TERENOWO.PL to założony w 2007 roku portal motoryzacyjny poświęcony pojazdom i sportom off-roadowym. Popieramy wyłącznie legalną jazdę w terenie, sprzeciwiając się bezmyślnemu niszczeniu przyrody, rozjeżdżaniu szlaków turystycznych i płoszeniu zwierząt. Chcesz pokazać, jakim jesteś off-roaderem? Zapisz się na rajd i stań do rywalizacji z innymi zawodnikami.
12 i 13 czerwca 4xDrive Team uczestniczył w Baja Czarne – trzeciej rundzie Rajdowych Mistrzostw Polski Samochodów Terenowych, Rajdowego Pucharu Polski Samochodów Terenowych oraz Pucharu Polski w Rajdach Baja, zajmując w nim pierwszą lokatę w klasyfikacji generalnej zespołów i osiągając wysokie miejsca w indywidualnych klasyfikacjach.
Prolog liczył około 12 km i odbył się z pewnymi trudnościami – wymagająca pod względem technicznym trasa została dodatkowo „wzmocniona” przez ulewny deszcz, który spadł na krótko przed startem. W sobotę odbyła się próba Poligon Czarne o długości około 47 km, która była pokonywana trzykrotnie. Trasa była szybka, szeroka i miejscami, co stanowiło dodatkową „atrakcję” dla rywalizujących załóg – po każdym przejeździe nad drogą unosił się kurz mocno ograniczający widoczność.
Na mecie zawodów 4xDrive zajął pierwsze miejsce w klasyfikacji generalnej, a poszczególne wyniki prezentują się następująco:
1. miejsce w grupie T2 - Robert Kufel/Daniel Dymurski
3. miejsce w grupie T2 - Łukasz Lechowicz/Łukasz Solecki
6. miejsce w grupie T2 - Tomasz Piec Gabriel/Prochacki
3. miejsce w grupie T1 - Sławomir Wasiak/Marcin Grydziuszko
3. miejsce w klasie Open - Jacek Kozakiewicz/Michał Jucewicz
4xDrive jak zawsze gorąco dziękuje wszystkim osobom, które słowem i czynem wspierały zespół podczas rywalizacji, a także w trakcie przygotowań do niej. Na oddzielnie podziękowania i brawa niewątpliwie zasługują organizatorzy imprezy, którzy wykonali swoje zadania bez zarzutu.
Tekst: Jana Kurkowska, fot. Sylwia Klimowicz / 4xDrive Team
Komentarze zawodników:
Zielona Navara: Tomasz Piec/Gabriel Prochacki. Mówi Tomasz Piec: - Planowaliśmy ten rajd jako trening przed PŚ we Włoszech (koniec czerwca), samochód miał wrócić do garażu w pełni sprawny i nieuszkodzony. Tak też się stało, wiec ogólnie jesteśmy wraz z Gabrysiem i mechanikami zadowoleni. Niestety nasza elektronika płatała figle, konieczne były przystanki na brutalny reset zasilania i zakończyliśmy rundę na 6. pozycji, co pozostawiło niedosyt. Strata do 5. I 4. miejsca była naprawdę niewielka (1-2min), co świadczy o zaciętości walczących załóg i wyrównanej stawce w klasie T2. Gratulujemy doskonałego wyniku Robertowi i Lopezowi oraz Łukaszom – piękna walka! Warto kilka słów powiedzieć o doskonale wytyczonej trasie prologu – techniczny z deszczową niespodzianką mógł być wymagający dla wielu. Trasa odcinków 2-3-4 była równie świetna - miała szybkie i twarde partie leśne „na odcięcie” oraz piaszczysty podwójny kaloryfer z szerokimi prostymi i technicznym zakończeniem. Dziękujemy ekipie Andrzeja „Deresia” Derengowskiego za ogromne zaangażowanie w przygotowanie rundy RMPST i jej świetne przeprowadzenie. Życzę sobie oraz im dłuższego rajdu w przyszłym roku w tym standardzie - nawet wszechobecny pył nie będzie nam przeszkadzał☺
Czerwona Navara: Łukasz Lechowicz/Łukasz Solecki; Mówi Łukasz Lechowicz: Możemy stwierdzić, że kolejny rajd okazał się kolejnym sukcesem (w każdym z poprzednich 7 startów trafialiśmy na podium). Znaliśmy Rajd z zeszłorocznego startu w rundzie kandydackiej, wiedzieliśmy że tutaj szybka jazda od samego początku da szanse na dobry wynik. Ekipa Andrzeja Derengowskiego, z którą mamy zaszczyt spotykać się na najlepszych rajdach od ponad 12 lat , przygotowała imprezę perfekcyjnie. Prolog zgotował nam niespodziankę - po słonecznych i upalnych dniach na 10 minut przed startem trasa stanęła w ścianie deszczu. Start odbył się bez opadów, ale trawiasta trasa dwunastokilometrowego odcinka była dość śliska; odnotowaliśmy 2. wynik ze stratą kilku sekund do 1 miejsca. Dobra pozycja na prologu okazała się ważna z perspektywy startu do kolejnych etapów. W sobotę trzykrotnie pokonywaliśmy 47-kilometrowy OS, który był mieszanką tego, co w cross country najlepsze - szybkie proste, duże hopy, techniczne zakręty, piaski. Wystartowaliśmy zaraz za najszybszymi autami klasy T1, więc od samego początku nie zwalnialiśmy tempa - na każdej z trzech pętli byliśmy w pierwszej trójce najlepszych czasów. Suma czasów dała nam 3. rezultat na mecie z małą stratą do 1. miejsca, które notabene zajął Robert Kufel z Danielem Dymurskim. Dzięki sprawnej pracy serwisu, logistyki oraz naszych mediów wszystko zagrało perfekcyjnie. Dziękujemy za wsparcie Lech-Pol.pl, Soltrade.eu oraz 4xDrive / Serwis / Team.
