TERENOWO.PL to założony w 2007 roku portal motoryzacyjny poświęcony pojazdom i sportom off-roadowym. Popieramy wyłącznie legalną jazdę w terenie, sprzeciwiając się bezmyślnemu niszczeniu przyrody, rozjeżdżaniu szlaków turystycznych i płoszeniu zwierząt. Chcesz pokazać, jakim jesteś off-roaderem? Zapisz się na rajd i stań do rywalizacji z innymi zawodnikami.
Bardzo dziurawa trasa, ukryty waypoint, który ominęło aż 18 (!) załóg (blisko połowa całej stawki), pechowe awarie oraz anomalie pogodowe (rano upalne lato, wieczorem późna jesień)... Tyle atrakcji jak na jeden dzień rajdu to wcale niemało... Zawody XLavina IV. Rábaköz Cup 2012 dotarły do półmetka i aż strach pomyśleć, co wydarzy się w niedzielę.
ZOBACZ TAKŻE: Zapletal i Marton wygrywają prolog XLavina IV. Rábaköz Cup. Podkalicka najszybsza w T2!
Po pokonaniu pięciu oesów o łącznej długości prawie 200 kilometrów zawodnicy wracali dziś do bazy z poczuciem dobrze spełnionego obowiązku i... obolałymi czterema literami. Dziura, dziurę, dziurami pogania! - to najczęściej słyszana z ust rajdowców charakterystyka trasa w Kapuvarze. Być może aż tak źle nie było, bo do naszych uszu dotarło również votum separatum Włodka Grajka, twierdzącego, że jeden z oesów „był stosunkowo równy i pozwalał na szybką, techniczną jazdę”. No ale drugi to „straszne dziury, kamienie, gruz – trzeba było bardzo uważać!”
Zawodnicy, którzy w Kapuvarze startowali już w roku ubiegłym, mówią, że wybierając się na rajd, wiedzieli już, czego mniej więcej się można spodziewać. Przy całkiem niezłej organizacji imprezy, przygotowanie trasy pozostawia jednak wiele do życzenia. - Trasa jest niemal zupełnie nieoznakowana – kręci głową Małgorzata Żyła. - I teraz okazuje się, że mamy otrzymać karę z niezrozumiałych dla mnie powodów. Jeśli jadę według roadbooka, zgadzają mi się kratki, metry, a po zjechaniu do bazy słyszę, że nie jechałem po trasie, to zupełnie tego nie rozumiem. Wygląda na to, że pół załóg jechało właściwie, a drugie pół – poza trasą. Jak to możliwe? Na oesach walczymy o każdą sekundę, a tu nagle istnieje groźba, że dostaniemy 15 minut kary.
Przyczyną irytacji Małgosi jest groźba kar czasowych, która spoczęła na 18 załogach – prawie połowie stawki! Przy nieoznakowanej właściwie trasie - jak widać - istniały drogi alternatywne, które... zgadzały się z opisem w roadobooku. Pomiar GPS wykrył, że część załóg „omijała” trasę i stąd cały ambaras. Sędziowie mają się nad czym głowić...
Niezagrożony karą jest na pewno Piotr Domownik. Z prostej przyczyny: - My w ciężarówce jedziemy dość wolno, tak więc mamy pewność, że przejechaliśmy całą trasę co do metra - mówi. - Być może, gdy się jedzie rajdówką ze znacznie większą prędkością, wówczas wychodzą błędy w zapisie. Ale my mamy całkowitą pewność, że poruszaliśmy się po trasie. Ciężarówką jedzie się bardzo śmiesznie. Są straszne dziury, co oznacza, że w kabinie urywa nam głowy, bo mamy bardzo mały skok zawieszenia. Ale nie szkodzi. Przyjechaliśmy tu po to, by przetestować cały team przed Silkiem i żeby się zepsuło to, co ma się zepsuć. Tak więc ja jestem bardzo zadowolony, Paweł również jedzie dobrze. Wszystko jest OK!
