Rally Dos Sertoes 2013: Peterhansel poza zasięgiem

20130727VictorEleuterioFotoarena487763Już na trzecim etapie rajdu Rally Dos Sertoes rywalizacja w klasie samochodów wydaje się rozstrzygnięta. 287-kilometrowy oes z gracją zwyciężył Stephane Peterhansel, podczas gdy jego najgroźniejszy konkurent Guilherme Spinelli w Mitsubishi ASX borykając się z wieloma problemami, dotarł do mety aż 56 minut później. Podobnie jak „Peter” w klasie quadów dominuje Rafał Sonik, natomiast Kuba Przygoński odrobił nieco strat i awansował do czołowej piątki.

W sobotę kierowcy mieli do pokonania 287 km odcinka specjalnego po skałach, kamieniach, wąskich i krętych górskich ścieżkach, ale również pozwalających rozwijać duże prędkości drogach szutrowych. Rafał Sonik w takim terenie czuje się idealnie i nie tylko zdystansował konkurencję, ale również perfekcyjnie wykorzystał kłopoty techniczne, jakie na trasie mieli jego najpoważniejsi rywale w walce o puchar świata. Polak  jako pierwszy wyjechał na trasę drugiego etapu Rajdu Brazylii z Pirenopolis do Uruacu i również jako pierwszy stawił się na mecie. - Brazylia jest piękna i uwielbiam się tu ścigać – mówił na mecie. - Żeby tylko quad był w pełni sprawny. Dziś po raz drugi miałem problemy z przewijającym się do tyłu roadbookiem. Kiedy z dużą prędkością pokonywałem ostre zakręty na szutrowej drodze, roadbook przesunął się i zamiast w prawo zacząłem skręcać w lewo. Wystarczył moment zawahania i wpadłem w wielkie pole czterometrowej trzciny cukrowej. Podwoziem ciąłem łodygi, które uderzały mnie w kask. Na szczęście nic się nie stało.

Na trasie drugiego etapu rajdu Dos Sertoes świetnie spisał się również drugi członek Poland National Team – Jakub Przygoński, który linię mety minął z ósmym czasem i w klasyfikacji generalnej przesunął się na wysoką, piątą pozycję. - Etap był bardzo zróżnicowany, na końcu trasa wjechała w pole kukurydzy. Było to niesamowite wrażenie, rozpędziliśmy motocykle do 160 kilometrów na godzinę pomiędzy olbrzymimi roślinami. Jechałem w kurzu poprzedzających mnie Brazylijczyków, tempo było jednak dobre. Awansowałem, teraz chciałbym utrzymać taką prędkość na kolejne długie etapy. Tutaj walka toczy się o każdą sekundę i trzeba bardzo dobrze rozplanować siły by rywalizować o wysokie pozycje – komentował na mecie.

Sobotni etap należał do Marka Comy, który na pokonanie OSu potrzebował 3h50’24, o minutę i 5 sekund wolniejszy był Cyril Despres, podium uzupełnił Paulo Goncalves. O czwartą pozycję zawzięcie walczył Kuba Przygoński z Rubenem Farią (drugim zawodnikiem rajdu Dakar 2013). Finalnie to jednak Portugalczyk okazał się o 9 sekund szybszy od Polaka. W prestizowym pojedynku Comy (wciąż KTM) - Despres (od niedawna Yamaha), górą jak na razie jest ten pierwszy.

Po tylu latach ścigania w terenie Peterhasnel czuł się jak ryba w wodzie na zróżnicowanym, technicznym oesie. Francuz pojechał perfekcyjnie i wygrał już drugi etap w rajdzie. Drugi czas - o blisko 20 minut gorszy! - uzyskał Klever Kolber w T-Rex, trzeci był João Cardoso w Evoque.

Czterokrotny zwycięzca Rally Dos Sertoes Guilherme Spinelli na etapie stracił blisko godzinę do lidera i spadł z drugiego na szesnaste miejsce w „generalce”. - Dzisiejszy dzień był bardzo skomplikowany – mówił. - Już po 7 kilometrach jazdy zatrzymaliśmy się z powodu kłopotów z elektryką, co zabrało nam 20 minut. Potem aż trzykrotnie wymieniliśmy przebite opony. Na następnych etapach będziemy starali się odrobić stratę. Przed nami jeszcze długa droga.

W niedzielę zawodnicy pokonają 233-kilometrowy oes z Uruaçu Do Porangatu.

MM, fot. Fotoarena