Prolog Baja Carpathia 2011 – od startu jazda na maxa

W Stalowej Woli dziś rozpoczęła się II runda Rajdowych Mistrzostw Polski Samochodów Terenowych. Wyniki prologu napawają optymizmem. Polacy walczą o najwyższe lokaty!

ZOBACZ TAKŻE: Zastęp gwiazd na starcie Baja Carpathia 2011

Rajdową rozgrzewkę wygrał utytułowany Czech Miroslav Zapletal, który zasiadając za sterami BMW X3 zbudowanego przez X-Raid, uchodzi za zdecydowanego faworyta imprezy. Tym bardziej więc cieszy postawa Włodka Grajka, który na prologu pojechał tylko o niecałe 7 sekund wolniej, wyprzedzając resztę stawki zawodników, w tym trójkę znakomitych Węgrów: Kordę, Szalaya i Fazekasa. Szósty czas wywalczył jadący podobnym autem co Grajek – Sławomir Wasiak, za którym dopiero finiszował Zdenek Porizek i Josef Machacek. W pierwszej dziesiątce uplasowało się jeszcze rajdowe małżeństwo Żyłów oraz czeski rajdowiec Jiri Pribyl.

- Wszyscy zawodnicy mieli okazję wcześniej zapoznać się z trasą prologu, tak więc jechało nam się super, bez niespodzianek, wykorzystując maksimum możliwości – mówi Włodzimierz Grajek. – Przyznam szczerze, że aż jestem zaskoczony swoim wynikiem, bo obserwując czołówkę, wydawało mi się, że jechała od nas szybciej. Ale okazało się jednak, że całkiem nie najgorzej nam poszło. Prolog miał łączną długość 3,4 km i formę pętli, którą trzykrotnie pokonywaliśmy. Na szczęście jechaliśmy jako jedna z pierwszych załóg, tak więc polne drogi były jeszcze twarde i nie miały kolein, ale po przejeździe kolejnych aut stawały się coraz bardziej rozryte. Oczywiście chciałoby się wygrać (Włodek w ostatnich latach dwukrotnie zwyciężał prolog, ale później nie dojeżdżał do mety rajdu – przyp. AK), ale w sumie cieszę się, bo jutro nie będę musiał przecierać trasy. Na pewno łatwiej będzie nam nawigować, jadąc za Mirkiem Zapletalem. Będziemy go gonić, obyśmy chociaż powąchali kurz za jego samochodem – wtedy będzie już dobrze. Mam prywatną satysfakcję, bo wygrałem z Kordą, który na Węgrzech „przegonił” nas z 3. miejsca. Prolog to jednak tylko 1% rajdu – 99% jeszcze przed nami. Oby nas szczęście nie opuszczało!

Text i foto: AreK