Niestety wielu naszych reprezentantów problemy techniczne dziś jednak nie ominęły... - Zaczęliśmy bardzo dobrze – opowiada Adam Małysz. - Pierwsze dwa odcinki jechaliśmy świetnie, bez większych przygód, szybkim tempem i okazało się, że prowadziliśmy w klasyfikacji Mistrzostw Polski. Niestety, bardzo pechowa awaria wyłącznika prądu wykluczyła nas z sobotniej rywalizacji na początku SS 4. Pomimo ogromnego pecha jesteśmy bardzo zadowoleni z tempa, jakie dzisiaj mieliśmy, bo widać, że możemy nawiązać walkę z czołowymi zawodnikami. Jutro postaramy się wystartować w systemie Super Rally. Złożyliśmy prośbę do organizatora o wpuszczenie na trasę, nie na końcu stawki tylko za samochodami T1. Jeśli zostanie rozpatrzona pozytywnie, nie będziemy musieli podróżować za dużo wolniejszymi autami.
Równie wielkiego pecha miała Klaudia Podkalicka, zwyciężczyni piątkowego prologu w grupie T2. - Na ostatnim oesie odkręciła nam się śruba mocująca amortyzator i niestety nie mogliśmy dalej jechać. Stanęliśmy na trasie i na pewno otrzymamy za to karę. Trochę jest nam przykro, bo dosyć fajnie nam szło, mieliśmy niezłe, równe tempo, jechaliśmy bez „przygód”. Niestety pech! Ale jutro ruszamy dalej! Przed nami jeszcze wiele rajdów w tym roku. Plan jest taki, by pojechać w całym cyklu. Następna runda to Baja Carpathia pod koniec czerwca, więc będziemy mieć więcej czasu na testy i przygotowania. Przed Rabakozem zabrakło nam tego „jednego dnia” na intensywniejsze jazdy, bo być może wtedy wyszłyby na jaw różne drobnostki. Mam nadzieję, że przed kolejnymi rajdami będziemy jeszcze lepiej przygotowani. Czuję się tu trochę jak debiutantka, bo dotychczas bardzo wyrywkowo jeździłam w rajdach terenowych. Ostatni raz startowałam w Baja Poland. Skąd taki dobry wynik prologu? To kwestia treningów! Ale prolog to tylko jeden odcinek, a gra toczy się o zwycięstwo w całym rajdzie. By to osiągnąć, potrzebujemy jeszcze czasu. Tutaj wszystko zmierza jednak w dobrym kierunku. Nasze oczekiwania były takie, aby ukończyć Rabakoz. Jesteśmy na półmetku i mam nadzieję, że cel uda nam się osiągnąć.
O szczęściu może mówić Włodzimierz Grajek, w którego aucie zgasł silnik tuż po... dotarciu parku serwisowego. Próby odpalania zajęły godzinę i to pomimo pomocy mechaników. - Przez cały dzień auto nie jechało dobrze, mamy duże problemy z tym silnikiem – mówi Włodek. - Nasze czasy pogarszały się, bo auto z kilometra na kilometr sprawowało się coraz gorzej. Mam nadzieję, że jutro będzie lepiej!
A może to tylko Polacy przyciągają pecha? Maciek Marton, pilot Mirka Zapletala, niezaprzeczalnie głównego faworyta rajdu, już na pierwszym z dzisiejszych oesów odkrył awarię obu (!) hald. Cały oes liderzy rajdu pokonali „na czuja”, bez pomiaru odległości. Według nieoficjalnej klasyfikacji na półmetku wciąż prowadzą w rajdzie, ale Maciek obawia się, że w nocy przy ich załodze również może pojawić się kara za zjechanie z trasy...
Nie załamujmy się jednak! Są wśród nas tacy, którzy na nic nie narzekają: - Czuję, że z każdym kilometrem jedzie mi się lepiej, choć wciąż uczę się samochodu – mówi Martin Kaczmarski. - Dużo korzystam z doświadczenia Bartka, co mi, młodemu kierowcy, bardzo pomaga. Bowler spisuje się doskonale, nie mamy żadnych usterek, jedyne co to przepalona żarówka. Odcinki są wymagające: składają się z szybkich partii, a także męczących, bardzo wyboistych fragmentów. Staram się jechać rozsądnie, a zarazem szybko. Uczę się wielu rzeczy, poprawiam technikę jazdy – opóźniam hamowanie i przyspieszam wyjście z zakrętów. To dla mnie bardzo cenne doświadczenia i doskonała szkoła rajdowa.
W niedzielę na zawodników czekają jeszcze trzy oesy – będą to trasy znane z soboty, ale pokonywane w przeciwnym kierunku. Przy takim nagromadzeniu pecha, nieszczęść i dziur pozostaje nam tylko trzymać kciuki za naszych fawortów!
