Sprawdziły się niestety przewidywania Rafała Sonika, który spodziewał się kary za wymianę podczas etapu maratońskiego rozerwanej opony. Mimo kolejnego zwycięstwa odniesionego na piątym już odcinku specjalnym Polak po doliczeniu 3 godzin do swojego rezultatu spadł na 5. miejsce w klasyfikacji generalnej. Awansował natomiast Kuba Przygoński, który zajmuje obecnie 3. lokatę w klasie moto. W klasie samochodów bez zmian – wciąż wygrywa Stephane Peterhansel, a Guilherme Spinelli próbuje minimalizować straty.
Rafał Sonik jadąc jako pierwszy na poniedziałkowym odcinku specjalnym, na ukrytej w trawie przeszkodzie rozerwał oponę. Z tego powodu kolejne 240 km musiał pokonać najpierw na „kapciu”, a następnie na gołej feldze. Co więcej był to etap maratoński, co oznacza, że nie można po nim dokonywać żadnych napraw poza wymianą filtrów. Wybór był więc prosty - przyjąć karę, albo zrezygnować, bo pokonanie kolejnych 500 km bez opony było niemożliwe.
Na starcie wtorkowego etapu Sonika spotkał jeszcze jeden problem. Nie startował już jako 12. czy 15. zawodnik w łącznej stawce motocyklistów i quadowców, ale jako 28. kierowca. To z kolei oznaczało, że musiał w tumanach kurzu wyprzedzać wolniejszych rajdowców. – Zależało mi bardzo na utrzymaniu dotychczasowej passy, bo sprawa kary nie była wówczas jeszcze przesądzona. Na mecie od stóp do głów byłem pokryty czerwonym, brazylijskim pyłem, ale udało mu się wyprzedzić 17 zawodników. Nie było to łatwe, bo chociażby Marcelo Medeiros, mimo że widział moje światła, nie chciał mnie puścić przez około 60 km. Musiałem uzbroić się w cierpliwość i w końcu się udało, a na metę dotarłem z 10-minutową przewagą.
Mimo kolejnego zwycięstwa etapowego na mecie czekała na niego 3-godzinna kara, przez którą spadł na piątą pozycję w stawce quadów, ze stratą ponad 2,5 h do nowego lidera - Marcelo Medeirosa.
Na drugim etapie maratońskim szczęścia zabrakło Markowi Comie, dotychczasowemu liderowi rajdu, który zbyt agresywnie dodał gazu i spalił mus w oponie. Hiszpan stracił ponad 42 minuty i spadł w wynikach generalnych na 7. pozycję, ze stratą prawie 39 minut. Etap zwyciężył Cyril Despres, który zastąpił Comę na pierwszym miejscu w wynikach. Drugi na oesie był Jean Azevedo, a podium uzupełnił Kuba Przygoński, który po pięciu etapach awansował na mocną, trzecią pozycję w klasyfikacji generalnej. - Do etapu cała czołówka przystąpiła praktycznie na łysych gumach, a trzeba było przejechać ponad 350 kilometrów – mówił na mecie Polak. - Wczoraj staraliśmy się oszczędzać ogumienie, niemniej jednak na tutejszych trasach i przy tych temperaturach bieżnik znika w oczach. Musieliśmy bardzo uważać dodając gazu i wchodząc w zakręty, jednocześnie trzeba było jechać jak najszybciej. Chciałem koniecznie znaleźć się na mecie i to się udało. Jutro przed nami bardzo długi odcinek, ponad 500 kilometrów. Liczę na to, że będzie trochę piachu i będę mógł ponownie przyśpieszyć.
