Sobota na III. Admiral Rábaköz Cup – jest szansa na "pudło"

A_IMG_1801Sobota była już zdecydowanie szczęśliwsza dla polskich zawodników. Choć nie wszystkich. Z rywalizacji opadli m.in. Darek Żyła i Robert Łyżwa. Reszta poczyna sobie coraz śmielej, choć nie zawsze los im sprzyja.

W sobotę zawodnicy pokonali cztery oesy o łącznej długości ponad 160 kilometrów. Trasa rajdu zbiera dobre recenzje, choć wciąż słychać narzekania na jej dość minimalistyczne oznakowanie. Piękna pogoda (niebieskie niebo, 25 stopni Celsjusza) sprzyja zawodnikom, którzy jak jeden mąż powtarzają „dobrze, że nie pada”. Unoszący się nad trasą kurz to pewnością dużo mniejsza niedogodność niż błoto i koleiny, które zmasakrowałyby zmagania, gdyby spadł deszcz.

Polacy ścigają się ze zmiennym szczęściem. Największy progres uczynił Włodek Grajek, który mimo trapiących go kłopotów technicznych jedzie najszybciej z naszych zawodników. Na półmetku może cieszyć z 3. miejsca w klasyfikacji generalnej.

- Z wyniku jesteśmy zadowoleni, ale mogłoby być lepiej, bo zaliczyliśmy dziś masę przygód  - mówi Grajek, Mistrz Polski z 2006 roku. – „Poszła” nam półośka, więc pół oesu pokonaliśmy tylko na tylnym napędzie. „Poszło” nam sprzęgło – dwa oesy w ogóle bez sprzęgła jechaliśmy. Nie ładowała mała turbina, więc mieliśmy kłopot z przyspieszaniem. Wysiadły nam pompy paliwowe i musieliśmy przejść na drugi obieg. Sporo technicznych problemów, które nas dziś spowalniały. Na dodatek piątkowy, nieudany dla nas prolog A_IMG_0042spowodował, że startowaliśmy za słabszymi autami, które nas spowalniały. Musieliśmy je nieustannie wyprzedzać, co na wąskiej, zakurzonej trasie nie jest łatwą sztuką. Niedosyt pozostaje. Gdyby nie kłopoty techniczne, moglibyśmy próbować walczyć z Porizkiem. Nasz nowy silnik ma ogromny potencjał, różnica mocy w porównaniu z poprzednią jednostką jest wręcz kosmiczna. Na prostych rozpędzamy się pod 180 km/h… To robi wrażenie. W niedzielę jeszcze 130 km oesowych, więc wszystko się może zdarzyć.

Kłopoty z autem w sobotę miał również m.in. Sławek Wasiak. Przyczyną były nowe, niesprawdzone przed rajdem amortyzatory. Gdy na serwisie udało się poprawić ich ustawienia, wyniki „Malarza” natychmiast się polepszyły. Na pierwszych dwóch oesach notował 14. i 21. czas, a na dwóch ostatnich – 7. i 8.

- Po wczorajszym oesie dziś zmieniliśmy ustawienia amortyzatorów – opowiada Sławek Wasiak, Mistrz Polski z 2008 roku. – Spodziewaliśmy się, że będzie dużo lepiej, a było dużo gorzej. Na dwóch pierwszych odcinkach w sobotę miałem wrażenie, że jechałem autem osobowym, kompletnie bez zawieszenia – na samych sprężynach, bo amortyzator nie pracował. Na serwisie poprawiliśmy zawieszenie i dwa kolejne oesy pokonaliśmy już dużo szybciej. A teraz już po zakończeniu sobotnich zmagań postanowiłem wymienić nowe amortyzatory Foxa na stare, sprawdzone Kinga. Jutro zaczynamy więc tak naprawdę rajd… Szkoda, że zostały tylko trzy oesy. No cóż, popełniliśmy błąd, montując nowe, niesprawdzone jeszcze amortyzatory. Trzeba nad nimi popracować, bo tu po 10-15 kilometrach kompletnie „gubiły” ustawienia. Nowe amortyzatory dotarły do nas w ostatnim momencie; teraz widzę, że nie powinniśmy „na szybko” ich zakładać. Lepiej było to zrobić po zawodach. Niestety jestem w gorącej wodzie kąpany i popełniłem głupi błąd. Musimy się jeszcze uczyć, w bajach startujemy dopiero od roku, więc wszystko jeszcze przed nami.

