Khalifa Al-Mutaiwei i Andreas Schulz wreszcie pokazali na co ich stać, czego dowodem jest zwycięstwo ich MINI All4 Racing na II etapie rajdu Abu Dhabi Desert Challenge 2012. Buggy Jeana-Louisa Schlessera tym razem było wolniejsze o blisko 8 minut, ale Francuz nadal pozostaje liderem rajdu z dość bezpieczną przewagą.
ZOBACZ TAKŻE: In media res - I etap Abu Dhabi Desert Challenge 2012
Al-Mutaiwei wyszedł na prowadzenie zaraz po wyjeździe na trasę 283-kilometrowego etapu i jako pierwszy również finiszował. Dzięki tej wygranej jego strata do Schlessera zmalała do niecałych 25 minut. Miejsce trzecie zajął dziś inny kierowca buggy – Patrick Sireyol w SMG.
Etap znów był bardzo ciężki, przez blisko 230 kilometrów zawodnicy podróżowali po spektakularnych, czerwonych piaskach Pustyni Liwa, pokonując po drodze Tal Moreeb – najwyższą wydmę Emiratów Arabskich. W rywalizacji uczestniczy już tylko 14 załóg samochodowych, wśród których nie ma już Borisa Gadasina i Zdenka Porizka. Vladimir Vasiliev – zwycięzca Italian Baja 2012 i White Hills Baja 2012 – osiągnął dziś 6. czas i w „generalce” również 6.
Jacek Czachor ostatecznie zdecydował się wycofać z dalszej rywalizacji w rajdzie. Decyzja jest konsekwencją jego wczorajszego upadku. Kuba Przygoński zmniejszył stratę do czołówki, w generalce rajdu jest siódmy. Marek Dąbrowski prowadzi w klasie Open. Najszybszy na dzisiejszym etapie był Ruben Faria. Rafał Sonik i Łukasz Łaskawiec pojechali podobnym tempem i w klasie quadów zajęli miejsca 8-9.
Po dwóch etapach w rajdzie w klasie motocyklistów prowadzi Joan Bort-Barreda, który ma 20 sekund przewagi nad Markiem Comą i niespełna minutę na Jordim Villadomsem. Przygoński traci do niego prawie 12 minut.
- Drugi odcinek specjalny był trochę bardziej miękki niż rozpoczynający rywalizację. Jechaliśmy po wydmach bądź płaskim, ale bardzo kopnym piasku, przez co trzeba było pracować ciężej fizycznie. Lepiej natomiast się hamowało. Na trasie występowało jednak nadal sporo uskoków, na których można było zakończyć rywalizację. Jechałem sam, nie mając innych konkurentów w zasięgu wzroku. Ciężko w takich warunkach utrzymać odpowiednie tempo. Trochę na tym straciłem, jednak nie popełniłem błędów i jestem w czołówce. Jutro będę chciał dodatkowo trochę podkręcić tempo i może to być decydujący dzień do ukształtowania się stawki - komentuje Kuba Przygoński.
AreK, fot Marian Chytka
ZOBACZ TAKŻE: In media res - I etap Abu Dhabi Desert Challenge 2012
Al-Mutaiwei wyszedł na prowadzenie zaraz po wyjeździe na trasę 283-kilometrowego etapu i jako pierwszy również finiszował. Dzięki tej wygranej jego strata do Schlessera zmalała do niecałych 25 minut. Miejsce trzecie zajął dziś inny kierowca buggy – Patrick Sireyol w SMG.
Etap znów był bardzo ciężki, przez blisko 230 kilometrów zawodnicy podróżowali po spektakularnych, czerwonych piaskach Pustyni Liwa, pokonując po drodze Tal Moreeb – najwyższą wydmę Emiratów Arabskich. W rywalizacji uczestniczy już tylko 14 załóg samochodowych, wśród których nie ma już Borisa Gadasina i Zdenka Porizka. Vladimir Vasiliev – zwycięzca Italian Baja 2012 i White Hills Baja 2012 – osiągnął dziś 6. czas i w „generalce” również 6.
Jacek Czachor ostatecznie zdecydował się wycofać z dalszej rywalizacji w rajdzie. Decyzja jest konsekwencją jego wczorajszego upadku. Kuba Przygoński zmniejszył stratę do czołówki, w generalce rajdu jest siódmy. Marek Dąbrowski prowadzi w klasie Open. Najszybszy na dzisiejszym etapie był Ruben Faria. Rafał Sonik i Łukasz Łaskawiec pojechali podobnym tempem i w klasie quadów zajęli miejsca 8-9.
Po dwóch etapach w rajdzie w klasie motocyklistów prowadzi Joan Bort-Barreda, który ma 20 sekund przewagi nad Markiem Comą i niespełna minutę na Jordim Villadomsem. Przygoński traci do niego prawie 12 minut.
- Drugi odcinek specjalny był trochę bardziej miękki niż rozpoczynający rywalizację. Jechaliśmy po wydmach bądź płaskim, ale bardzo kopnym piasku, przez co trzeba było pracować ciężej fizycznie. Lepiej natomiast się hamowało. Na trasie występowało jednak nadal sporo uskoków, na których można było zakończyć rywalizację. Jechałem sam, nie mając innych konkurentów w zasięgu wzroku. Ciężko w takich warunkach utrzymać odpowiednie tempo. Trochę na tym straciłem, jednak nie popełniłem błędów i jestem w czołówce. Jutro będę chciał dodatkowo trochę podkręcić tempo i może to być decydujący dzień do ukształtowania się stawki - komentuje Kuba Przygoński.
AreK, fot Marian Chytka