W klasie samochodów trwa popis Stephane'a Peterhansela, który wtorkowy etap pokonał ze średnią ponad 100 km/h, osiągając w pewnym momencie prędkość 184 km/h. Nic więc dziwnego, że Francuz wciąż zwiększa swą przewagę nad rywalami. Nowym wiceliderem rajdu został João Franciosi jadący Mitsubishi Triton R. Klever Kolberg spadł na 3. pozycję po chwilowych kłopotach z odpaleniem silnikiem. Jego T-Rex, co ciekawe, zasilany jest biodieslem (powstałym przy wykorzystaniu m.in. trzciny cukrowej), który nie zawiera siarki, a jego spalanie w porównaniu do zwykłej ropy emituje 82% mniej dwutlenku węgla.
We środę zawodnicy zmierzą się z najdłuższym etapem w historii Sertões. Pokonają aż 746 kilometrów, z czego 514 km na czas.
MM, fot. Fotoarena, Speedbrain, RallyZone, PR Sonik
Rally Dos Sertoes 2013 - klasyifikacja generalna
SAMOCHODY:
1. STEPHANE PETERHANSEL/JEAN-PAUL COTTRET 14:28:31
2. JOAO FRANCIOSI/RAFAEL CAPOANI +01:27:15.70
3. KLEVER KOLBERG/FLAVIO FRANCA +01:27:35.10
4. GUILHERME SPINELLI/YOUSSEF HADDAD +01:31:37.70
5. MARCOS CASSOL/LUIS FELIPE ECKELl +01:45:08.20
MOTO:
1. CYRIL DESPRES 15:35:05
2. PAULO GONCALVES +00:05:15.1
3. JAKUB PRZYGONSKI +00:22:08.2
4. MICHAEL METGE +00:27:45.9
...7. MARC COMA +00:38:56.5
QUAD:
1. MARCELO MEDEIROS 18:10:21
2. ROBERT NAHAS +00:25:23.2
3. MAURO ALMEIDA +01:34:47.9
4. DANIEL MAZZUCCO +02:31:09.9
5. RAFAL SONIK +02:38:19.1
Sprawdziły się niestety przewidywania Rafała Sonika, który spodziewał się kary za wymianę podczas etapu maratońskiego rozerwanej opony. Mimo kolejnego zwycięstwa odniesionego na piątym już odcinku specjalnym Polak po doliczeniu 3 godzin do swojego rezultatu spadł na 5. miejsce w klasyfikacji generalnej. Awansował natomiast Kuba Przygoński, który zajmuje obecnie 3. lokatę w klasie moto. W klasie samochodów bez zmian – wciąż wygrywa Stephane Peterhansel, a Guilherme Spinelli próbuje minimalizować straty.
Na starcie wtorkowego etapu Sonika spotkał jeszcze jeden problem. Nie startował już jako 12. czy 15. zawodnik w łącznej stawce motocyklistów i quadowców, ale jako 28. kierowca. To z kolei oznaczało, że musiał w tumanach kurzu wyprzedzać wolniejszych rajdowców. – Zależało mi bardzo na utrzymaniu dotychczasowej passy, bo sprawa kary nie była wówczas jeszcze przesądzona. Na mecie od stóp do głów byłem pokryty czerwonym, brazylijskim pyłem, ale udało mu się wyprzedzić 17 zawodników. Nie było to łatwe, bo chociażby Marcelo Medeiros, mimo że widział moje światła, nie chciał mnie puścić przez około 60 km. Musiałem uzbroić się w cierpliwość i w końcu się udało, a na metę dotarłem z 10-minutową przewagą. 
a trzeba było przejechać ponad 350 kilometrów – mówił na mecie Polak. - Wczoraj staraliśmy się oszczędzać ogumienie, niemniej jednak na tutejszych trasach i przy tych temperaturach bieżnik znika w oczach. Musieliśmy bardzo uważać dodając gazu i wchodząc w zakręty, jednocześnie trzeba było jechać jak najszybciej. Chciałem koniecznie znaleźć się na mecie i to się udało. Jutro przed nami bardzo długi odcinek, ponad 500 kilometrów. Liczę na to, że będzie trochę piachu i będę mógł ponownie przyśpieszyć.