Text i foto: Arek Kwiecień / Sigma Pro
UPDATE, 12 maja 2012, godz. 22.00: wywieszono oficjalne rezultaty (już z uwzględnieniem kar): Prowadzi Porizek przed Kordą i Szalayem. Awaria metromierzy na pierwszym oesie zawocowała karą czasową (+15 min) i spadkiem Zapletala na 4. miejsce. 6. lokatę zajmuje Włodzimierz Grajek. W grupie T2 liderem zastał Zbigniew Więcławek, a Paweł Molgo (+15 min.) jest piąty.
ZOBACZ TAKŻE: Zapletal i Marton wygrywają prolog XLavina IV. Rábaköz Cup. Podkalicka najszybsza w T2!
Po pokonaniu pięciu oesów o łącznej długości prawie 200 kilometrów zawodnicy wracali dziś do bazy z poczuciem dobrze spełnionego obowiązku i... obolałymi czterema literami. Dziura, dziurę, dziurami pogania! - to najczęściej słyszana z ust rajdowców charakterystyka trasa w Kapuvarze. Być może aż tak źle nie było, bo do naszych uszu dotarło również votum separatum Włodka Grajka, twierdzącego, że jeden z oesów „był stosunkowo równy i pozwalał na szybką, techniczną jazdę”. No ale drugi to „straszne dziury, kamienie, gruz – trzeba było bardzo uważać!”
Zawodnicy, którzy w Kapuvarze startowali już w roku ubiegłym, mówią, że wybierając się na rajd, wiedzieli już, czego mniej więcej się można spodziewać. Przy całkiem niezłej organizacji imprezy, przygotowanie trasy pozostawia jednak wiele do życzenia. - Trasa jest niemal zupełnie nieoznakowana – kręci głową Małgorzata Żyła. - I teraz okazuje się, że mamy otrzymać karę z niezrozumiałych dla mnie powodów. Jeśli jadę według roadbooka, zgadzają mi się kratki, metry, a po zjechaniu do bazy słyszę, że nie jechałem po trasie, to zupełnie tego nie rozumiem. Wygląda na to, że pół załóg jechało właściwie, a drugie pół – poza trasą. Jak to możliwe? Na oesach walczymy o każdą sekundę, a tu nagle istnieje groźba, że dostaniemy 15 minut kary.
Przyczyną irytacji Małgosi jest groźba kar czasowych, która spoczęła na 18 załogach – prawie połowie stawki! Przy nieoznakowanej właściwie trasie - jak widać - istniały drogi alternatywne, które... zgadzały się z opisem w roadobooku. Pomiar GPS wykrył, że część załóg „omijała” trasę i stąd cały ambaras. Sędziowie mają się nad czym głowić...
Niezagrożony karą jest na pewno Piotr Domownik. Z prostej przyczyny: - My w ciężarówce jedziemy dość wolno, tak więc mamy pewność, że przejechaliśmy całą trasę co do metra - mówi. - Być może, gdy się jedzie rajdówką ze znacznie większą prędkością, wówczas wychodzą błędy w zapisie. Ale my mamy całkowitą pewność, że poruszaliśmy się po trasie. Ciężarówką jedzie się bardzo śmiesznie. Są straszne dziury, co oznacza, że w kabinie urywa nam głowy, bo mamy bardzo mały skok zawieszenia. Ale nie szkodzi. Przyjechaliśmy tu po to, by przetestować cały team przed Silkiem i żeby się zepsuło to, co ma się zepsuć. Tak więc ja jestem bardzo zadowolony, Paweł również jedzie dobrze. Wszystko jest OK!
Niestety wielu naszych reprezentantów problemy techniczne dziś jednak nie ominęły... - Zaczęliśmy bardzo dobrze – opowiada Adam Małysz. - Pierwsze dwa odcinki jechaliśmy świetnie, bez większych przygód, szybkim tempem i okazało się, że prowadziliśmy w klasyfikacji Mistrzostw Polski. Niestety, bardzo pechowa awaria wyłącznika prądu wykluczyła nas z sobotniej rywalizacji na początku SS 4. Pomimo ogromnego pecha jesteśmy bardzo zadowoleni z tempa, jakie dzisiaj mieliśmy, bo widać, że możemy nawiązać walkę z czołowymi zawodnikami. Jutro postaramy się wystartować w systemie Super Rally. Złożyliśmy prośbę do organizatora o wpuszczenie na trasę, nie na końcu stawki tylko za samochodami T1. Jeśli zostanie rozpatrzona pozytywnie, nie będziemy musieli podróżować za dużo wolniejszymi autami.
