Zespół NeoRaid Team, tym razem w polsko-portugalskim składzie, udanie finiszował w 24-godzinnym wyścigu 24 Horas TT Vila de Fronteira w Portugalii, zajmując 21. lokatę. Szansa na jeszcze lepszy wynik uciekła w nocy, gdy awarii uległy wahacz oraz półoś.

Polskie BMW ProPulsion już podczas kwalifikacji zasygnalizowało rywalom, że należy się z nim liczyć. Prowadzący je Pedro Dias da Silva, jeden z czołowych kierowców cross-country w Portugalii, wykręcił 4. czas wśród 84 pojazdów, które poddano sprawdzianowi. To oznaczało, że do 24-godzinnego boju ruszy z bardzo dobrej, drugiej linii startowej.

Wielogodzinna walka na 16-kilometrowym torze położonym niedaleko Fronteira była sprawdzianem niezawodności i szybkości auta, oraz wytrzymałości i umiejętności zawodników.   NeoRaid Team długo plasował się w czołówce wyścigu, ale jego dobra passa skończyła się, gdy w nocy urwały się wahacz oraz półoś. Auto dotarło do pit stopu, w którym polscy mechanicy usunęli awarię. W tym czasie jednak rywale budowali przewagę w postaci kolejnych "lapsów".

Ostatecznie polsko-portugalski zespół pokonał w tracie 24 godzin 91 okrążeń toru - o 21 mniej niż zwycięski team z Francji. Polacy wracają jednak do kraju w dobrych humorach, bowiem 24-godzinne zawody udowodniły, że ich BMW ma duże możliwości i niełatwo ulega awariom. W sytuacji kryzysowej na piątkę spisał się również zespół mechaników. 21. lokata w silnie obsadzonych zawodach, które w Portugalii mają status off-roadowego święta, przyciągającego na start wiele terenowych osobistości,  to wynik, z którego są w pełni zadowoleni.

W ostatnich dwóch latach NeoRaid Team wziął udział w czterech wyścigach całodobowych i w kolejnym sezonie zamierza kontynuować tę przygodę. Zawody tego typu odbywają się m.in. we Włoszech (Sardynia), Maroku, Polsce, Francji i Portugalii. Zespół otwarty jest na współpracę z zawodnikami, których również interesuje ten rodzaj rywalizacji.
MM, fot. Piotr Wyczyński

.