A_IMG_1582Poranna wiadomość o godzinnej taryfie – jak się okazuje – wcale nie była nie zaskoczyła dla naszego zawodnika. – Wczoraj mieliśmy głupi przypadek: błądząc na trasie, dojechaliśmy do Konrada Sobeckiego i zaczęliśmy jechać, kierując się jego kurzem – opowiada kierowca Mitsubishi Pajero. – W serii zakrętów gdzieś nam zniknął, ale w oddali znów zobaczyliśmy kurz i pojechaliśmy w tamtym kierunku. Zaczęliśmy się do niego zbliżać i okazało się, że był to… Piotr Chodzeń. Na zwrotkę było już za późno, nie mogliśmy jechać pod prąd. A niestety w ten sposób ominęliśmy niedużą pętelkę na trasie, co zaowocowało taryfą. Głupi niefart! Przed nami cały sezon RMPST. Z formą chciałbym wycelować już na Baja Carpathię. Oba polskie rajdy są podobne, będą długie odcinki, będzie można pojeździć. Zawsze najgorszy jest pierwszy rajd w sezonie! Wielka szkoda, bo przejechaliśmy oba MT Rally, auto było sprawdzone i zachciało nam się kombinacji z zawieszeniem, „żeby było jeszcze lepiej”. Mamy nauczkę na przyszłość.

III. Admiral Rábaköz Cup to pierwsze „poważne” zawody o randze mistrzostw dla Pawła Molgo, który wraz z Piotrem Domownikiem tworzy zespół NAC Rally Team. Ich auta wyglądają bardzo podobnie, ale różnią się diametralnie – Pajero „Domatora” to klasa T1, a samochód Molgo należy do klasy T2. Paweł stawia dopiero pierwsze kroki w rajdowym ściganiu i… - Jedzie nam się coraz lepiej - mówi Molgo. – Na początku popełniliśmy parę błędów nawigacyjnych, które przede wszystkim wynikały ze stresu Ale roadbook również kryje wiele „niespodzianek”. W sobotę jechało nam się już dobrze. To nasza – moja i Wojtka Krupy – pierwsza impreza tak wysokiej rangi. Zbieramy doświadczenia i to jest najważniejsze. Rajd wbrew A_IMG_0868pozorom nie jest łatwy. Sporo odcinków prowadzi po trawie, w której kryją się dziury. Generalnie trasa jest trudna pod względem technicznym, a na dodatek czasem wydaje mi się „zbyt dziurawa”. Całe szczęście, że mamy rewelacyjną pogodę, bo gdyby popadało… Lepiej nie myśleć. Jeden z fragmentów trasy prowadzi wzdłuż głębokiej fosy – jest prosty i płaski, wręcz zaprasza do szybszej jazdy, ale rozum podpowiada, by tego nie czynić. I dziś jeden z naszych rywali, Jiri Pribil, wpadł do tej fosy. Auto spisuje się rewelacyjnie, bez większych problemów. Ostatni odcinek przejechaliśmy bardzo ładnie, tak więc jestem dobrej myśli. Do samochodu już przywykłem. Brakuje mu trochę mocy, ale to T-dwójka, która kieruje się swoimi prawami. Może to i lepiej, bo więcej mocy byłoby pokusą i mogłoby to się źle skończyć. Jestem świadom, że przede mną jeszcze bardzo wiele nauki. Tak więc jest to dobry etap, aby póki co jeździć T2 i potem ewentualnie przesiąść się na coś szybszego.