Równie wielkiego pecha miała Klaudia Podkalicka, zwyciężczyni piątkowego prologu w grupie T2. - Na ostatnim oesie odkręciła nam się śruba mocująca amortyzator i niestety nie mogliśmy dalej jechać. Stanęliśmy na trasie i na pewno otrzymamy za to karę. Trochę jest nam przykro, bo dosyć fajnie nam szło, mieliśmy niezłe, równe tempo, jechaliśmy bez „przygód”. Niestety pech! Ale jutro ruszamy dalej! Przed nami jeszcze wiele rajdów w tym roku. Plan jest taki, by pojechać w całym cyklu. Następna runda to Baja Carpathia pod koniec czerwca, więc będziemy mieć więcej czasu na testy i przygotowania. Przed Rabakozem zabrakło nam tego „jednego dnia” na intensywniejsze jazdy, bo być może wtedy wyszłyby na jaw różne drobnostki. Mam nadzieję, że przed kolejnymi rajdami będziemy jeszcze lepiej przygotowani. Czuję się tu trochę jak debiutantka, bo dotychczas bardzo wyrywkowo jeździłam w rajdach terenowych. Ostatni raz startowałam w Baja Poland. Skąd taki dobry wynik prologu? To kwestia treningów! Ale prolog to tylko jeden odcinek, a gra toczy się o zwycięstwo w całym rajdzie. By to osiągnąć, potrzebujemy jeszcze czasu. Tutaj wszystko zmierza jednak w dobrym kierunku. Nasze oczekiwania były takie, aby ukończyć Rabakoz. Jesteśmy na półmetku i mam nadzieję, że cel uda nam się osiągnąć.
O szczęściu może mówić Włodzimierz Grajek, w którego aucie zgasł silnik tuż po... dotarciu parku serwisowego. Próby odpalania zajęły godzinę i to pomimo pomocy mechaników. - Przez cały dzień auto nie jechało dobrze, mamy duże problemy z tym silnikiem – mówi Włodek. - Nasze czasy pogarszały się, bo auto z kilometra na kilometr sprawowało się coraz gorzej. Mam nadzieję, że jutro będzie lepiej!
A może to tylko Polacy przyciągają pecha? Maciek Marton, pilot Mirka Zapletala, niezaprzeczalnie głównego faworyta rajdu, już na pierwszym z dzisiejszych oesów odkrył awarię obu (!) hald. Cały oes liderzy rajdu pokonali „na czuja”, bez pomiaru odległości. Według nieoficjalnej klasyfikacji na półmetku wciąż prowadzą w rajdzie, ale Maciek obawia się, że w nocy przy ich załodze również może pojawić się kara za zjechanie z trasy...
Nie załamujmy się jednak! Są wśród nas tacy, którzy na nic nie narzekają: - Czuję, że z każdym kilometrem jedzie mi się lepiej, choć wciąż uczę się samochodu – mówi Martin Kaczmarski. - Dużo korzystam z doświadczenia Bartka, co mi, młodemu kierowcy, bardzo pomaga. Bowler spisuje się doskonale, nie mamy żadnych usterek, jedyne co to przepalona żarówka. Odcinki są wymagające: składają się z szybkich partii, a także męczących, bardzo wyboistych fragmentów. Staram się jechać rozsądnie, a zarazem szybko. Uczę się wielu rzeczy, poprawiam technikę jazdy – opóźniam hamowanie i przyspieszam wyjście z zakrętów. To dla mnie bardzo cenne doświadczenia i doskonała szkoła rajdowa.
W niedzielę na zawodników czekają jeszcze trzy oesy – będą to trasy znane z soboty, ale pokonywane w przeciwnym kierunku. Przy takim nagromadzeniu pecha, nieszczęść i dziur pozostaje nam tylko trzymać kciuki za naszych fawortów!
Text i foto: Arek Kwiecień / Sigma Pro
UPDATE, 12 maja 2012, godz. 22.00: wywieszono oficjalne rezultaty (już z uwzględnieniem kar): Prowadzi Porizek przed Kordą i Szalayem. Awaria metromierzy na pierwszym oesie zawocowała karą czasową (+15 min) i spadkiem Zapletala na 4. miejsce. 6. lokatę zajmuje Włodzimierz Grajek. W grupie T2 liderem zastał Zbigniew Więcławek, a Paweł Molgo (+15 min.) jest piąty.
