem o zwycięstwo w klasie diesel – opowiada Marek Dąbrowski. - Jacek bardzo mocno cisnął, żebyśmy trzymali odpowiednią prędkość i atakowali. Jechaliśmy na granicy tego auta, ale w sumie wiedzieliśmy, że ryzykujemy i albo będziemy na mecie wysoko, albo zakończymy z awarią. Chcieliśmy jak najlepiej wyczuć tempo i wynieść jak najwięcej z tego treningu. Czołowi kierowcy mieli rozmaite problemy. My jechaliśmy dobrze, Jacek bezbłędnie nawigował, no i udało nam się zakończyć na wysokiej czwartej pozycji z niewielką stratą do poprzednika.

_MG_6481- Od pierwszych kilometrów zaczęliśmy atakować - dodaje Jacek Czachor. - Dzisiejsze odcinki specjalne były poprowadzone w odwrotnym kierunku niż wczorajsze, na trasie był już założony ślad, a to zawsze ułatwia nawigację. Skorygowałem również opisy w moich notatkach i dzięki temu wszystkiemu mogliśmy wyraźnie przyśpieszyć. Bardzo dobrze nam się jechało, nie popełnialiśmy błędów i zaczęliśmy trzymać samochód na wysokich obrotach. W sumie udało nam się poprawić wczorajszy czas aż o 7 minut, a to dużo przy tak krótkich próbach. Na pewno nasze tempo podkręcił również trochę Maciek Stańco, który walczył z nami na odcinkach specjalnych. Czuję, że to był bardzo wartościowy trening, dotarliśmy się jako załoga i przede wszystkim przetestowaliśmy jak wypadamy podczas zawodów.

Maciej Stańco i Ernest Górecki
w Porsche Cayenne zwyciężyli ostatecznie w grupie T2 i wywalczyli 5. lokatę w klasyfikacji generalnej. - Rajd nie zaczął się dla nas szczęśliwie, bo od awarii na odcinku testowym – mówi Stańco. - Później poszło już wszystko dobrze, do ostatnich dwóch oesów. Na przedostatniej próbie urwaliśmy podporę wału i zwolniliśmy, żeby dojechać do mety i nie uszkodzić bardziej samochodu. Dla mnie każdy rajd jest trudny, bo to dopiero moje początki. W tej chwili mamy nowe zawieszenie, które zaczęło się sprawdzać po kilku testach. Wszystko gra dobrze, samochód nie ma poważniejszych awarii. Teraz pozostaje tylko uczyć się rzemiosła rajdowego.
MM, fot. Paweł Rosłoń, orlenteam.pl

Céltrans 97 - Rábaköz Cup 2013 - wyniki końcowe:
Poz.
Kierowca
Pilot
Pojazd
Kraj
Kat.
Ukończ. oesy
Kary
Czas

Strata

1.
SZALAY Balázs
BUNKOCZI László
Chevrolet Blazer
HUN
T1.1.3
9
-
03:31:02
-
2.
FODOR Imre
MESTERHÁZI Márk
Toyota Hilux
HUN
T1.1.3
9
-
03:37:04
+ 00:06:02
3.
VARGA Imre
SZEGEDI Ferenc
Nissan KingCab
HUN
T1.1.2
9
-
03:54:14
+ 00:23:12
4.
DABROWSKI Marek
CZACHOR Jacek
Mitsubishi Pajero
POL
T1.2.3
9
-
03:58:01
+ 00:26:59
5.
STANCO Maciej
GÓRECKI Ernest
Porsche Cayenne
POL
T2.1
9
-
04:02:22
+ 00:31:20
...13.
ZAPLETAL Miroslav
MACIEJ Marton
H3 EVO
CZE
T1.1.2
9
01:00:00
05:13:56
+ 01:42:54
...18.
KOMORNICKI Lukasz
KOLODZIEJ Artur
Mitsubishi Strakar
POL
T1.1.2
6
-
02:22:01
-
...19.
MALYSZ Adam
MARTON Rafal
Toyota Hilux
POL
T1.1.3
5
00:15:00
02:05:53
-