W tej samej klasie co debiutujący Paweł Molgo startuje również weteran rajdowych zmagań, Olek Sachanbiński, który na swym koncie ma m.in. występy w Dakarze i bardzo dobry rezultat na ubiegłorocznym Silk Way Rally. Jego zdaniem na tle innych imprez, węgierskie zawody wypadają nie najkorzystniej. - Rajd z jednej strony fajny – możemy sobie pojeździć, a z drugiej strony nie rozumiem organizatora, dlaczego pół dnia stoimy na bazie. Około godziny 16 skończyliśmy jazdę i stoimy obecnie na serwisie, gdzie w naszym przypadku nie mamy nic do roboty. Według mnie powinniśmy dziś jeszcze pokonać dwa dodatkowe oesy. A to kto marnujemy czas. Dlatego z tego powodu jestem niezadowolony, ponieważ lubię jeździć dużo i długo. Nie lubię 30-kilometrowych oesów i jazdy według zasady „niech się dzieje, co chce”, bo i tak za pół godziny wymienię pół auta. Ale cóż. Bywają rajdy lepsze i gorsze. Te zawody nie zachwycają organizacją – widać to zwłaszcza na trasie, na której brakuje taśm i zabezpieczenia. No ale wszyscy mają te same warunki, więc trzeba się ścigać. Konkurencja z pewnością jest i można się nieźle spocić na trasie. Może trochę marudzę, ale wszyscy jedziemy to samo, trzeba więc cisnąć i nie odpuszczać. Byle z głową, bo samo wciśnięcie pedału gazu do spodu wydaje się najprostsze, ale tylko A_IMG_0360pozornie. Bywa najmniej efektywne. Trzeba pamiętać, że nie sztuką jest przejechać szybko 20 km, a sztuką jest pokonać w dobrym tempie 300 km. I uchronić auto przed zniszczeniami. A niektórzy zawodnicy w drugim dniu rajdu wymieniają już po raz drugi zawieszenie… Można i tak, ja lubię inaczej. Z autem wszystko w porządku. Tak naprawdę „robimy przegląd” wyłącznie po to, by innych nie denerwować. W sumie nie powinniśmy go w ogóle dotykać, bo łączna suma tutejszych oesów – około 400 km – to jakby jeden oes prawdziwego maratonu: „Silka” czy „Dakaru”. No ale „naprawiamy”, sprzątamy… A, oberwaliśmy przedni zderzak, ale w Toyotach to norma. Nic poza tym.

Awarie i wypadki to jednak częste zdarzenia na rajdach cross-country. Nie inaczej było w sobotę. Jednie lądowali w rowie, inni na drzewie. Zdarzyła się nawet niegroźna rolka. Pecha mieli niestety Darek Żyła i Robert Łyżwa – pierwszy wpadł na drzewo, a drugi (informacja zasłyszana) zderzył się (niegroźnie) z autem rywala, uszkadzając jednak układ kierowniczy. Obaj kierowcy klasy TH zmuszeni byli wycofać się z zawodów.

W niedzielę (uwaga, zachmurzyło się!) na zawodników czekają już tylko trzy oesy o łącznej długości 129 km. Jest szansa na „pudło” dla Polaków, więc trzymajcie kciuki. Zwłaszcza, żeby nie rozpadało się.
Text i foto: Arek Kwiecień / Sigma Pro

Czołowe wyniki Polaków na poszczególnych oesach sobotnich:

OS2: 5. Grajek, 9. Więcławek, 10. Sobecki, 12. Szwagrzyk, 13. Domownik...
OS3: 3. Grajek, 7. Beaupre, 10. Sobecki, 11. Szwagrzyk, 12. Chodzeń...
OS4: 6. Grajek, 7. Wasiak, 11. Beaupre, 12. Koziński, 13. Więcławek...
OS5: 5. Grajek, 7. Beaupre, 8. Wasiak, 10. Sobecki, 11. Koziński...

III. Admiral Rábaköz Cup - klasyfikacja generalna po sobotnich oesach:
1. SZALAY Balázs - 02:29:37
2. PORIZEK Zdenek +00:02:51
3. GRAJEK Włodzimierz +00:19:34
8. SZWAGRZYK Grzegorz +00:46:16
10. KOZINSKI Wojciech +00:52:57
11. SOBECKI Konrad +00:53:33
12. BEAUPRE Piotr +00:53:46
13. SACHANBINSKI Aleksander +00:57:49
15. DOMOWNIK Piotr +01:01:12
17. CHODZEN Piotr +01:10:16
18. MOLGO Pawel +01:22:18
19. WIECLAWEK Zbigniew +01:24:58
21. WASIAK Slawomir +02:24:53