Grat 3: Jacek Kozakiewicz/Michał Jucewicz. Mówi Jacek Kozakiewicz: - Przede wszystkim ogromne gratulacje dla organizatorów - trasa świetna, kompaktowa, bez długich dojazdówek; zawody przebiegały płynnie i bezproblemowo. Nasz wynik natomiast pozostawił niedosyt. Wygrany w klasie prolog i 5. miejsce w generalce naostrzyły wszystkim apetyty, ale na pierwszym sobotnim odcinku wybuchł wąż i zostaliśmy bez turbiny. Podczas serwisu mechanicy usunęli usterkę, ale na drugim przejeździe ukręcił się wałek w skrzyni i zostaliśmy bez napędu już na dobre. Co prawda udało nam się stanąć na podium, ale musimy popracować nad kondycją auta, żeby na następnej rundzie walczyć o wygraną.
Mówi Sławomir Wasiak: - Zespół mechaników z Dominikiem na czele spisał się bezbłędnie – auto było świetnie przygotowane, a na postojach serwisowych konieczne były tylko standardowe przeglądy. To był drugi rajd dla tego samochodu w tym sezonie. Zabrakło nam czasu przed premierą na Baja Drawsko, więc były niedociągnięcia, za to teraz auto bezawaryjnie przejechało cały rajd. Rajd wcale nie był taki łatwy – trasa nie była dość ciężka już na drugim przejeździe, a na trzecim naprawdę dała się we znaki, można było łatwo uszkodzić samochód. Podobała mi się jednodniowa formuła rajdu, park serwisowy był rewelacyjny. Mieliśmy godnych rywali reprezentujących sobą poziom, który każdy z nas chciałby osiągnąć. Byłbym szczęśliwy, mogąc przyjechać na metę w tej samej minucie, co oni.
Robert Kufel ocenia tę rundę przede wszystkim jako bardzo sprinterską: - Było to dla mnie dość duże wyzwanie, bo jeszcze nie czuję się zbyt dobrze w tego typu rajdach. Od samego początku, od pierwszego przejazdu trzeba było się spiąć i jechać bardzo świadomie – wykonaliśmy z Danielem kawał dobrej roboty. Daniel bardzo mi pomógł – omawialiśmy trasy, szukaliśmy możliwości poprawy jazdy, by szło nam sprawniej i szybciej. Wynik końcowy pokazał, że poszliśmy we właściwym kierunku; myślę tez, że większość załóg reprezentujących Team jest zadowolona. Najistotniejsze jest przełamanie złej passy po pierwszej rundzie, której nie ukończyliśmy z przyczyn technicznych, więc nie zdobyliśmy żadnych punktów. Znów jesteśmy w grze – wszystko jest w naszych rękach, głowach i samochodach. Czekamy na kolejne rajdy, by kontynuować równie dobrą jazdę.
Mówi Daniel Dymurski: - Nasz samochód był jak zwykle fantastycznie przygotowany, nie mieliśmy praktycznie żadnych problemów. Drobne podejrzenia o usterki wynikały głównie z walki o czołowe pozycje, więc po prostu stanowiły obszary do sprawdzenia samochodu podczas serwisów. Bardzo spokojnie podeszliśmy do prologu – jest to krótki odcinek, ale odgrywa dużą rolę w starcie na OSy; wystarczyło jednak trzymanie się czołówki klasy, by zacząć z dobrej pozycji. W sobotę jechaliśmy powtarzany trzy razy odcinek o długości 47 km. Powtarzanie Osów jest często spotykane w rajdach płaskich, więc byłem zadowolony z takiego rozwiązania – dzięki temu można wyłapać rzeczy, które później pomagają kierowcy jechać szybciej (potwierdził to zwłaszcza ostatni przejazd). Za drugim powtórzeniem trochę utknęliśmy w kurzu, ale takie akcje są domeną rajdów terenowych. Podoba mi się to, ponieważ wtedy jeszcze mocniej odczuwa się rywalizację; wyprzedzanie innych jest nagradzane zarówno punktami, jak i startem z lepszych pozycji. Robert dobrze panował nad samochodem i prędkością - jechaliśmy szybko i rozsądnie. W rajdach terenowych zawsze trzeba pamiętać, że samochody mocno obrywają i trzeba szukać możliwości oszczędzania ich na trasie, kierowca naprawdę analizuje drogę. Przyznam, że czuję się już z Robertem bardzo komfortowo.