Gdzie kończy się droga, a zaczyna off-road? I czy moja wyprawa jest off-roadowa? Takie pytania zadałem sobie po pierwszych dwóch tygodniach spędzonych w moim kamperze. Auto pieczołowicie przygotowywałem przez wiele miesięcy, ale niekoniecznie na off-road, bardziej zdając sobie sprawę z trudów drogi, jaką przyjdzie mi pokonać.

W sobotę 7 września z bazy rajdu na ul. Litewskiej 12 w Gdańsku wystartowało kilkanaście załóg, reprezentujących pełen przekrój modeli Land Rovera. Od wyczynowych Defenderów, poprzez wyprawowe Discovery, po użytkowe Range Rovery i Freelandery.
Na Bałkanach, mimo że czas płynie wolniej i nikt się nie spieszy, dzieje się zadziwiająco wiele. Wydarzeń może i małych, nieznaczących, ale składających się na całą mozaikę wrażeń, wspomnień, kolorów i zapachów – to wszystko, co powoduje, że chce się tam wracać co roku. Nieważne jak, może to być 4x4, osobówka, motocykl, rower, czy też (a może przede wszystkim) lokalne publiczne środki lokomocji – każda droga jest dobra, nie zawsze trzeba dużych pieniędzy - do celu można dotrzeć na tysiąc sposobów. Ważne tylko, by go mieć, nie zgnuśnieć w kapciach przed telewizorem, nie poddać się narzuconemu  nam nieprzypadkowo schematowi: praca-kredyt-mieszkanie-rozsądny rodzinny samochód-tv 40 cali-zakupy w markecie-wczasy w Egipcie.
Ekipa Timex Expedition Team pokonała trasę przez Słowację i Węgry, by w rumuńskich Karpatach zmierzyć się własnymi marzeniami. Samochodami off-roadowymi podróżnicy odwiedzili m.in. Baia Mare, legendarną Sapantę, górę Ignis, zaporę Baraj Runcu oraz dolinę rzeki Izy, znanej z XV-wiecznych monastyrów oraz architektury.
Borneo to wyspa niezwykła, na której 80-tki pełnią rolę ambulansów medycznych, a odrestaurowane 40-tki dostają drugie życie jako pomoc drogowa. Miejscowi sprawiają wrażenie, że samochód bez napędu na cztery koła to nie samochód, chyba że marki Proton. Wyspa, która dzisiaj niczym już nie przypomina tej znanej nam z relacji Camel Trophy. Lasów deszczowych już prawie nie ma, a drogi do plantacji palm olejowych w ekspresowym tempie pokrywają się asfaltem. Jednak dla najbardziej wytrwałych, tych którzy poszukują przyrody w jej pierwotnym wydaniu sprzed 170 milionów lat, to miejsce konieczne do odwiedzenia.
Zapraszam Was do odkrycia niebywałej historii człowieka, jego partnerki oraz ich pojazdu. Przez 23 lata podróżowali samochodem po całym globie. Pokonywali przepiękne tereny, ocierali się o niebezpieczeństwo, dzielili przestrzeń własnego życia w kabinie Mercedesa G.
Jak co roku Marcin Francuz i Adrenalinka.pl zapraszają na sześć eskapad terenowych wiodących przez tereny Polski oraz jej najbliższych sąsiadów. „Będą Państwo zadowoleni!” - zapewnia organizator.
Otwieram oczy i wyglądam przez uchylone okienko namiotu dachowego. Wokół góry masywu Kodar i Kalarskiego Grzbietu. Wysoko powyżej granicy 2500 metrów widać świeżo spadły w nocy śnieg. Powoli dociera do mnie fakt, gdzie się znajdujemy i dokąd właściwie jedziemy. Kradnę jeszcze tylko chwilę ciepełka bijącą od śpiącej obok istoty i wychodzę na rześki dzionek, aby przygotować poranną kawę.
Opisanie w kilku słowach prawie 3-tygodniowej wyprawy nie jest łatwe. Codzienne zwiedzanie i poznawanie czegoś nowego, styczność z obcymi ludźmi, kulturą i krajobrazami oraz różnorodność przeżyć, dostarczają tylu wrażeń, że nie sposób uporząkować ich wszystkich w myślach. Rajd Budapeszt-Bamako przywołuje jednak na myśl kilka skojarzeń – niezapomnianą przygodę, ponadludzki wysiłek oraz, mimo wszystko, ogromną radość z powrotu do własnego kraju...
W sierpniu ubiegłego roku Michał Rej i towarzyszący mu Marek Zaród odbyli niesamowitą wyprawę na Syberię, której celem było okrążenie samochodem bez żadnego wsparcia jeziora Bajkał bezdrożami.