Sobota na XLavina IV. Rábaköz Cup - WYNIKI OFICJALNE:
Miejsce
|
Kierowca
|
Pilot
|
Pojazd
|
Kraj
|
Kat. |
Kary
|
Czas
|
Strata |
---|---|---|---|---|---|---|---|---|
1.
|
PORIZEK Zdenek
|
SYKORA Marek
|
H3 EVO II.
|
HUN
|
T1.1
|
-
|
02:37:37
|
-
|
2.
|
KORDA Erik
|
CZEGLÉDI Péter
|
Nissan PickUp
|
HUN
|
T1.1
|
-
|
02:37:57
|
+ 00:00:20
|
3.
|
SZALAY Balázs
|
BUNKOCZI László
|
Chevrolet Blazer
|
HUN
|
T1.1
|
-
|
02:39:57
|
+ 00:02:20
|
4.
|
ZAPLETAL Miroslav
|
MACIEJ Marton
|
H3 EVO
|
HUN
|
T1.1
|
00:15:00
|
02:48:49
|
+ 00:11:12
|
5.
|
PELC Josef
|
PELCOVA Alena
|
H3 EVO III.
|
HUN
|
T1.1
|
-
|
02:52:29
|
+ 00:14:52
|
6.
|
GRAJEK Wlodzimierz
|
BRAKOWIECKI Piotr
|
SAM
|
POL
|
T1.2
|
-
|
02:56:13
|
+ 00:18:36
|
7.
|
LÓNYAI Pál
|
GARAMVÖLGYI Zoltán
|
Nissan Navara
|
HUN
|
T1.1
|
-
|
02:58:28
|
+ 00:20:51
|
8.
|
FAZEKAS Károly
|
HORN Albert
|
BMW X5
|
HUN
|
T1.1
|
00:02:00
|
03:03:36
|
+ 00:25:59
|
9.
|
HORVÁTH Béla
|
NAGY Szabolcs
|
Dodge Dakota Mercedes
|
HUN
|
T1.1
|
-
|
03:08:16
|
+ 00:30:39
|
10.
|
WIECLAWEK Zbigniew
|
WIECLAWEK Ryszard
|
Mitsubishi Pajero
|
POL
|
T2.2
|
-
|
03:13:57
|
+ 00:36:20
|
11.
|
ZYLA Dariusz
|
ZYLA Malgorzata
|
Mitsubishi Pajero
|
POL
|
T1.2
|
00:15:00
|
03:14:42
|
+ 00:37:05
|
12.
|
KACZMARSKI Martin
|
BOBA Bartolomeiej
|
Bowler Nemesis
|
POL
|
T1.1
|
00:15:00
|
03:16:18
|
+ 00:38:41
|
13.
|
ULRICH Juraj
|
ULRICHOVA Daniela
|
Nissan Navara
|
SVK
|
T2.2
|
00:02:00
|
03:22:02
|
+ 00:44:25
|
14.
|
SEBESTYÉN Sándor
|
BOGNÁR József
|
Toyota LC
|
HUN
|
T2.2
|
-
|
03:23:48
|
+ 00:46:11
|
15.
|
HORANSKY Tomas
|
UHRIK Karel
|
Toyota LC120
|
CZE
|
T2.2
|
00:15:00
|
03:27:52
|
+ 00:50:15
|
16.
|
MOLGO Pawel
|
JANDROWICZ Janusz
|
Mitsubishi Pajero
|
POL
|
T2.2
|
00:15:00
|
03:30:30
|
+ 00:52:53
|
17.
|
VARGA Imre
|
SZEGEDI Ferenc
|
Nissan KingCab
|
HUN
|
T1.1
|
00:45:00
|
03:45:05
|
+ 01:07:28
|
18.
|
VACULIK Petr
|
MALY Jan
|
Rocky EVO
|
CZE
|
T1.1
|
00:17:00
|
03:45:17
|
+ 01:07:40
|
19.
|
VÖRÖS Ferenc
|
BOROS László Attila
|
Opel Frontera
|
HUN
|
T1.1
|
00:23:00
|
03:49:54
|
+ 01:12:17
|
20.
|
SZWAGRZYK Grzegorz
|
MROCZKOWSKI Jakub
|
Mitsubishi Pajero
|
POL
|
T2.2
|
-
|
03:51:46
|
+ 01:14:09
|