Niesklasyf. ZYLA Dariusz, LYZWA Robert, GRZYB Andrzej (ATV)

fot. Arek Kwiecień / Sigma Pro


1
SZALAY Balázs
BUNKOCZI László
Chevrolet Blazer
HUN
T-Auto
T1.1/C
00:30:08

3
FAZEKAS Károly
HORN Albert
BMW X5
HUN
T-Auto
T1.1/C
00:30:38

2
KORDA Erik
TÓTH György
Nissan PickUp
HUN
T-Auto
T1.1/B
00:30:42

214
PORIZEK Zdenek
SYKORA Marek
H3 Evo
CZE
T-Auto
T1.1/B
00:30:44

202
WLODZIMIERZ Grajek
MROCZKOWSKI Jakub
Sam
POL
T-Auto
T1.2/C
00:30:48

218
CASUNEANU Costel
ZANI Maurilio
Mitsubishi Pajero
ROM
T-Auto
T1.1/B
00:31:14

7
VARGA Imre
HUJBER Imre
Nissan King-Cab
HUN
T-Auto
T1.1/B
00:32:12

216
PRIBYL Jiri
KULSTEJN Jiri
Nissan Kingcar
CZE
T-Auto
T1.2/C
00:32:13

203
WIECLAWEK Zbigniew
WIECLAWEK Ryszard
Mitsubishi Pajero
POL
T-Auto
T2.2/C
00:34:02

211
SOBECKI Konrad
GERBER Jakub
Mitsubishi Pajero
POL
T-Auto
T1.2/C
00:34:10

215
PELC Josef
PELCOVA Alena
Mitsubishi Pajero
CZE
T-Auto
T1.1/C
00:34:20

207
SZWAGRZYK Grzegorz
MARTON Maciej
Mitsubishi Pajero
POL
T-Auto
T2.2/C
00:35:03

208
DOMOWNIK Pjotr
JANDROWICZ Janusz
Mitsubishi VW Pajero
POL
T-Auto
T1.2/C
00:35:33

213
WASIAK Slawomir
GRYDZIUSZKO Marcin
Mitsubishi Pajero
POL
T-Auto
T1.2/C
00:35:40

8
LÓNYAI Pál
GARAMVÖLGYI Zoltán
Nissan Navara
HUN
T-Auto
T1.1/B
00:36:00

205
SACHANBINSKI Aleksander
RABIEGA Arkadiusz
Toyota Land Cruiser
POL
T-Auto
T2.2/C
00:36:17

17
VÁRKONYI Andrea
LAKLÓTH Aladár
Opel Frontera
HUN
T-Auto
T1.1/B
00:36:21

206
KOZINSKI Wojciech
SZUSTKIEWICZ Sylwester
Nissan Pathfinder
POL
T-Auto
T1.2/C
00:36:54

11
LUKÁCS András
SZEGEDI Ferenc
Klement Corwette Impala
HUN
T-Auto
T1.1/C
00:38:15

217
ULRICH Juraj
ULRICHOVA Daniela
Nissan Navara
SVK
T-Auto
T2.2/C
00:38:30

210
MOLGO Pawel
KRUPA Wojciech
Mitsubishi Pajero
POL
T-Auto
T2.2/C
00:39:02

201
BEAUPRE Piotr
LISICKI Jacek
Bowler Nemesis
POL
T-Auto
T1.1/C
00:41:15

209
CHODZEN Piotr
BINAS Piotr
Toyota Land Cruiser
POL
T-Auto
T2.2/C
00:45:13


24
HORVÁTH Béla
NAGY Szabolcs
Dodge Dakota
HUN
T-Auto
T1.2/C
-


25
SÓLYOM Olivér
GALBÁCS Mátyás
Kia Sportage (T1.1/A)
HUN
T-Auto
T1.1/B
-


27
VÖRÖS Ferenc
BOROS László Attila
Opel Frontera
HUN
T-Auto
T1.1/C
-

53
ZANYI András
LIZÁN Balázs
Nissan Patrol
HUN
TH
TH
00:33:09

64
NYESTE Róbert
NÉMETH Gábor
Toyota Rav-4
HUN
TH
TH
00:34:21

251
JAKUSEV Pavel
VEBER Pavel
Suzuki Jimny
CZE
TH
TH
00:36:08

62
SEBESTYÉN Sándor
HERCZEGH László
Toyota Land Cruiser
HUN
TH
TH
00:37:01

61
BOGNÁR József
BATURIN Tamás
Nissan PickUp
HUN
TH
TH
00:38:18

59
HANGODI János
POCSEG Ferenc
Land Rover Bmw
HUN
TH
TH
00:39:07

63
HRABAL Björn
HRABAL Walter
Mercedes Benz
GER
TH
OPEN
00:41:17


250
LAYZWA Robert
KROTIUK Michal
Land Rover Range
POL
TH
TH
-


252
ZYLA Dariusz
ZYLA Malgorzata
Mitsubishi Pajero
POL
TH
TH
-